Sędzia wygrywał
28 stycznia 2005"Tak, to prawda, zarzuty wobec mnie, jakie zostały upublicznione w ostatnich dniach, są prawdziwe" - oświadczył 25-letni arbiter i dodał, że dla dokładnego wyjaśnienia całej sprawy gotów jest współpracować z prowadzącymi śledztwo.
Hoyzer przyznał także, że żałuje tego, co się stało i przeprasza Niemiecki Związek Piłkarski, kolegów sędziów i wszystkich kibiców futbolu w Niemczech. Jednak przeprosiny niewiele już pomogą.
Tym bardziej, że sam Hoyzer potwierdził, iż w aferę są także zaangażowani piłkarze. Wciąż jeszcze nie wiadomo, czy będą dalsi podejrzani sędziowie lub nawet działacze Związku Piłki Nożnej.
"Nie mam obecnie żadnej pewności. Gdyby mnie ktoś jeszcze dziesięć dni temu spytał, czy jestem pewny, że w niemieckiej piłce nożnej nie ma manipulacji, wówczas powiedziałbym: Jestem pewien. Teraz już nie jestem" – mówi zrezygnowany przewodniczący Niemieckiego Związku Piłki Nożnej (DFB ), Theo Zwanziger.
Cała afera wyszła na jaw przed tygodniem, kiedy czterech arbitrów złożyło doniesienie na Hoyzera do kierownictwa DFB. Związek natychmiast wszczął śledztwo w tej sprawie. Po paru dniach podejrzenia się potwierdziły. W sześciu meczach – dwóch pucharowych, dwóch drugiej ligi i dwóch trzeciej ligi Hoyzer manipulował wyniki.
Dwa dni temu DFB złożył do berlińskiej prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez Hoyzera. W międzyczasie potwierdziły się również związki arbitra z mafią bookmacherską. Mowa jest o mieszkających w Berlinie Chorwatach, którzy nagminnie obstawiali wyniki meczów sędziowanych przez Hoyzera.
Odbyło się już wiele przesłuchań, nasza komisja kontrolna sprawdza każdy ślad. Jednak wciąż jeszcze sprawdzamy wypowiedzi Hoyzera i dopiero kiedy te się potwierdzą, będziemy mogli być pewni, że znamy prawdę – mówi Zwanziger.
Przypadak Hoyzera jest największą aferą w niemieckiej piłce nożnej pod ponad 30-stu lat.
Ostatni raz skandal korupcyjny na taką skalę wstrząsnął niemieckim futbolem w 1971 roku. Sankcje spotkały wówczas 53 piłkarzy, dwóch trenerów, sześciu działaczy i dwa kluby - Arminię Bielefeld i Kickers Offenbach. Wtedy miały miejsce głównie manipulacje piłkarzy. Na rok przed mistrzostwami świata taka afera nie jest dobrym znakiem. Niektórzy mówią nawet o szkodach dla wizerunku niemieckiego piłkarstwa w świecie.
DFB nie wyklucza również, że część meczy, w których Hoyzer przyznał się do manipulacji wyników zostanie powtórzonych.
Najgłośniejszym echem odbiły się decyzje Hoyzera w spotkaniu pierwszej rundy obecnej edycji Pucharu Niemiec, w którym trzecioligowy zespół Paderborn wygrał z pierwszoligowym Hamburgerem SV 4:2. Mimo że przegrywał już 0:2. Hoyzer podyktował w tym meczu dwa rzuty karne dla Paderborn i ukarał czerwoną kartką jednego z piłkarzy HSV. Prezydent hamburskiego klubu HSV Bernd Hoffmann zapowiada konsekwencje:
Przez oszustwo wynik naszego meczu został manipulowany. Nasz klub wyleciał z pucharu i przez to zmienił się cały przebieg ostatniego sezonu. Nie możemy tego po prostu tak zaakceptować.
Przedstawiciele sędziów w DFB i UEF-ie otwarcie mówią o szoku i zapowiadają zaostrzenie regulacji. Afera wokół manipulacji wyników uwidoczniły bowiem, że kodeks stowarzyszeniowy klubów sportowych nie wystarcza już w takich przypadkach. W Bundeslidze wchodzą w grę tak ogromne sumy pieniężne, że potrzebne są dokładniejsze regulacje prawne i karne. DFB już zapowiada, że w przyszłości sędziowie będą informowani dopiero na dwa dni przed meczem, na jaki mecz zostali wyznaczeni. Poza tym wiele meczy będzie kontrolowanych przez specjalnych obserwatorów. Niemiecki Związek Piłki Nożnej chce również wprowadzić zakaz udziału w grach bookmacherskich dla sędziów prowadzących mecze pierwszej i drugiej Bundesligi.
Róża Romaniec, Deutsche Welle, Berlin.