Turyngia: Zadowolenie z demokracji i depresja „wschodniaka”
2 listopada 2017W tegorocznym reprezentatywnym sondażu nazywanym „Turyńskim Monitorem" 65 proc. mieszkańców Turyngii deklarowało, że są zadowoleni z demokracji, „takiej, jaka funkcjonuje w Niemczech”. To najwyższy wynik w historii Turyngii po przełomie w 1989 r. – powiedział Heinrich Best, socjolog z Uniwersytetu w Jenie i współautor badań.
Lecz na ten wysoki poziom zadowolenia mieszkańców Turyngii z demokracji i z osobistego standardu życia (93 proc.) cieniem kładzie się uczucie niezadowolenia ze sposobu traktowania ich jako mieszkańców wschodnich Niemiec. Ta sprzeczność bazuje na indywidualnym (37 proc.) i zbiorowym (49 proc.) odczuciu, że jako „wschodniak”, jest się pokrzywdzony.
To uczucie braku wsparcia, tzw. wschodnioniemiecka deprywacja – w opinii ekspertów – też wyjaśnia postawy nacjonalistyczne i antycudzoziemskie wśród ludności w Turyngii.
W poprzednich latach kultura polityczny w tym kraju związkowym była „rozbuchana emocjonalnie i pozbawiona racjonalizmu”, co – jak podkreślają eksperci - wyrażało się w niespójnym, „chaotycznym myśleniu” jej mieszkańców.
Bardziej defensywna postawa wobec uchodźców
Przykładem na to jest chociażby wzrost zadowolenia z „demokracji, jaka funkcjonuje w Niemczech" z 47 proc. w 2015 r. do 65 proc. w 2017 r.
Równocześnie 69 proc. mieszkańców Turyngii od dawna uważa, że „w naszej demokracji interesy ludzi nie są skutecznie reprezentowane”. Poza tym 63 proc. twierdzi, że w Niemczech potrzebna jest silna partia, „która uosabia ducha społeczności narodowej”. W tym roku odnotowano niewielki wzrost liczby osób z poglądami skrajnie prawicowymi. Wynosi on obecnie 19 proc.. Wzrosła natomiast liczba osób z defensywnymi postawami wobec uchodźców – z 73 proc. w 2016 r. do 83 proc. w 2017 r.
Monitor zainicjowała Turyńska Kancelaria Państwowa po podpaleniu w 2000 r. synagogi w Erfurcie. Jest to „długoterminowe badanie porównawcze rozwoju kultury politycznej”. W tym roku zostało przeprowadzone po raz 17. przez Uniwersytet w Jenie. Wg. informacji rządu Turyngii, żaden z pozostałych niemieckich krajów związkowych nie monitoruje rozwoju kultury politycznej swoich mieszkańców.
Barbara Cöllen