Tydzień Filmu Niemieckiego. Wizerunek współczesnych Niemiec
20 stycznia 2019Od rozpoczęcia działalności w 1991 roku Instytut Goethego w Polsce upowszechnia znajomość nie tylko języka niemieckiego, lecz także kultury Niemiec. Zwłaszcza film odgrywa niebagatelną rolę w przekazie wizerunku tego kraju. Dzięki takim środkom wyrazu, jak m. in. ruch, układ linii i barw oraz dialogi, dzieło filmowe potrafi wiernie odtworzyć rzeczywistość. – Wszyscy zdajemy sobie sprawę ze znaczenia filmu fabularnego i dokumentalnego także dla polskiej kinematografii – podkreśla Renata Prokurat, koordynatorka programów kulturalnych w Instytucie Goethego w Warszawie. W kraju, w którym popularyzuje się sztukę filmową na licznych festiwalach, dotarcie do widza z obrazem współczesnych trendów w Niemczech nie stanowi większego wyzwania.
Dlatego od samego początku Institut upowszechniał niemiecką kinematografię na Warszawskim Festiwalu Filmowym i festiwalu filmów dokumentalnych Millennium Docs Against Gravity. Przez dziesięć lat instytut kultury RFN pracował nad marką przeglądu młodego kina niemieckiego. – W końcu jednogłośnie stwierdziliśmy, że nie jest to już młode, tylko "normalne", ambitne kino, które należy regularnie pokazywać, umożliwiając wielu ludziom pierwszy kontakt z Niemcami – wspomina pani Renata. Nawiązała ona wówczas kontakt z Domem Norymberskim (DN) w Krakowie i Konsulatem Generalnym Niemiec (KGN) we Wrocławiu. Z czasem zrodził się pomysł realizacji Tygodnia Filmu Niemieckiego.
W obydwu instytucjach działają osoby zainteresowane filmem. Renata Kopyto z DN i Michał Tomiczek z KGN we współpracy z Renatą Prokurat obserwują niemiecki rynek filmowy. Czytają recenzje krytyków, uczestniczą w festiwalach, np. w Berlinale, którego sekcje „Perspektive Deutsches Kino” i „Lola na Berlinale”¹ prezentują dzieła na bardzo wysokim poziomie. Duży wpływ na podjęcie decyzji o wyborze produkcji mają również spotkania z reżyserami opowiadającymi o kulisach powstawania filmów i zdradzającymi ich własne interpretacje. – W trzyosobowym składzie musimy osiągnąć kompromis, dlatego kryteria oceny są różnorodne – podkreśla Renata Prokurat. W jej opinii do najważniejszych aspektów uwzględnianych przy tworzeniu przeglądu należą: aktualność tematu, gusta polskiej publiczności oraz dostępność filmu.
Już w listopadzie Tydzień Filmu Niemieckiego rozpoczął swoją podróż po Polsce. Projekcje odbywają się we Wrocławiu i w Krakowie oraz w innych, zazwyczaj 9-11 miastach. Organizatorzy wydarzenia wszędzie prezentują przeważnie te same produkcje. Pokaz kończy się w Warszawie. – Chcieliśmy obalić stereotyp stolicy, w której wszystko się zaczyna – mówi pani Renata. Mimo to – dodaje z uśmiechem na twarzy – do Warszawy przyjeżdża najwięcej gości. A zakończenie wydarzenia w polskiej metropolii umożliwia jego podsumowanie i ocenę.
Siedem fimów
W ramach tegorocznego Tygodnia Filmu Niemieckiego można obejrzeć siedem produkcji. Casting w reżyserii Nicolasa Wackerbartha ukazuje grę między światem realnym i odtwarzanym przed kamerą. Daleko. Historia drogi dookoła świata (reż. Patric Allgeier i Gwendolin Weisser) przypomina, że ciekawość i otwartość na innych potrafią zaprowadzić człowieka na koniec świata. Lars Kraume, reżyser filmu Fritz Bauer kontra państwo (2015), proponuje swe kolejne dzieło. Milcząca rewolucja prezentuje prawdziwą historię enerdowskich maturzystów, którzy po obejrzeniu kroniki filmowej w Berlinie Zachodnim popadają w konflikt ze szkołą, głosząc prawdę. W programie jest też Styks w reżyserii Wolfganga Fischera, który znalazł się w finale Nagrody Filmowej Parlamentu Europejskiego LUX. Bohaterką filmu jest lekarka, która podczas samotnego rejsu napotyka przeładowaną łódź z uchodźcami. Autor dzieła zestawia aktualny temat migracji z problemem postępowania w sytuacji kryzysowej. Kim jestem, jak mam się zachować? Na takie i podobne pytania musi odpowiedzieć nie tylko Rieke, lecz także każdy odbiorca towarzyszący żeglarce podczas jej wyprawy na okazałym, wręcz niezatapialnym jachcie. Z kolei akcja filmu Walc w alejkach w reżyserii Thomasa Stubera to romantyczna historia rozgrywająca się na zapleczu hipermarketu.
Tydzień Filmu Niemieckiego otwiera przeważnie projekcja z udziałem autora(ki) dzieła. Emily Atef, reżyserka irańskiego pochodzenia mieszkająca w Niemczech, prezentuje warszawskiej publiczności swój najnowszy film 3 dni w Quiberon. To niecodzienny portret Romy Schneider. Niemiecko-francuska gwiazda filmowa, która rozpoczęła karierę w rodzinnej Austrii, spędza trzy dni w Bretanii. Jest w ciężkim stanie psychicznym i fizycznym, więc poddaje się terapii, aby odzyskać siły witalne przed kolejnym filmem. Okazuje się, że są to już ostatnie dni życia aktorki, w czasie których daje się fotografować znajomemu Robertowi Lebeckowi oraz udziela wywiadu Michaelowi Jürgsowi z niemieckiego magazynu „Stern”. „Jestem nieszczęśliwą 42-letnią kobietą i nazywam się Romy Schneider” – zdradza już na początku rozmowy odtwórczyni cesarzowej Sissi. Staranna kwerenda, tysiące zdjęć, wykorzystanie czarno-białego kadru oraz zagranie głównej roli przez Marie Bäumer, przypominającą do złudzenia Romy Schneider, sprawiają, że w pierwszych minutach film wydaje się widzowi dokumentem.
Obraz finałowy to tzw. silne uderzenie, debiut kinowy Felixa Hassenfratza pt. Zagubiona. Jego akcja rozgrywa się w małym, bliżej nieznanym miasteczku w Bawarii. Wszyscy bohaterowie posługują się dialektem. Produkcja ma atmosferę typowego filmu „Heimat” (niem. ojczyzna), gatunku typowego dla kinematografii niemieckiej. Zdaniem reżysera to nowoczesny film „Anti-Heimat”, w którym pojawiają się: złe moce, problem wykorzystania seksualnego w rodzinie, wstyd, wina, tęsknota za miłością, a także walka o przyszłość; typowe zatem problemy dla świata prowincji, do którego trudno jest dotrzeć. – Ten film cieszył się wysoką oglądalnością we wszystkich miastach i wzbudził bardzo duże zainteresowanie wśród odbiorców – twierdzi współautorka Tygodnia Filmu Niemieckiego. Jest przekonana, że także w Warszawie dzieło to spotka się z dużym uznaniem.