UberPop już bez szans w UE
10 kwietnia 2018Amerykańska firma Uber powstała w 2009 r. i bardzo szybko podbiła światowe rynki. Pomysł był bardzo prosty: łączenie kierowców z pasażerami za pomocą mobilnej aplikacji. Spółka ustala wysokość stawki za przejazd, pobiera opłatę z karty klienta (usługa przebiega w sposób bezgotówkowy), a następnie przekazuje jej część kierowcy i wystawia fakturę. System bardzo szybko spodobał się klientom. Ale nie taksówkarzom. Wraz z rosnącą popularnością Ubera, nasilają się też protesty przeciwko firmie, głównie ze strony lobby zawodowych przewoźników. Najwięcej kontrowersji wywołuje najtańsza wersja usługi, czyli UberPop, gdzie kierowcami są osoby prywatne, nie posiadające koncesji na prowadzenie usług transportowych. Wiele krajów uznało tego typu usługi za nielegalne i zagroziło spółce konsekwencja prawnymi.
Uber na ławie oskarżonych
Francja zakazała u siebie UberPop 3 lata temu i postawiła amerykańską spółkę przed sądem, zarzucając jej nielegalne prowadzenie działalności przewozowej. Francuska filia spółki oraz jej menedżerowie zostali ponadto ukarani grzywną w wysokości 900 tys. euro. Uber France odwołał się od tej decyzji i odpierał przed sądem zarzuty tłumacząc, że wcale nie prowadzi działalności transportowej, tylko informacyjną, bo jedynie dostarcza klientom aplikację, za pomocą której mogą się ze sobą skontaktować kierowcy i pasażerowie.
Pisaliśmy także: Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE: Uber to firma transportowa
Nie można więc uznać tego za prowadzenie działalności przewozowej, jaką prowadzą np. firmy taksówkarskie, ale za tzw. usługę społeczeństwa informacyjnego. Uber twierdził, że to Francja złamała przepisy unijne, bo zgodnie z dyrektywą UE każde państwo ma obowiązek notyfikowania Komisji Europejskiej jeśli wprowadzi własne ustawy w zakresie usług społeczeństwa informacyjnego. Tymczasem Francja, wprowadzając przepisy zakazujące działania aplikacji i usługi UberPop, Brukseli o tym nie poinformowała.
Sprawa ostatecznie trafiła do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu.
Transport a nie informacja
W ogłoszonym we wtorek wyroku Trybunał uznał, że „państwa członkowskie mogą zakazać nielegalnego prowadzenia działalności transportowej takiej jak UberPop i ścigać ją na drodze karnej bez konieczności uprzedniego notyfikowania Komisji projektu aktu prawa zakazującego prowadzenia takiej działalności. Oznacza to, że państwo UE, które chciałoby ustawowo zakazać UberPop, nie musi o tym informować Brukseli. Według Trybunału nie ma też żadnych wątpliwości, że usługa UberPop należy do dziedziny transportu, a nie jest żadną usługą informacyjną. Sędzia przypomniał także podobny wyrok ws. Ubera i jego działalności w Hiszpanii, który zapadł w grudniu ubiegłego roku.
Pisaliśmy także: Uber, Airbnb & Co. Czy sharing economy jest po myśli KE?
Zamiast Pop, UberX
Uber działa dzisiaj w 60 państwach i 400 miastach na całym świecie. Wygląda jednak na to, że usługa UberPop powoli znika z mapy – w tej chwili jest dostępna głównie w krajach Azji Południowo-Wschodniej np. w Sri Lance czy w Afryce. Spółka wciąż jednak poszerza swoją ofertę o nowe usługi, takie jak np. UberPool, które kojarzą ze sobą kilku pasażerów jadących w tym samym kierunku. W krajach gdzie UberPop został zlikwidowany, jego rolę przejęła usługa UberX. To nieco droższe przejazdy, ale wykonywane przez zawodowych kierowców, posiadających licencję. I tak w Brukseli usługę UberX świadczą często zawodowi kierowcy, zatrudnieni na co dzień w firmach przewozowych zajmujących się np. transportem pasażerów z lotniska. W Polsce kierowcy Ubera muszą zarejestrować własną działalność gospodarczą
Jowita Kiwnik-Pargana, Bruksela