Tesla krytykuje niemieckie przepisy
8 kwietnia 2021Już latem tego roku z taśm produkcyjnej pierwszej europejskiej fabryki Tesli w Gruenheide pod Berlinem mają zjechać pierwsze samochody elektryczne. Docelowo powstawać tam ma do pół miliona aut rocznie. Budowa fabryki jest już bardzo zaawansowana, ale wciąż prowadzona jest na podstawie tymczasowego pozwolenia. 16 miesięcy po wystąpieniu o zgodę na budowę, Tesla wciąż czeka na ostateczne zielone światło od niemieckich władz.
Amerykański start-up nie kryje już swego zniecierpliwienia tym stanem rzeczy i krytykuje niemieckie władze. Ta sytuacja jest „szczególnie irytująca, bo zasadnicza dopuszczalność przedsięwzięcia została przeanalizowana i potwierdzona przez kilka sądów i żadna decyzja sądowa nie podaje jej w wątpliwość” – pisze firma w opublikowanym w czwartek (08.04.2021) stanowisku dotyczącym skargi organizacji ekologicznej Deutsche Umwelthilfe (DUH) przeciwko Republice Federalnej Niemiec w sprawie dotrzymania celów klimatycznych.
Fabryka Tesli jak elektrownia węglowa?
Tesla ocenia, że niemieckie procedury wydawania pozwoleń na projekty przemysłowe i infrastrukturalne oraz planowanie przestrzenne „stoją bezpośrednio w sprzeczności do tego, jak pilne jest planowanie i realizacja takich projektów dla walki ze zmianami klimatu”. Szczególnie uderzające jest – zdaniem Tesli – to, że projekty, które służą ochronie klimatu są traktowane w niemieckich procedurach tak samo jak projekty, które przyspieszają zmiany klimatyczne.
Jak podały w czwartek (08.04.2021) niemieckie media, Tesla przyłączyła się jako „amicus curiae” do skargi DUH, rozpatrywanej przez Wyższy Sąd Administracyjny dla Berlina i Brandenburgii, a szczególnie do postulatu ekologów, by inwestycje, które są korzystne dla ochrony klimatu szybciej dostawały pozwolenia na realizację. „Proces (udzielania pozwolenia) trwa zbyt długo. Trudno jest wprowadzać zmiany, nawet jeżeli są ogólnie pozytywne, a procedura na każdym kroku jest obciążona prawnym ryzykiem” – twierdzi Tesla w piśmie, cytowanym m.in. przez „Sueddeutsche Zeitung”. Zdaniem firmy proces udzielania pozwolenia na „przyjazny dla środowiska projekt”, jakim ma być fabryka aut elektrycznych, jest wciąż taki sam, jak w przypadku elektrowni węglowej. A to – twierdzą autorzy pisma – odstrasza inwestorów.
Dziesięć postulatów
Tesla przedstawia dziesięć propozycji zmian w niemieckich procedurach, w tym m.in. przyspieszone postępowanie w przypadku „zrównoważonych projektów”, centralny nadzór nad projektami, większa elastyczność w przypadku zmian w planach oraz zmiany dotyczące udziału społeczności lokalnej w postępowaniach. „Tylko w ten sposób możliwe będzie osiągnięcie celów redukcji emisji gazów cieplarnianych” – twierdzi amerykańska firma.
Inwestycja Tesli pod Berlinem bardzo ucieszyła niemieckie władze, zarówno lokalne, jak i regionalne i federalne, ale wywołała też obawy mieszkańców Gruenheide i okolic oraz ekologów. Problemem okazało się karczowanie lasu oraz duże zużycie wody. Protesty mieszkańców i pandemia koronawirusa spowodowały, że wydanie ostatecznego pozwolenia na budowę się przeciągnęło.
Miliony z publicznej kasy
Jak wskazuje „Sueddeutsche Zeitung”, władze Brandenburgii i tak jednak poszły Tesli bardzo na rękę, a firma ma otrzymać też pieniądze od państwa. Przed rokiem do Banku Inwestycyjnego Brandenburgii wpłynął wniosek o wsparcie finansowe na kwotę ponad 100 miliona euro – informuje niemiecki dziennik. I dodaje, że także planowana fabryka baterii do samochodów elektrycznych może otrzymać środki unijne . „Tesla ubiegała się o pieniądze z programu pomocowego Federalnego Ministerstwa Gospodarki i została wybrana razem z dziesięcioma innymi przedsiębiorstwami. Mowa jest o kwocie w wysokości miliarda euro, ale liczba ta nie została potwierdzona” – pisze „SZ”.
„Dlatego list (Tesli) można by na pewno uznać za bezczelność, przynajmniej w Brandenburgii” – ocenia niemiecki dziennik. Zauważa, że tego typu wystąpienia prywatnych przedsiębiorstw są czymś przyjętym w USA, ale nie w Niemczech. Jak dodaje ”SZ”, rzecznik rządu Brandneburgii jest jednak dyplomatyczny i nie chciał komentować polityki komunikacyjnej prywatnej firmy. Ocenia też, że przyśpieszenie procedur byłoby sensowne, ale należy odmiennie traktować „inwestycji pozornie przyjaznych dla klimatu i inwestycji raczej szkodliwych dla klimatu”. „Prawo jest niepodzielne” – podkreślił rzecznik, cytowany przez „SZ”.