Trujące metale w e-papierosach
8 marca 2018Raport wykonany na zlecenie Bloomberg School of Medicine w Baltimore prezentuje wyniki badań, których celem była analiza koncentracji metali w dymie wdychanym przez e-palaczy. Badaniom został poddany płyn w zbiorniku zapasowym e-papierosa oraz ciecz w pojemniku, w którym znajduje się spirala grzałki. Naukowcy przeanalizowali też zawartość metali w dymie powstającym ze spalania.
Wniosek uczonych: po podgrzaniu, płyn w pojemniku oraz dym zawierają znacznie więcej metali niż płyn przed podgrzaniem. Powodem do niepokoju jest zwłaszcza wysoka koncentracja chromu, niklu i manganu.
Wszystko zależy od jakości urządzenia
- Interesujące jest to, że różnice w zawartości metali ciężkich w dymie są związane z jakością urządzenia, którego używamy do e-palenia. Koncentracja metali ciężkich w jednym urządzeniu może być 100, a nawet 1000 razy większa niż w innym – mówi dr Frank Henkler-Stephani, toksykolog z niemieckiego Instytutu Badań nad Ryzykiem (BfR). Podkreśla, że metale te zawarte są w spirali grzałki. Naukowcy z Baltimore znaleźli w dymie także ołów, który wprawdzie nie występuje w spiralach, natomiast często jest zawarty w tworzywach sztucznych i farbach.
Ołów, chrom i nikiel należą do substancji rakotwórczych. Ołów może także, podobnie jak mangan, uszkadzać komórki mózgowe.
Poprawić jakość e-papierosów
- Publikacja amerykańskich naukowców utwierdza mnie w przekonaniu, że należy domagać się od producentów poprawy jakości. Uważam, że ryzyko zdrowotne można znacznie zmniejszyć – twierdzi Henkler-Stephani. Jego zdaniem chodzi o to, by temperatura spalania utrzymywała się między 120 a 160 stopni Celsjusza. Wówczas nie dojdzie do „suchego palenia” ani do przegrzania, a tym samym do wydzielania nadmiernej ilości trujących substancji.
Raport nie mówi jednak, które urządzenia należą do mniej szkodliwych, a które są szkodliwe dla zdrowia. Palacze nie dowiedzą się zatem z niego, czy urządzenia, z których korzystają, nie sprowadzą na nich groźnych chorób.
opr. Monika Sieradzka