Twarzą w twarz z Auschwitz
13 września 2007Wystawa jest interesującym eksperymentem wizualizacji tematu Auschwitz. Na przeźroczystych planszach, umieszczono po dwa wielkie portrety symbolizujące rozmowy byłych więźniów obozu z młodzieżą. Cytaty w trzech językach, po polsku, po niemiecku i po angielsku ilustrują, czym są dla nich między innymi rozmowy z młodymi Niemcami o Auschwitz.
– Każdy, kto tam był, ma w pamięci konkretne obrazy, które symbolizują to miejsce. Nie chcieliśmy tego powielać. W Niemczech stworzyliśmy tradycję spotkań młodzieży ze świadkami historii, także w miejscach pamięci zbrodni nazistowskich, co może nie jest powszechnie znane w Polsce. Chcieliśmy więc, żeby wystawa, którą pokazujemy w Bonn, wizualizowała takie spotkania młodych ludzi z byłymi więźniami Ausschwitz-Birkenau. – tłumaczy profesor Friedhelm Boll, z Ośrodka Badań Historycznych przy Fundacji Friedrich-Eberta.
Świadomi własnej historii
Profesor Boll wyjaśnia, że spotkania młodzieży z byłymi więźniami obozów hitlerowskich są w Niemczech trzonem pracy pedagogicznej, która ma na celu podtrzymanie pamięci o zbrodniach Ausschwitz, nie tylko 27 stycznia, w dniu upamiętniającym wyzwolenie obozu obchodzonym uroczyście w Niemczech. Wielu młodych Niemców spotyka się z byłymi więźniami nie tylko w Niemczech, ale i w Domu Spotkań na terenie byłego hitlerowskiego obozu Auschwitz.
Profesor tłumaczy też, że praca założonego przez niemeicką organizację "Znaki Pokuty" (Suehnezeichen) Międzynarodowego Domu Spotkań w Oświęcimiu czerpie wzorce z pracy Organizacji Maksymiliana Kolbego (Maximilian-Kolbe-Werk). Tę organizcję założyli niemieccy katolicy, którzy już pod koniec lat 60-tych odwiedzali w Polsce byłych więźniów obozów, a wcześniej, w czasie Procesu Oświęcimskiego we Frankfurcie nad Menem w 1965 roku opiekowali się świadkami z Polski, ponieważ zeznania były dla nich ogromnym obciążeniem psychicznym.
-Wystawa jest próbą uchwycenia refleksji i emocji, które towarzyszą takim spotkaniom. Tą wystawą chcemy pokazać, jak wielką wagę przywiązujemy do kultury pamięci, do pamięci historycznej o cierpieniach również narodu polskiego, i jak bardzo świadomi jesteśmy naszej własnej, niemieckiej historii - dodaje profesor Boll.
Channa Birnfeld przeżyła Auschwitz-Birkenau. Spotkania z młodzieżą szkolną w Fundacji są dla niej zawsze wielkim przeżyciem wielkim emocjonalnym.
- Pragnę, żeby młodzież uświadomiła sobie, że byliśmy takimi ludźmi, jak oni. Ja miałam wtedy 18 lat, byłam rok przed maturą i chciałam, tak, jak niektórzy z nich studiować, i wszystkie te pragnienia zostały zniweczone - mówi staruszka.
Najpierw przerażenie
.
- Młodym ludziom trudno jest zmierzyć się z tym, co stało się z Auschwitz - mówi Gabrielle – Po tylu latach obóz wzbudza w nas wielkie przerażenie. Oglądałam filmy nakręcone przez Amerykanów. Były wtrząsające. Swiadomość, że w krematoriach zginęły miliony ludzi, napawa mnie strachem. Trudno nam sobie wyobrazić ich twarze.-
Spotkanie z panią Birnfeld było spotkaniem twarzą w twarz z Auschwitz.
– To niewyobrażalne, że ludzie nie dostawali bielizny, że byli rozbierani do naga, że stali godzinami na mrozie, że mieli próchnicę. To uwłacza godności człowieka. Nie ma słów na tę zbrodnię. Nie sposób sobie tego wyobrazić żyjąc dzisiaj w naszym społeczeństwie– mówi Simonne.
Przeciwko dyskryminacji i nietolerancji
Warsztaty Fundacji Friedricha Eberta z historii narodowego socjalizmu zarzucają pomost między przeszłością a teraźniejszością i są bardzo cenione przez szkoły - mówi Stefan Schüler, nauczyciel historii jednego z bońskich gimnazjów.
- Jest to super oferta. Mamy historię narodowego socjalizmu w rozmowie ze świadkiem historii, a przecież jest ich coraz mniej. I w drugiej części uczniowie poznają, jak można skutecznie zareagować na przejawy nietolerancji i dyskryminacji – dodaje.
Takie kursy prowadzi Bernd Bluemert.
- Uczniowie znają takie sytuacje i są wdzięczni, kiedy dowiadują, jak można zareagować na wyzwiska uwłaczające godności człowieka. Takie sytuacje najczęściej odbierają ludziom mowę - opowiada.
Tamy przeżyła to na własnej skórze, ale nigdy nie wiedziała, jak należy prawidłowo zareagować. -Dzisiaj mieliśmy okazję przeżyć, jakie mogą być konsekwencje tego, jeśli ludzie uważają, że i tak nic nie zdziałają, a szczególnie w sytuacji, gdy sądzą, że za rasistowskimi poglądami politycznymi stoi większość. Słyszymy ciągle o koszmarze Auschwitz, ale tutaj mieliśmy okazję spotkać konkretnego człowieka, który nam o tym opowiedział. I dzisiaj mam argumenty, żeby zareagować, kiedy spotkam kogoś, kto dyskryminuje werbalnie mniejszości lub, gdy ktoś powie „precz z cudzoziemcami" - mówi Tamy.
Koncepcję wystawy opracował Leszek Szuster, dyrektor Międzynarodowego Domu Spotkań w Oświęcimiu i Christoph Heubner, przewodniczący Rady Fundacji na rzecz Domu Spotkań w Berlinie.