Trump kontra Biden. Ekologia jako temat walki wyborczej
8 września 2020Prezydent USA Donald Trump w trakcie swojej kadencji cofnął wiele istotnych kroków dokonanych przez swojego poprzednika w polityce klimatycznej. Między innymi wycofał się z porozumienia paryskiego w sprawie zmian klimatu i usunął liczne przepisy dotyczące ochrony środowiska z epoki Obamy.
Rywal Trumpa, Demokrata Joe Biden, obiecuje w swoim manifeście wyborczym, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat przeznaczy 1,7 biliona dolarów na "zwrot w kierunku czystej energii i sprawiedliwość ekologiczną". Plan ten przewiduje o około 14 bilionów dolarów mniej niż to, co obiecywał w czasie prawyborów Bernie Sanders, wewnątrzpartyjny rywal Bidena i lider lewego skrzydła Demokratów.
Jednak kwestie klimatyczne nie zaliczają się nawet do dziesięciu tematów, które wyborcy uważają za najważniejsze. Według badania opublikowanego w sierpniu przez renomowany think-tank Pew Research Center, na liście wyborczych priorytetów zmiany klimatyczne zajmują dopiero 11. miejsce, za biznesem, służbą zdrowia, odwołaniami do Sądu Najwyższego i pandemią. Dzieje się tak pomimo faktu, że ludzie w USA są narażeni na ekstremalne warunki pogodowe, od pożarów lasów po burze, które według naukowców są najprawdopodobniej spowodowane globalnym ociepleniem. Amerykanie są najwyraźniej bardzo podzieleni w zapatrywaniach na te sprawy. Według sondażu Pew Research Center około 68 procent Demokratów uważa zmiany klimatyczne za bardzo ważny temat, w porównaniu z zaledwie 11 procentami Republikanów.
Ale co obiecują Biden i Trump w kampanii wyborczej w odniesieniu do zmian klimatycznych i środowiska i czy jest to zgodne z tym, czego chcą wyborcy?
Biden rozczaruje ekologów?
Były wiceprezydent Joe Biden planuje ponowne przystąpienie USA do porozumienia paryskiego. Stawia sobie ambitny cel: USA mają całkowicie przestawić się na czystą energię i osiągnąć cel zerowej emisji netto do 2050 roku. Biden chce również położyć kres dopłatom do paliw kopalnych, co jest krokiem naprzód w stosunku do programu Narodowego Komitetu Demokratów (DNC), który niedawno usunął ten fragment ze swojego manifestu.
Zanim Kamala Harris została kandydatką na wiceprezydenta, opowiadała się za śmiałymi działaniami na rzecz ochrony klimatu. Od samego początku Harris popierała New Green Deal, rezolucję Demokratów wzywającą Kongres Stanów Zjednoczonych do osiągnięcia w ciągu następnej dekady takich celów jak przestawienie gospodarki na czystą energię i na nowe miejsca pracy. W rezolucji mowa była też o dążeniu do sprawiedliwości społecznej i ekologicznej.
Pomimo wszystkich obietnic, niektórzy wyborcy Demokratów, tacy jak Karen Antunes, są rozczarowani, że kandydatami Demokratów zostali Biden i Harris, a nie Sanders.
Antunes przyjechała z dziećmi i swoim małym brązowym psem na piknik do Peninsula Park w Portland w stanie Oregon (zachodnie wybrzeże USA). - Mam dwójkę dzieci, więc muszę być ostrożna i mieć nadzieję. Ale teraz, gdy Bernie Sanders nie został kandydatem na prezydenta, straciłam wiele nadziei - mówi Antunes. Ale to nie powstrzyma jej od głosowania na Partię Demokratyczną. - Musimy głosować na Bidena, bo trzeba skończyć z Trumpem. Ale ja nie jestem jego entuzjastką - tłumaczy.
Lewicowi wyborcy, tacy jak Antunes, prawdopodobnie będą woleli zagłosować na Bidena i w ten sposób uniemożliwić ponowny wybór Trumpa, nawet jeśli uważają, że zaangażowanie Bidena w działania na rzecz ochrony klimatu nie idzie wystarczająco daleko.
- Nie sądzę, aby różnice między Bidenem a Sandersem w kwestiach ekologicznych - lub innych - miały duże znaczenie dla wyborców Demokratów w porównaniu z różnicą między Bidenem a Trumpem - uważa również prof. Stephen Ansolabehere, dyrektor Center for American Political Studies na Uniwersytecie Harvarda.
Republikanie: Gospodarka ważniejsza od ekologii
W ciągu ostatnich kilku lat Donald Trump zawsze określał ostrzeżenia przez globalnym ociepleniem mianem "bzdur", a ekologów nazywał "stałymi prorokami zagłady". Program wyborczy prezydenta USA składa się z 63 punktów podzielonych na takie rozdziały jak: "Praca", "Wyeliminować Covid-19" i "Zakończyć zależność od Chin". Nie ma bezpośrednich odniesień do zmian klimatycznych czy ochrony środowiska. Zamiast tego, w programie drugiej kadencji pod koniec, pod hasłem "Przyszłe innowacje", pojawiają się dwie obietnice: "Nadal być liderem w zapewnianiu dostępu do najczystszej wody pitnej i powietrza" oraz "Partnerstwo z innymi narodami w oczyszczaniu oceanów naszej planety". Z programu nie wynika jednak, w jaki sposób Trump chciałby osiągnąć te cele.
To, że w programie Trumpa nie ma żadnej wzmianki o zmianach klimatycznych, odpowiada nastawieniu wielu republikańskich wyborców, którzy "naturalnie nie lubią regulacji rządowych" - mówi prof. Daron Shaw, badacz nastrojów wyborców na Uniwersytecie w Austin (Teksas). - Demokraci są o wiele bardziej skłonni do podejmowania bardziej zdecydowanych działań - tłumaczy Shaw. Dodaje, że niewielu Republikanów jest skłonnych poprzeć takie regulacje, jak znaczny podatek od emisji CO2 czy paliw kopalnych. - Ale jeśli pytasz Republikanów o recykling, jeśli pytasz ich o normy efektywności paliwowej, chętnie popierają tego typu działania na mniejszą skalę - dodaje profesor.
Przemiana pokoleniowa?
Niektórzy młodsi Republikanie zaczęli też krytykować swoją partię za to, że tak mało uwagi poświęca zmianom klimatycznym. Na niedawnej konwencji Partii Republikańskiej, grupa młodych działaczy użyła Twittera, aby zapytać "#WhatAboutClimate" (co z klimatem).
Kolejne badanie Pew Research Center z czerwca 2020 r. wykazało, że Republikanie w wieku 18 do 39 lat, częściej niż starsi wyborcy tej partii uważają, że ludzie mają znaczący wpływ na klimat i że rząd robi zbyt mało, aby rozwiązać ten problem.
Nie oznacza to jednak, że są skłonni przejść do Demokratów. - Wychowałam się jako Republikanka - mówi Kiera O'Brien, która założyła grupę Young Conservatives for Carbon Dividends (YCCD). - Konserwatyści w moim ojczystym Ketchikan, na Alasce, cenią społeczność i naturę - tłumaczy. O'Brien nie lubi "regulacyjnego podejścia Demokratów do klimatu" i zamiast tego opowiada się za wykorzystaniem mechanizmów wolnorynkowych w walce ze zmianami klimatu za pośrednictwem YCCD.
Ochrona środowiska inaczej
Ekologia to w USA trudny temat dla kandydatów. Każdy region ma swoje wyjątkowe wyzwania: od pożarów lasów w Kalifornii po burze, które niszczą całe uprawy w Iowa i po zanieczyszczenie wody w Flint w stanie Michigan.
W Pensylwanii, Kentucky lub Michigan i Ohio opór wobec projektów polityki klimatycznej w przeszłości zazwyczaj wypływał z obaw przed utratą miejsc pracy - twierdzi politolog, prof. Stephen Ansolabehere z Uniwersytetu Harvarda. Jak tłumaczy, rezygnacja z węgla lub przemiany w przemyśle motoryzacyjnym mogłyby "negatywnie wpłynąć na tamtejszy rynek pracy".
Według Darona Shawa, Republikanie zazwyczaj "wspominają o kwestiach ochrony środowiska jednym tchem z wysokimi podatkami i utratą miejsc pracy w nadziei, że uda im się pozyskać niektórych wyborców Demokratów".
Biden ma jednak na celu rozwianie tych obaw, ponieważ z jego planów wynika, że nowe gałęzie przemysłu i rewitalizacja ekologicznej produkcji przysporzą gospodarce nowych miejsc pracy.
Ale jeśli chodzi o kluczowe dla wygranej stany Pensylwania, Wirginia i Ohio, polityka klimatyczna Trumpa i jego poparcie dla paliw kopalnych może dać mu przewagę. Także jego wsparcie dla urządzeń do krakingu, które przetwarzają gaz ziemny do wykorzystania w produkcji tworzyw sztucznych, spotkało się z dobrym przyjęciem, zwłaszcza przez lokalne związki zawodowe - zaznacza prof. Ansolabehere.