„Telegrafistka z Auschwitz“ może stanąć przed sądem
5 lutego 2016Dziennik „Die Welt” pisze o byłej telegrafistce z Auschwitz, której wytoczony ma być proces przed sądem krajowym w Kilonii. 92-letnia Helma M. jest na tyle sprawna umysłowo, że może stanąć przed sądem pod zarzutem współsprawstwa w zamordowaniu setek tysięcy ludzi.
Dziennikarz gazety „Die Welt” spotkał się z nią w Neumuenster w Szlezwiku- Holsztynie, gdzie podsądna mieszka w domu spokojnej starości.
Jak pisze autor artykułu Per Hinrichs: „Przed ponad 70 laty Helma M. nosiła esesmański mundur i pracowała w dowództwie obozu zagłady Auschwitz. Obsługiwała telegraf i utrzymywała komunikację z innymi obozowymi placówkami – w świetle prawa była to pomoc w zbrodniach".
Dziennikarz zadaje retoryczne pytanie: „Czy telegrafistka mogła być pomocnicą w zbrodniach? - przecież ona tylko telegrafowała. W przekonaniu prokuratora generalnego Szlezwiku-Holsztyna pomagała ona w organizacji Holokaustu i w okresie od 25 kwietnia 1944 do 9 lipca 1944 można przypisać jej współuczestnictwo w zamordowaniu 260 tysięcy węgierskich Żydów deportowanych do Auschwitz. W ramach „Akcji Węgry” w przeciągu 57 dni deportowano do obozu zagłady 425 tys. Żydów. Około 300 tys. kobiet, dzieci i starców Niemcy natychmiast posłali do komór gazowych. Tylko niewielu z nich przeżyło niewolniczą pracę, tortury, głód i choroby w obozie”.
Może zasiąść na sali sądowej
„Die Welt” wyjaśnia, że teraz można Helmie M. wytoczyć proces, bo biegły sądowy stwierdził, że do pewnego stopnia jest ona zdolna brać udziału w rozprawie sądowej i przesłuchaniach. Informacje te pochodzą z kręgów wymiaru sprawiedliwości. Biegły miał stwierdzić, że jest ona w stanie przez godzinę dziennie uczestniczyć w rozprawie przez dwa lub trzy dni w tygodniu. Prokuratura i obrona mogą jeszcze ustosunkować się do tej ekspertyzy, zanim sąd dopuści oficjalnie oskarżenie i wyznaczy termin rozprawy.
Gazeta przypomina przy tej okazji inne podeszłe wiekiem osoby, które kiedyś pracowały w obozie zagłady Auschwitz i także stanęły przed sądem, pomimo że pełniły tam tylko zwyczajną służbę i nie można im było przypisać bezpośredniego uczestnictwa w zbrodniach w komorach gazowych.
„Na przykład Hans Lipschis tłumaczył się, że był w Auschwitz ‘tylko kucharzem'. Dochodzenie w jego sprawie toczyło się kilka lat, w roku 2013 uznano go za niezdolnego do uczestnictwa w procesie sądowym. Oskar Groening na procesie przed sądem w Lueneburgu wiosną 2015 tłumaczył się, że on tylko liczył dewizy i żadnemu człowiekowi nie zrobił krzywdy”.
Wystarczy współsprawstwo
Jak zaznacza „Die Welt”, właśnie na tym polegała perfidia dobrze naoliwionego mechanizmu zbrodniczego w Auschwitz. Zagładę i wszystko, co się z nią wiązało, rozdrobniono na wiele małych, pojedynczych czynów: jeden liczył pieniądze, drugi pracował w kuchni, ktoś inny telegrafował. Ale wszyscy razem utrzymywali oni ten mechanizm w ruchu, bez ich pomocy SS nie byłoby w stanie w tak krótkim czasie zgładzić tak wielu ludzi w skali wręcz przemysłowej”.
Dziennikarz "Die Welt" chciał zadać Helmie M. wiele pytań, lecz kiedy dowiedziała się z jakiej jest gazety, odmówiła odpowiedzi. Jak wyjaśnia autor artykułu, jeżeli dojdzie do procesu w Kilonii, przybędą na niego świadkowie i oskarżyciele posiłkowi z Kanady, Węgier i Izraela, którzy będą zeznawać, jak byli rozdzielani na rampie od swoich rodzin, jak dowiedzieli się, że ich bliscy zostali zamordowani i spaleni czy jak przeżyli miesiące w obozie.
Jeszcze nie wiadomo, czy Helma M. będzie milczeć czy odpowiadać na pytania. Jej adwokat nie chciał wypowiedzieć się w tej sprawie.
opr. Małgorzata Matzke