Szwecja po wyborach: epokowy zwrot w Riksdagu
10 września 2018Napędzane żądzą sensacji sondaże przedwyborcze widziały już w Szwedzkich Demokratach niekwestionowanych zwycięzców – z jedną czwartą głosów mieli tworzyć największą siłę w parlamencie, a nawet w rządzie. Szwedzi wybrali jednak inaczej: nacjonaliści wprawdzie mocno zyskali, ale z 17 proc. głosów ich sukces nie jest przytłaczający, nawet jeżeli ich zwycięska retoryka pozwalałaby wierzyć, że jest inaczej.
Tradycyjne partie muszą się przystosować
W Szwecji od dziesięcioleci rządziły zgrane sojusze – blok centrolewicowy na zmianę z blokiem centroprawicowym. Przy tym w najnowszej historii kraju górą byli przeważnie socjaldemokraci.
Dzięki nieformalnym porozumieniom o polityce kraju często decydowały rządy mniejszościowe, tolerowane przez drugą stronę, za co odpłacały się pewnymi kompromisami w ustawodawstwie. Efektem była polityka oparta na konsensusie, którą można też nazwać żądną harmonii – jeżeli patrzy się na nią krytycznie.
Po wyborach, z patową sytuacją obydwu bloków politycznych, tradycyjne partie muszą zmienić sposób myślenia. Sukces Szwedzkich Demokratów zmusza je do szukania wspólnego języka także poza dotychczasowymi blokami i majstrowania nad możliwymi nowymi koalicjami. Mogliby się kierować przykładem Holandii, gdzie po ubiegłorocznych wyborach i stosunkowo dobrym wyniku prawicowego populisty Geerta Wildersa, powstała podobna sytuacja.
Potrzeba było ośmiu miesięcy, by w Hadze mógł się utworzyć nowy, centroprawicowy rząd koalicyjny. Nawiasem mówiąc, wyizolowaniem Wildersa udało mu się zminimalizować jego rolę w holenderskiej polityce. Wilders dzisiaj jest bez znaczenia, nawet jeżeli w międzyczasie powstały nowe, skrajnie prawicowe grupy. Sztokholm na tym przykładzie mógłby się uczyć przełamywania dotychczasowych, konwencjonalnych wzorów i tworzenia nowych koalicji, które odpowiadałyby oczekiwaniom wyborców może nawet bardziej niż dotychczasowe konstelacje.
Ostrzeżenie przed eksperymentami!
Wszystkie ugrupowania głównego nurtu obiecały w kampani wyborczej, że nie mają zamiaru tworzyć sojuszy ze Szwedzkimi Demokratami. W ostatnich tygodniach jednak tu i tam padały w mniejszych partiach wypowiedzi wskazujące na rozważanie takiego flirtu. Większe partie powinny je ostrzec przed takimi eksperymentami. Jakby nie było, blisko 83 procent Szwedów nie głosowało na prawicowców.
Skrajnie prawicowym partiom często udaje się zająć przestrzeń publicznego dyskursu, przynajmniej w postrzeganiu opinii publicznej i w mediach. Rolą tradycyjnych partii jest pokazanie skrajnej prawicy jej miejsca. Trzeba otwarcie rozmawiać o błędach przeszłości: kraj potrzebuje więcej policjantów, więcej nauczycieli i innej polityki integracyjnej. Szwedzi jednak powinni sobie uświadomić, że – mimo niektórych uzasadnionych obaw – ciągle jeszcze żyją w jednym z najbogatszych i najbezpieczeniejszych krajów świata.
Pupilek teściowych
Szef partii Jimmy Akesson bez wątpienia zawdzięcza część swojego sukcesu sztuce prezentowania się na zewnątrz. Jest postrzegany jako mieszanka święcącego triumfy adwokata i pupilka teściowych. Zawsze dobrze ubrany, dżentelmen od stóp do głów, z ujmującym uśmiechem. Swoją retorykę opanował tak dalece, że wielu Szwedom nie wydaje się już ani radykalnie prawicowy, ani niebezpieczny.
Akesson zdołał powierzchownie odkazić swoją partię i prezentować ją tak, jakby była „normalnym” ruchem politycznym. Tyle, że Szwedzcy Demokraci mają swoje korzenie w neonazistowskim środowisku, pochodzą z brunatnego podziemia, które od lat 80. ubiegłego stulecia operuje na obrzeżach szwedzkiej polityki. Akkesson wprawdzie dzisiaj zaprzecza, że jego ideologia jest rasistowska i antyislamska, ale istnieje wystarczająco dużo jego cytatów, także niedawnych, które świadczą o czymś przeciwnym. A wśród członków partii znajduje się dostatecznie dużo wyznawców skrajnie prawicowej ideologii, by zalecić ogromną ostrożność przed dalszym awansem Szwedzkich Demokratów.
Do Szwecji później niż do innych krajów dotarły nowy nacjonalizm oraz ksenofobiczna i antyeuopejska polityka tożsamości, która podobnie jak na Węgrzech, w Polsce czy we Włoszech obrała sobie za motto „Szwecja przede wszystkim”. Szwedzcy Demokraci są całkowitym przeciwieństwem zorientowanej na równowagę i harmonię kultury politycznej kraju. Starcia w Riksdagu w Sztokholmie będą teraz bardziej ostre i bezpardonowe. A tradycyjne partie głównego nurtu muszą wychylić się ze swojego wygodnego kąta, by aktywnie stawić czoła troskom i obawom swoich obywateli.