Szwecja odmawia azylu 106-letniej uchodźczyni
7 września 2017Bibihal Uzbeki wraz z rodziną dotarła do Szwecji w 2015 r. Uciekła przed talibami wraz z całą rodziną z Kunduzu w północnym Afganistanie. Ich odyseja wiodła rodzinę przez Iran, Turcję, Bałkany na północ Europy.
Dziennikarze, którzy natrafili na Bibihal Uzbeki w roku 2015 w chorwackim obozie Opatovac i poznali jej historię, okrzyknęli ją „najstarszym uchodźcą świata”.
W grudniu ubiegłego roku szwedzkie władze poinformowały rodzinę, że jej wnioski o azyl zostały odrzucone. Przypadek samej Bibihal wtedy jeszcze nie został rozstrzygnięty. W maju br. urząd ds. migracji w Sztokholmie odrzucił także jej wniosek o azyl. Kiedy staruszka się tym dowiedziała, doznała udaru mózgu.
Jej rodzina twierdzi, że kobieta ma 106 lat. Teraz mieszka w szwedzkim miasteczku Hova wraz z 11- osobową rodziną, z wnukami i 68-letnim synem Mummadullahem. Podczas ucieczki syn musiał czasami nieść swoją matkę na plecach. Kobieta ledwo widzi, jest przykuta do łóżka i prawie nie mówi.
Bez litości
Aż do rozstrzygnięcia odwołania złożonego przez rodzinę Bibihal Uzbeki nie zostanie wydalona, poinformował szwedzki urząd ds. migracji w rozmowie z Deutsche Welle. Jednocześnie podkreśla się, że podeszły wiek generalnie nie jest uznawane za powód do udzielenia azylu. W takich przypadkach – twierdzi urząd – decydujący jest wiek, stan zdrowia i warunki panujące w kraju pochodzenia wnioskodawcy. Szwedzkie władze powołuje się przy tym na orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który rozstrzygał już podobny przypadek z Finlandii. Sędziowie Trybunału w Strasburgu orzekli, że fińskie władze nie naruszyły praw starszego mężczyzny wydalonego do Rosji. W uzasadnieniu Trybunał argumentował, że mężczyzna ten ma w Rosji dostęp do opieki lekarskiej.
Ponadto Szwecja zaostrzyła swoje przepisy ze względu na masowy napływ migrantów w roku 2015. Po nowelizacji przepisów urzędy mają mniejszą swobodę w decyzji o przyznania prawa pobytu ze względu na stan zdrowia – tłumaczył szwedzki urzędnik.
- I właśnie te przepisy, które pierwotnie pomyślane było jako tymczasowe rozwiązania, obecnie uniemożliwiają urzędnikom ludzkie rozpatrzenie sprawy – ubolewa Sanna Vestin ze zrzeszenia szwedzkich organizacji pomocy uchodźcom. Jej zdaniem celem władz jest obniżenie liczby osób ubiegających się o azyl, ponieważ miałyby one potem prawo do łączenia rodzin. Można wręcz powiedzieć – twierdzi działaczka – że politycy zabronili urzędom migracyjnym okazywać współczucie w przypadkach takich jak ten.
Trudny proces
Kwestia wydalania uchodźców, którzy nie otrzymali azylu, jest dyskutowana także w Niemczech. I tu też prowadzona jest dyskusja, czy kraje uznane oficjalnie za bezpieczne faktycznie takimi są. Ludzi deportuje się np. do Afganistanu argumentując, że samym Afgańczykom nie grozi tam tak duże niebezpieczeństwo jak cudzoziemcom.
Wydalanie niedoszłych azylantów często jest jednak bardzo trudne, nawet w przypadku osób, którze weszły w konflikt z prawem lub zostały uznawane za zagrożenie dla bezpieczeństwa. Często jest to nawet niemożliwe z powodu braku dokumentów tożsamości albo przez brak chęci do kooperacji ze strony państw pochodzenia.
Ogólnie liczba deportacji imigrantów z Niemiec w pierwszym półroczu 2017 spadła w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego. Do końca czerwca przeprowadzono 12 545 takich akcji; w pierwszym półroczu 2016 było ich 13 743.
Ogółem do deportacji z UE przewidzianych jest ok. 305 tys. osób.
Nancy Isenson / Małgorzata Matzke