Trybunał Konstytucyjny rozpatruje skargę NPD przeciwko prezydentowi Niemiec
25 lutego 2014Jest koniec sierpnia 2013 roku: prezydent Niemiec Joachim Gauck rozmawia z uczennicami i uczniami szkoły na berlińskim Kreuzbergu. Przedtem w mieście doszło do antycudzoziemskich ekscesów przeciwko schronisku dla azylantów w berlińskiej dzielnicy Hellersdorf, którą od dawna uważa się za niezwykle problematyczną.
W obecności blisko czterystu uczennic i uczniów Gauck miał powiedzieć: - Potrzebujemy obywateli, którzy wyjdą na ulicę, i pokażą tym „pomyleńcom” gdzie ich miejsce.
To dotarło do partii NPD, która uznała, że te słowa zostały wypowiedziane pod jej adresem.
Do wyborów powszechnych pozostało wtedy jeszcze tylko kilka tygodni.
NPD złożyła wniosek do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego o zarządzenie środków tymczasowych. Sąd miał zakazać prezydentowi ingerowanie w kampanię wyborczą wypowiedziami dyskryminującymi NPD. Federalny Trybunał odrzucił wniosek partii.
Sędziowie chcą wyjaśnić ważne kwestie w spokoju
To miało miejsce we wrześniu 2013 roku, tuż przed wyborami do Bundestagu.
Teraz, w czasie procedury ustnej, sędziowie chcieli w spokoju wyjaśnić ważne kwestie. Na przykład taką: kogo właściwie prezydent miał na myśli, mówiąc o „pomyleńcach”. On sam już w czasie postępowania w trybie przyspieszonym wyjaśnił, że swoich słów nie odniósł do NPD jako partii.
NPD temu energicznie zaprzecza. – Jest jeszcze wiele do wyjaśnienia, jeśli chodzi o zachowanie prezydenta – powiedział adwokat Peter Richter, pełnomocnik procesowy NPD. – Prezydent określił partię NPD i jej zwolenników jako „pomyleńców”, i to przed osobami, które miały pójść po raz pierwszy głosować i w dodatku tuż przed wyborami powszechnymi – dodał. – Ponieważ to słowo padło z ust głowy państwa, polityka zobowiązanego do zachowania neutralności politycznej, nie możemy tego zaakceptować.
W jakim stopniu wolno prezydentowi ingerować?
W Trybunale Konstytucyjnym chodziło również o kwestie o zasadniczym znaczeniu. W jakim stopniu prezydent może uczestniczyć w debatach politycznych? Jakie szczególne zasady go obowiązują, jeżeli wypowiada się na krótko przed wyborami powszechnymi?
To, że są granice, II Senat Federalnego Trybunału Konstytucyjnego dał do zrozumienia już w orzeczeniu z września 2013 roku, w którym podkreślił, że organy władzy publicznej są obowiązane do równego traktowania partii politycznych w czasie wyborów. Równe traktowanie uważa się za naruszone, jeśli organy władzy publicznej ingerują w kampanię wyborczą na korzyść lub na niekorzyść danej partii politycznej.
Werdykt w maju
Orzeczenia Federalnego Trybunału Konstytucyjnego należy się spodziewać w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Jaki to będzie werdykt, można jedynie spekulować.
Volker Boehme-Neßler, profesor prawa publicznego w Wyższej Szkole Techniczno-Ekonomicznej (HTW) w Berlinie przypuszcza, że sędziowie z Karlsruhe orzekną, iż prezydent jest zobowiązany do zachowania neutralności, „ale ponieważ miał na myśli demonstrantów, a nie NPD, nie naruszył tego obowiązku”.
Gdyby Trybunał Konstytucyjny miał jednak dojść do wniosku, że Gauck naruszył tę zasadę, nie będzie to miało według niego żadnych bezpośrednich następstw dla głowy państwa. Z powodu afery wokół „pomyleńców” nie zostanie zdymisjonowany – podkreśla Boehme-Neßler. „Ale sądowa nagana jest już dla prezydenta problemem, bo osłabiłaby jego pozycję”.
tagesschau.de, DW / Iwona D. Metzner
red. odp.: Alexandra Jarecka