Tajne służby i zabójstwa na zlecenie. "Niepokojąca fala"
18 stycznia 20203 stycznia 2020 rakieta odpalona z amerykańskiego drona zabiła irańskiego generała Kasema Sulejmaniego. 23 sierpnia 2019 najprawdopodobniej rosyjscy agenci zamordowali w Berlinie czeczeńskiego emigranta Zemlichana Changoszwilego. 2 października 2018 saudyjskie tajne służby zabiły w Stambule dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego. Można bez problemu mnożyć dalsze przykłady takich zabójstw, zamachów i porwań – także w Niemczech.
Ta niepokojąca fala zabójstw, za którymi kryją się tajne służby, dotarła do Europy i nie ma co się łudzić, że wkrótce się skończy. – Najbliższa przyszłość przyniesie raczej więcej niż mniej tego typu zabójstw – przewiduje były prezydent Federalnej Służby Wywiadowczej BND, Gerhard Schindler.
Realne niebezpieczeństwo
Powodem jest rozpad dotychczasowego porządku międzynarodowego. Supermocarstwa USA, Rosja i Chiny konkurują z coraz silniejszymi mocarstwami regionalnymi takimi jak Iran czy Arabia Saudyjska. Ich relacje stają się coraz bardziej szorstkie, środki coraz bardziej radykalne. – Istniejące mechanizmy służące do pokojowego rozwiązywania konfliktów coraz częściej stają się bezużyteczne i istnieje realne niebezpieczeństwo, że zabójstwa dokonywane przez tajne służby staną się czymś, nad czym przechodzić się będzie do porządku dziennego – ostrzegał niedawno w Berlinie członek parlamentarnej komisji ds. służb specjalnych Bundestagu Patrick Sensburg (CDU).
Przy tym jasne jest, że takie metody stosowane są od dawna. Rosja, Izrael czy USA regularnie sięgały po takie środki w ciągu ostatnich trzech dekad. Po zakończeniu zimnej wojny w Europie jednak panował przez długi czas spokój. To najwidoczniej się skończyło.
Różne cele
Zabójstwa na zlecenie tajnych służb i zamachy mają różne tło – operacje takie jak ta przeciwko generałowi Sulejmaniemu lub akcje izraelskich służb specjalnych przeciwko Hamasowi czy Hezbollahowi mają na celu osłabienie przeciwnika konfliktu militarnego. Chodzi tu o rodzaj "chirurgicznego cięcia" bez ryzykowania otwartej wojny.
Innym rodzajem zabójstw są te dokonywane z zemsty czy odwetu. Do nich zaliczają się zabójstwa Changoszwilego czy Chaszukdżiego, a także zamach na Sergieja Skripala czy operacje izraelskich służb przeciwko nazistowskim zbrodniarzom wojennym. Celem jest ukaranie za czyny z przeszłości, zmuszenie do milczenia albo wysłanie w świat symbolicznej przestrogi.
Kto narażony jest więc na tego typu zamach? Faktycznie dotyczy to małego kręgu osób. Należą do nich wrogowie w konflikcie zbrojnym, jak i decydenci polityczni lub funkcjonariusze tajnych służb, którzy przeszli na stronę przeciwnika.
Walka przeciwko terroryzmowi od lat siedemdziesiątych coraz większym stopniu zaciera te granice. Zamachów dokonywać mogą coraz mniejsze, powiązane z innymi, anonimowe grupy – które same stają się potencjalnym celem ataku. Przykładem tego są ataki izraelskich służb specjalnych przeciwko przywódcom Hamasu czy Hezbollahu.
Problemem zabójstw na zlecenie jest szczególnie to, że ich ofiarami padają nie tylko wybrane przez służby osoby, ale i osoby postronne. Angielskie małżeństwo przypadkiem znalazło truciznę, która miała pozbawić życia Skripala, i zapłaciło za to życiem. W Norwegii izraelscy agenci pomylili islamistę z niewinnym przechodniem i zamordowali nie tę osobę. Generał Sulejmani nie był jedyną ofiarą amerykańskiego drona – zginęły także osoby znajdujące się w pobliżu. Przy tego typu akcjach nigdy nie można wykluczyć niebezpieczeństwa szkód kolateralnych.
Zagrożenie rośnie
Jaki z tego wniosek? W krajach takich jak Niemcy, w których nie ma kary śmierci, opinia publiczna jest szczególnie czuła na tego typu działania. Także ONZ potępia zabójstwa na zlecenie tajnych służb. Tak było też w przypadku Sulejmaniego czy Chaszukdżiego. Jednak USA, Izrael czy Rosja stosują inną wykładnię prawną, która pozwala im na obronę przed terroryzmem czy innym zagrożeniem za pomocą ataków za granicą. Właśnie te państwa permanentnie zaangażowane są w konflikty zbrojne na całym świecie, które zagrażają ich bezpieczeństwu. Nie wygląda na to, by mogło się tu cokolwiek zmienić.
Sytuacja w Niemczech jest względnie spokojna. Większość zabójstw dedykowanych dokonywana jest w regionach kryzysowych na świecie, na Bliskim Wschodzie, w Afganistanie czy na Ukrainie. Jednak globalizacja, migracja i nowy konflikt Rosji z Zachodem sprawiają, że zagrożenie w samych Niemczech rośnie. Zabójstwo Changoszwilego w 2019 r. czy uprowadzenie byłego wietnamskiego funkcjonariusza władzy Trinh Thanh'a w 2017 w Berlinie to jaskółki nadchodzących, niespokojnych czasów.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na Facebooku! >>
*Dr Christopher Nehring (ur. 1984), niemiecki historyk, dyrektor naukowy Niemieckiego Muzeum Szpiegostwa (Deutsches Spionage Museum) w Berlinie. Autor książek, m. in. „77 größten Spionage-Mythen" (77 największych szpiegowskich mitów).