1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Trump sypie sól na unijną ranę Wschód-Zachód

Barbara Cöllen
6 lipca 2017

Polska szuka gwarancji bezpieczeństwa w USA, ale ekonomicznie i finansowo jest związana z UE i... Chinami. Trump wysyła sygnały z Polski, ale na G20 spotyka się tylko z zachodnimi partnerami. Analiza.

https://p.dw.com/p/2g5ib
Polen Warschau Rede Donald Trump
Zdjęcie: Reuters/K. Pempel

Wizytę prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce z uwagą śledził Berlin. Zauważono tam, że po wizycie NATO i UE w maju br. Donald Trump pojechał akurat do Polski – kraju, z którym Komisja Europejska i unijni partnerzy toczą spór o relokację uchodźców i praworządność.

W Warszawie amerykański prezydent spotkał też innych przywódców państw Europy Środkowej i Wschodniej. To w Berlinie, Brukseli i Paryżu ożywiło pamięć o próbach podjętych przez rząd prezydenta Busha rozegrania przeciwko sobie „starej” i „nowej" Europy. – Rzeczywiście istnieje taka możliwość pogłębienia się podziału wewnątrz UE – ocenia Jana Puglierin, ekspertka Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej (DGAP) w Berlinie. W końcu Trumpowi wiwatowano przed głęboko symbolicznym Pomnikiem Powstania Warszawskiego za takie zdania jak „Polska jest sercem Europy”, które jest balsamem dla duszy gospodarzy i gościa. Gdyż w innych zakątkach Europy prezydent USA nie byłby przyjęty tak serdecznie. A to, że „Polska jest sercem Europy”, teraz odczuwa raczej mało kto z unijnych partnerów.

Mentalne rozbieżności między Wschodem i Zachodem ujawnią się szczególnie wyraźnie podczas pobytu Trumpa w Hamburgu, gdzie jeszcze w czwartek (6.07.2017) wieczorem będzie rozmawiał z kanclerz Angelą Merkel. Na szczycie G20 w Hamburgu UE i Europę będą reprezentowali przedstawiciele zupełnie innych państw: Niemiec, Francji, Włoch, Wlk. Brytanii, jak i Hiszpanii, Holandii i Norwegii, z którą UE łączą więzi gospodarcze. Niemcy piastują w tym roku rotacyjne przewodnictwo G20.

Różnice w postrzeganiu świata

Nawet przy przygotowaniach spotkania Europejczyków na G20 w ub. tygodniu w Berlinie nie było reprezentowane ani jedno wschodnioeuropejskie państwo. Kanclerz Merkel zdecydowanie odparła zarzut wykluczania kogokolwiek. – Nie jest to rzeczywiście skierowane przeciwko komukolwiek – podkreśliła i wskazała na konkretne działania, które od wielu lat są podejmowane wspólnie z innymi państwami w ramach G20.

Warszawa po wystąpieniu Trumpa. Komentarz J.Reitera

Ale dokładnie w tej kwestii eksperci wskazują na różnice między Wschodem i Zachodem: także po wielu latach członkostwa w UE, perspektywa i postrzeganie świata przez państwa Europy Środkowej i Wschodniej jest często skupiona na sprawach tylko własnego regionu. - Dla Polaków na przykład absolutnie nadrzędnym tematem jest bezpieczeństwo – tłumaczy ekspertka DGAP Puglierin. Natężyło się to szczególnie po przejęciu rządów przez PiS Jarosława Kaczyńskiego, które postrzega Rosję jako wielkie zagrożenie. Dlatego uwaga Polski automatycznie skupia się na supermocarstwie USA, które - w opinii Warszawy - może zaoferować bezpieczeństwo. – Nie bez przyczyny mówi się, że Polska jest najbardziej przyjaznym krajem dla Ameryki – łącznie z USA – żartuje ekspertka.  Unijni dyplomaci przyznają, że Polska obok Węgier jest krajem, który jeszcze najprędzej podziela sceptycyzm Trumpa wobec UE.

Rząd w Warszawie systematycznie skarży się na Unię Europejską, że za bardzo wtrąca się w wewnętrzne sprawy Polski, co zresztą w międzyczasie spotyka się z niezadowoleniem bliskich partnerów w Grupie Wyszehradzkiej (Słowacji, Czech, Węgier).

UE jest dla Europy wschodniej ważniejsza niż USA

Rząd Niemiec zaprzecza, jakoby istniało jakiekolwiek zagrożenie prawdziwego podziału w UE. Obecna sytuacja jest inna od tej z 2003 roku.  A nawet wtedy, poza różnicą poglądów na temat wsparcia wojny w Iraku, nie było żadnych istotnych podziałów w UE.  - Kaczyński i Trump w rzeczywistości wiedzą dobrze, jak mało zawodna jest administracja Trumpa i jak nieprzewidywalny jest bezpośredni wpływ Władimira Putina na to, co dzieje się w Białym Domu – zaznacza Manuel Sarrazin, polityk niemieckich Zielonych. I tak sondaże pokazują, że większość Polaków jest pozytywniej nastawiona do UE niż konserwatywny rząd. Na to zresztą wpływ ma dopływ dotacji z programów unijnych.

Polacy chcą zagwarantować sobie militarną lojalność USA poprzez zakup amerykańskiej broni i dlatego kupują rakiety Patriot. Ale dla rozwoju gospodarczego ich kraju już od dawna o wiele ważniejsze stały się inne potęgi. Należą do nich też Chiny, które systematycznie rozbudowują kontakty z Europą Wschodnią i przez Komisję Europejską są traktowane z większą nieufnością niż USA. A z zachodnioeuropejskich krajów UE nie tylko firmy masowo inwestują w Polsce i innych krajach Europy Środkowej i Wschodniej: z unijnego budżetu płyną na Wschód UE miliardy euro od zachodnich płatników netto.

Razem z Brexitem unijne kraje wschodnioeuropejskie tracą swego naturalnego sprzymierzeńca. Ponieważ Brytyjczycy podobnie jak Polacy zawsze sprzeciwiali się zbyt dużym wpływom Brukseli. Tym samym wzrośnie znaczenie państw zachodnioeuropejskich UE, które będą też mogły coraz bardziej wykorzystywać dźwignię finansową jako środek nacisku, aby skłonić na przykład rządy w Warszawie i Budapeszcie do ustępstw w sporze ws. deficytów praworządności. Temu służą też propozycje Berlina i Brukseli, aby w przyszłości uzależnić wypłatę funduszy UE od przestrzeganiea zasad praworządności.

Akurat wyjście z Unii eurosceptycznych Brytyjczykówi, których Warszawa uważała zawsze za naturalnych sprzymierzeńców, zaszokowało wschodnich Europejczyków: akurat Brytyjczycy oparli całą swoją kampanię brexitową na ksenofobicznych nastrojach wobec zbyt wielu obywateli Wschodniej Europy na Wyspach.

A teraz interesów rządów państw Europy Środkowej i Wschodniej broni przy rokowaniach brexitowych rząd Niemiec i Komisja Europejska.

Reuters/Barbara Cöllen