Troska o przyszłość muzyki poważnej
23 kwietnia 2008Kto chociaż raz był na koncercie muzyki klasycznej, ten zna ów proceder: w filharmonii siedzi się cicho, nie szeleści papierkami od cukierków lub czekoladek i ma bardzo poważną minę. Niemalże tak, jak gdyby koncert nie był przyjemnością, lecz torturą. Na końcu wszyscy klaszczą w tym samym momencie. I biada temu, kto tego nie czyni. Wszystko to odstrasza wielu młodych ludzi obojętne czy w Buenos Aires, Moskwie, Johanesburgu lub w fińskim Lahti. Jest to problem, gdyż jak wynika z prac studyjnych, jeśli nie podejmie się dzisiaj środków zaradczych to zbudowane za wiele pieniędzy, piękne teatry muzyczne i filharmonie będą świeciły w przyszłości pustkami.
Dlatego w najbliższych latach coraz większą rolę będą odgrywały nowe media, jak na przykład Internet
- Przyszłość to transmisje na żywo za pośrednictwem Internetu, po to, żeby młodociani widzowie, którzy oglądają przeważnie tylko YouTube, przyszli kiedyś do teatru muzycznego lub filharmonii - twierdzi Gerald Mertens, który jest kierownikiem organizacyjnym Niemieckiego Zrzeszenia Orkiestrowego, w skrócie DOV.
Niemcy, kraj orkiestr
Na świecie istnieje 560 orkiestr. Czołową pozycję zajmują w tej konkurencji nadal Niemcy. W kraju Bacha i Beethovena, Brahmsa i Schumanna zarejestrowanych ejst 133 orkiestr.
Przyszłością muzyki klasycznej, podobnie jak wielu innych dziedzin, jest jednak Azja. I tak na przykład w Chinach gry na fotepianie uczy się 90 milionów ludzi! To więcej niż ludność całej Republiki Federanej gdzie muzyki uczy się niespełna 900 tysięcy osób.
Kolejnym problemem dla organizatorów życia muzycznego jest właśnie szkolnictwo muzyczne. Przeważająca większość wyższych szkół muzycznych żyje dniem wczorajszym.
- Większość wyższych szkół muzycznych kształci jeszcze nadal klasycznego muzyka orkiestrowego, ale wielu muzyków musi uczyć wychowania muzycznego w szkołach. Wyższe szkoły muzyczne nie są na to przygotowane. Jest więc jeszcze wiele do zrobienia. I to jest właśnie problem globalny - twierdzi Gerald Mertens.
Dyplomacja kulturalna
Wiele orkiestr pełni ostatnim czasie funkcję międzykulturowych ambasadorów. Szczególnie duże znaczenie mają w tym kontekście występy gościnne, jak na przykład koncert Nowojorskich Filharmoników w Korei Północnej, albo niemieckich symfoników z Osnabrueck w Teheranie - mówi John Smith, przewodniczący Międzynarodowej Federacji Muzyków. Wskazuje on na szczególne znaczenie muzyków orkiestrowych jako jedynych swego rodzaju pośredników w dialogu międzykulturowym:
- Orkiesty są niezmiernie ważne dla współczesnego społeczeństwa. Przekazują one wartości i doświadczenia, które wszyscy podzielamy, na całym świecie. Poza tym orkiestry nie są jakimiś obiektami muzealnymi, jak utwór muzyczny z XIX wieku. Muzyka orkiestrowa jest ważna i porusza ludzi. Jest to również nasze wyzwanie na przyszłość. Prostych odpowiedzi na to nie ma - uważa Smith.
Muzyk jako pracownik socjalny
W Niemczech temat ten znalazł się w centrum uwagi dopiero w ostatnich latach, o czym świadczy przykład filmu "Rytm to jest to" nakręconego przez Berlińskich Filharmoników z tzw. "trudną młodzieżą" z biednych dzielnic. A zatem muzyk to dziś także pracownik socjalny. To, dowód, że muzycy nie izolują się już w swej wieży z kości słoniowej, za jakie uważano dotychczas filharmonie czy teatry operowe. I są otwarci na nowe pomysły, które mogą prowadzić do sukcesów. Udowodnili to tacy muzycy jak Nigel Kennedy lub Steve Garrett. W ten sposób istnieje całkiem uzasadniona szansa, że Bacha i Wagnera ludzie będą słuchali również i za sto lat kierując się przesłaniem, że muzyka klasyczna i pasja nie muszą sobie przeczyć.