Ucieczka. Stambuł przygarnia młodych Rosjan
24 stycznia 2023Prawie rok temu rosyjska armia na rozkaz Władimira Putina najechała na Ukrainę. Beniamin pamięta 24 lutego 2022 roku, jakby to było wczoraj.
– To był wielki szok. Stała się najgorsza rzecz, jaka mogła się zdarzyć. Byłem sparaliżowany – mówi 28-latek. Mimo rosnących napięć politycznych i represji nigdy nie myślał, że wybuchnie wojna na pełną skalę. Po tamtym poranku, gdy w czatach i komunikatorach zobaczył filmy z rosyjskimi atakami rakietowymi, nic już nie było takie samo.
Tak jak w przypadku jego kolegi z klasy, Aleksandra (oba imiona zmienione), również inna późniejsza data zmieniła życie Beniamina: 21 września 2022 roku. Tego dnia Rosja ogłosiła „częściową mobilizację” wojskową.
Z Beniaminem i Aleksandrem pijemy turecką herbatę w centrum handlowym w Stambule. Obaj młodzi mężczyźni studiowali politologię w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Moskwie, jednej z najlepszych uczelni w Rosji. Są wśród około 700.000 osób, które uciekły z kraju od czasu mobilizacji, według źródeł kremlowskich cytowanych przez Forbes Russia.
Przed przyjazdem do Turcji w październiku Beniamin pracował w branży e-sportu, podczas gdy Aleksander miał pracę w dużej firmie energetycznej.
„Albo bym umarł, albo poszedł do więzienia”
Beniamin zaczął oszczędzać pieniądze wkrótce po rozpoczęciu wojny, aby mieć środki na opuszczenie kraju, gdyby musiał. – Nie mogłem uciec z kraju od razu ze względów finansowych. Ale kiedy ogłoszono częściową mobilizację, wszystko się zmieniło. Albo bym umarł, albo poszedł do więzienia. A ja chciałem żyć – mówi.
W dniu ogłoszenia mobilizacji kupił bilety lotnicze na Białoruś. Pakując tylko najpotrzebniejsze rzeczy, takie jak para butów i szczoteczka do zębów, z plecakiem wyjechał z Moskwy do stolicy Białorusi - Mińska. Po miesięcznym pobycie u przyjaciela w Mińsku zadzwonił do Aleksandra, aby omówić miejsce spotkania.
– Nienawidzę polityki i wszystkiego, co z nią związane. Nienawidzę Putina – mówi Beniamin. Młodzi mężczyźni powiedzieli DW, że są przeciwni trwającej wojnie, a powodem, dla którego opuścili Rosję jest to, że nie chcieli być jej uczestnikami.
Według najnowszych danych tureckiej rządowej agencji ds. migracji, w Turcji przebywa obecnie 149 859 obywateli rosyjskich z pozwoleniem na pobyt. Około 37 000 z nich mieszka w Stambule. Zarówno Beniamin jak i Aleksander dołączyli do tysięcy Rosjan, którzy wybrali turecką metropolię.
Ale to nie była to łatwa decyzja, mówi Aleksander.
– Byłem jak zombie, wszyscy byli w szoku – mówi o pierwszym dniu inwazji Rosji. Nie tylko sytuacja finansowa zatrzymała go w Moskwie do czasu ogłoszenia mobilizacji, ale także emocjonalny ciężar opuszczenia domu. Nie był do końca pewien, co robić dalej.
– Wyjazd z Moskwy był najtrudniejszą decyzją w moim życiu. To było emocjonalnie bardzo trudne. Kupiłem bilety do miasta położonego blisko granicy z Kazachstanem. Na wylot musiałem czekać pięć dni. Myślałem o tym aż do ostatniego dnia – opowiada.
W ostatniej chwili podjął decyzję i udał się na lotnisko. Po wylądowaniu wskoczył do pociągu, by przekroczyć granicę. Po rozmowie z Beniaminem, obaj wybrali Turcję jako dalszy cel podróży.
Plakaty koncertowe i rosyjskie graffiti stały się powszechne
Większość Rosjan, którzy uciekli do Turcji po inwazji Putina, to single poniżej 30 roku życia z odrobiną oszczędności.
Założyciel firmy doradczej TotamTotut - osoba, która prosiła o identyfikację jako D. - mówi, że tętniąca życiem dzielnica Kadikoy po azjatyckiej stronie Bosforu jest domem dla największej rosyjskiej społeczności w Stambule. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy plakaty koncertowe i graffiti w języku rosyjskim stały się na ulicach Kadikoy powszechne.
Po ogłoszeniu częściowej mobilizacji wojskowej we wrześniu, firma TotamTotut zaczęła pomagać rosyjskim migrantom w sprawach mieszkaniowych, wnioskach o pozwolenie na pobyt i integracji za pośrednictwem grup w Telegramie. To właśnie firma D. pomogła Beniaminowi i Aleksandrowi przenieść się do Turcji.
D., który opuścił Rosję już w marcu, jest również nowy w Stambule. Do tej pory TotamTotut połączył w Stambule ponad 300 Rosjan. Firma stworzyła nawet rosyjskojęzyczną sieć cyfrową dla usług takich jak sprzątanie i inne prace dorywcze.
Ostatnio niektórzy rosyjscy migranci mają problemy z uzyskaniem tureckiego pozwolenia na pobyt. D. twierdzi, że władze tureckie coraz częściej odrzucają rosyjskie wnioski o pobyt. Aleksander jest jednym z tych, którzy zostali odrzuceni, podczas gdy Beniamin wciąż czeka na decyzję.
„Długoterminowe plany są niemożliwe”
We wrześniu 2022 roku minister obrony Rosji Siergiej Szojgu powiedział, że 300.000 rezerwistów zostanie wcielonych do wojska. Jednym z poborowych był krewny Aleksandra. Mówi on, że 45-latek został wysłany na Ukrainę w Sylwestra, po zaledwie dwóch miesiącach szkolenia.
– Jako żonaty mężczyzna z dziećmi miał ustabilizowane życie w Rosji. W takim przypadku nie jest łatwo wyjechać – mówi.
Chociaż dla dwóch przyjaciół Stambuł był na początku chaotyczny, to teraz cieszą się życiem w mieście. Mówią, że mają wystarczająco oszczędności, aby przetrwać przez rok - po tym czasie nie mają pojęcia, co się wydarzy. Chociaż bardzo chcieliby wrócić do Rosji, mówią, że to niemożliwe przed zakończeniem wojny.
– Nie można nawet robić planów na jutro. A długoterminowe plany w ogóle nie są możliwe – mówi Aleksander. Stwierdza, że tak bardzo tęskni za Moskwą, że spędza dni na oglądaniu na Youtube livestreamów z jego ulic.