Uchodźcy w charakterze żywych tarcz? [OPINIA]
19 maja 2015„Gra w statki” jest właściwie dosyć łatwa. Potrzeba do tego jedynie dwóch ołówków, dwie kartki w kratkę i dwóch graczy. Siadają naprzeciwko siebie i zaczynają. Ale w prawdziwym życiu zatapianie statków nie jest łatwe, bo w grę wchodzi życie ludzkie; zarówno życie uchodźców jak i żołnierzy.
Unia woli mówić o „neutralizowaniu”
Od poniedzałku (18.05.2015) Unia Europejska chętniej mówi o „neutralizowaniu” statków i łodzi przemytników, mimo że myśli o ich niszczeni”. Obiecuje, że swą misję militarną na Morzu Śródziemnym rozpocznie bardzo łagodnie, bo od obserwowania przemytników przez lornetkę... do czasu uzyskania zgody ONZ na ostrzejsze działania. Ale zwalczanie przemytników przez wojsko jest po pierwsze lekkomyślne, po drugie jest błędem a po trzecie listkiem figowym.
Ryzykowny szpan
To, że Unia Europejska zmuszona była przedsięwziąć coć, aby tak dużo ludzi nie tonęło w Morzu Śródziemnym, ma sobie samej do zawdzięczenia: w ubiegłym roku drastycznie zredukowała środki na ratownictwo morskie. Na szczęście Europa zdecydowała się na zmianę kursu. Będąc laureatką Pokojowej Nagrody Nobla myśli teraz o operacji militarnej przeciwko przemytnikom, co nie jest niczym innym jak zwykłym ‘napinaniem muskułów’; w dodatku ryzykownym.
Będzie wielu zabitych
Jeżeli jednostki europejskie odważą się zbliżyć zbytnio do wybrzeża Libii, a tym samym do chaosu w tym kraju, będą musiały się liczyć z reakcją mocno uzbrojonych islamistów. Jeśli chodzi o uchodźców, to okręty wojenne nie przyczynią się do załagodzenia nędzy w ich krajach. Gdy zaczną się zbliżać europejskie fregaty, przemytnicy mogliby w dodatku wykorzystać uchodźców w charakterze żywych tarcz.
Zabawa w wojnę a la „gra w statki” w prawdziwym życiu zbyt często kończy się śmiercią. Europa powinna sobie, jak i uchodźcom tego zaoszczędzić.
Kai Kuestner* jest korespondentem studia NDR w Brukseli.
tagesschau.de / Iwona D. Metzner