TikTok ugiął się przed KE. „Uzależniający” system wycofany
7 sierpnia 2024„Czas, jakim dysponują mózgi młodych Europejczyków, nie jest walutą dla mediów społecznościowych - i nigdy nią nie będzie” – oświadczył komisarz UE d.s. rynku wewnętrznego Thierry Breton.
To reakcja Komisji Europejskiej na zobowiązanie Bytedance, czyli właściciela TikToka, do wycofania z UE programu lojalnościowego Rewards z „lekkiej” wersji popularnej aplikacji, czyli TikTok Lite.
Uzależniający system nagradzania
Funkcja ta umożliwiała użytkownikom zdobywanie punktów za określone działania, np. polubienie konkretnego filmu czy zapraszania nowych użytkowników do aplikacji. Punkty można było wymieniać na karty upominkowe czy atrakcyjne vouchery m.in. na zakupy w sieci.
Czyli za jeszcze bardziej intensywną i dłuższą obecność w aplikacji użytkownik dostawał nagrody, które mogły skutkować tym, że jeszcze dłużej korzystał z aplikacji.
I właśnie ten mechanizm przykuł uwagę KE. Unia Europejska dwa lata temu przyjęła Akt o Usługach Cyfrowych – kompleksową regulację dotyczącą przejrzystości działań największych serwisów społecznościowych i platform online, moderacji ich treści czy kierowania reklam do użytkowników oraz wpływu. DSA nakłada na wielkie platformy obowiązek ujawniania algorytmów, na których są oparte, oraz oceny ryzyka wprowadzenia konkretnych rozwiązań.
Program Rewards w TikTok Lite podpadł właśnie pod tę ostatnią kategorię. UE zarzuciła Bytedance, że przed wdrożeniem mechanizmu nagród nie zbadała związanego z tym ryzyka, m.in. potencjalnego efektu uzależniającego. A ten mógł – zdaniem Komisji – mieć negatywny wpływ na zdrowie fizyczne i psychiczne użytkowników. Odpowiedzi Bytedance uznano za niesatysfakcjonujące.
Akt o Usługach Cyfrowych w działaniu
Procedura KE ruszyła 22 kwietnia. Skutek przyniosła już po 105 dniach. TikTok zobowiązał się do wycofania programu Rewards z wersji aplikacji Lite dostępnej na terenie UE. A Komisja swoją decyzją z 6 sierpnia uczyniła to zobowiązanie prawnie wiążącym. Bytedance zostało również związane drugim zobowiązaniem, aby nie uruchamiać żadnych podobnych usług, które działałyby jako obejście tego rozstrzygnięcia. Każde złamanie zobowiązań wynikających z DSA skutkowałoby dla właścicieli TiToka karami finansowymi.
– Dzisiejsza decyzja jest wyraźnym sygnałem dla całego sektora mediów społecznościowych – podkreśliła w oświadczeniu wiceprzewodnicząca KE ds. Europy ery cyfrowej, Margarethe Vestager. I zapowiedziała, że będzie monitorować, czy Chińczycy będą przestrzegać wiążących ich przepisów.
Nic dziwnego, że Komisja triumfuje; to pierwsza taka sprawa, w której KE zmusiła wielką firmę do przestrzegania DSA. I przykład, że Big Techy da się – groźbą kar finansowych czy pozbawienia dostępu do rynku, czyli zysków – zmusić, aby zrezygnowały z potencjalnie uzależniających funkcjonalności swoich aplikacji. Przynajmniej na terenie UE, która coraz wyraźniej wchodzi na wojenną ścieżkę z uzależnieniami powodowanymi przez media społecznościowe.
W sprawie przeciwko TikTokowi Komisja wytknęła, że program Lite Rewards został uruchomiony bez przeprowadzenia starannej oceny ryzyka, w szczególności uzależniającego efektu tego programu, a także bez wdrożenia rozwiązań, które to ryzyko by ograniczały. A to – jak podnosiła KE – może stymulować uzależnienie, co mogłoby mieć negatywne konsekwencje dla fizycznego i psychicznego zdrowia użytkowników. W szczególności – co podkreślali unijni urzędnicy – nieletnich, szczególnie podatnych na takie rozwiązania.
DSA przewiduje dokładnie takie obostrzenie; tak zwane VLOPs, czyli Very Large Online Platforms (Bardzo Duże Platformy Internetowe) muszą przeprowadzać ocenę ryzyka i przedstawić raport z tej oceny do wglądu Komisji przed, a nie po uruchomieniu nowych produktów, oraz wdrażać rozwiązania ograniczające potencjalne problemy.
TikTok ustępuje, inne w kolejce
Procedurę wobec Bytedance Komisja wszczęła 22 kwietnia. Już dwa dni później chińska firma „w geście dobrej woli” sama zawiesiła usługę Lite Rewards na obszarze UE. Decyzja z 5 sierpnia czyni zobowiązanie TikToka do wycofania tej usługi prawnie wiążącą.
Nacisk na dokładną i konsekwentną implementację zarówno DSA, jak i prawa o rynkach cyfrowych oraz walkę z uzależniającymi platformami cyfrowymi zapowiadała zresztą wybrana na kolejną kadencję szefowa KE Ursula von der Leyen. W toku są postępowania w oparciu o DSA przeciwko X (dawniej Twitter) oraz kolejne postępowanie przeciw TikTokowi. „Bat” DSA zawisł też nad chińskim gigantem sprzedażowym AliExpress oraz Metą, czyli firmą-matką Facebooka. Zarzuty są podobne: Big Techy mają budować swoje aplikacje, usługi i rządzące nimi algorytmy w taki sposób, aby utrzymać użytkowników jak najdłużej przed ekranem.
“Pokaz siły” unijnej administracji sprawił, że wielkie firmy techologiczne w ostatnich miesiącach wycofały część rozwiązań z Unii Europejskiej – podkreśla „Politico” i wymienia choćby zaprzestanie zbierania zdjęć i wpisów europejskich użytkowników Facebooka, by szkolić na nich swoje narzędzia AI.
Niewypełnianie zobowiązań
Decyzja UE ws. TikToka zbiegła się w czasie z publikacją raportu Federacji Niemieckich Organizacji Konsumenckich (VZBV). Organizacja oceniła w nim, że firmy takie jak TikTok, Amazon czy Meta nie wypełniły dokładnie swoich zobowiązań wynikających z drugiego unijnego rozporządzenia „cyfrowego” – Aktu o Rynkach Cyfrowych. Przyjęte w 2022 r. i działające od 2 maja 2023 rozporządzenie ustanawia sankcje – w formie grzywien do 10 proc. światowego obrotu – wobec tzw. „gatekeeperów” (ang. „strażników dostępu”). Pod pojęciem gatekeeperów rozumie się wielkie firmy technologiczne, które mają dominującą pozycję w swoich segmentach rynku i poprzez rozbudowaną ofertę produktów tworzą całe „ekosystemy”, w których poruszają się użytkownicy (jak np. Facebook i Instagram).
Głównym wnioskiem raportu niemieckich organizacji konsumenckich jest to, że „wszystkie” zbadane platformy, tworząc profile użytkowników, wykorzystują „manipulacyjne rozwiązania”. Architektura oferowanych usług ma – według raportu – „sterować” nimi tak, aby wyrażali zgodę na zbieranie przez gatekeeperów jak najwięcej ich danych osobowych. A to jest zabronione w unijnym prawie – wskazuje raport.
Federacja konsumencka podaje m.in. przykłady sugerowania przez gatekeeperów, że to od zgody użytkownika na zbieranie danych uzależniony jest dostęp do zaawansowanych funkcjonalności konkretnych aplikacji czy bezpłatnych pełnych wersji serwisów.
VZBV podkreśla równocześnie – powołując się na przeprowadzony na potrzeby Raportu Konsumentów 2024 telefoniczny sondaż Forsa na reprezentatywnej grupie 1500 osób (CATI) w Niemczech – że aż 79 proc. konsumentów jest przeciwna tworzeniu serwisów czy stron internetowych w taki sposób, aby wpływać na decyzje użytkowników.