UE będzie chronić dziennikarzy przed nękaniem
27 lutego 2024Zamordowana w zamachu bombowym w 2017 r. maltańska dziennikarka Daphne Caruana Galizia, zajmująca się tematem korupcji na Malcie, w chwili śmierci miała na koncie 47 pozwów sądowych, część z nich wytoczono jej w Wielkiej Brytanii. Dlatego też przegłosowane we wtorek (27.02) przez Parlament Europejski przepisy, w instytucjach unijnych nieoficjalnie nazywa się „prawem Daphne”.
Mowa tu o unijnych regulacjach wymierzonych w pozwy sądowe (SLAPP), czyli powództwa wytaczane przez określone grupy interesu, w tym np. polityków lub duże firmy, dziennikarzom, aktywistom, obrońcom praw człowieka lub organizacjom pozarządowym w celu ich ocenzurowania i nękania. Ich ofiarami padają zwykle dziennikarze czy aktywiści zajmujący się śledztwami dotyczącymi korupcji, naruszania demokracji i łamania praw podstawowych, zaś celem pozwów jest przytłoczenie ich ogromną liczbą spraw sądowych, żeby odstraszyć ich od zajmowania się drażliwymi tematami.
Państwa członkowskie obiecują współpracę
Gorącą orędowniczką nowych regulacji była wiceprzewodnicząca KE Vera Jourova, która nie ukrywa, że obiecała nowe przepisy rodzinie zamordowanej dziennikarki. - Te działania to nasza polityczna deklaracja, że nie porzucimy mediów i dziennikarzy w trudnych sytuacjach. Media to nie tylko gałąź gospodarki, ale też czwarta władza i jedna z podstaw demokracji – mówiła Jourova.
Parlament Europejski i Rada wstępne porozumienie w sprawie nowej dyrektywy „anty-SLAPP” zawarły jeszcze w listopadzie ubiegłego roku, teraz już oficjalnie ich ostateczną wersję poparli eurodeputowani. Mimo nacisków ze strony PE nie udało się rozszerzyć regulacji na sprawy krajowe; nowe prawo, póki co będzie więc chroniło dziennikarzy i aktywistów we wszelkich postępowaniach transgranicznych, czyli jeśli pozew wytoczony zostanie w innym kraju niż znajduje się pozwany.
Wyjątkiem będą sytuacje, gdy zarówno pozwany, jak i powód będą z tego samego kraju Unii, w którym siedzibę ma sąd. Co do zasady jednak postępowania krajowe będą podlegać wyłącznie unijnym zaleceniom i nie będą prawnie wiążące dla krajów członkowskich. Mimo to, jak mówił po wtorkowym głosowaniu w Strasburgu, podczas konferencji prasowej niemiecki socjaldemokrata Tiemo Woelken, który nadzorował pracę nad dyrektywą z ramienia PE, sporo państw członkowskich już zapowiedziało, że zamierzają stosować unijne regulacje także w odniesieniu do spraw krajowych.
– Mamy wiele zapewnień tego typu od krajów członkowskich. Oczywiście, jeśli jakiś kraj nie będzie chciał tego robić, nie będziemy mieli możliwości go do tego zmusić, ale póki co nastawienie jest pozytywne – mówił niemiecki europoseł. Dodał zresztą, że prace nad rozszerzeniem unijnych przepisów będą nadal trwały.
Prawo do odszkodowania
Jak zapewniają unijni politycy, jedną z istotnych zmian jest to, że nowe regulacje wprowadzają definicję SLAPP, której jak dotąd w Europie nie było. To – mówił Woelken – będzie sporym ułatwieniem z punktu widzenia prawnego, także dla obrońców bezzasadnie pozwanych. Aby wzmocnić ochronę ofiar, posłowie wprowadzili dwa rodzaje zabezpieczeń. Po pierwsze, ewidentnie bezzasadne powództwa będą wcześnie oddalane, a obowiązek udowodnienia, że sprawa nie jest bezzasadna spoczywać będzie na skarżącym.
Po drugie, w przypadku umorzenia sprawy, sąd będzie mógł nałożyć na powoda obowiązek zapłaty kosztów postępowania, w tym honorariów adwokackich oraz zarządzić odkodowanie, jeśli sprawa zostanie uznana za nadużycie. – To da ofiarom poczucie zabezpieczenia finansowego. Niesłusznie pozwani będą mieć także prawo do pełnego odszkodowania za poniesione szkody, zarówno materialne, jak i niematerialne, w tym psychologiczne – mówi niemiecki polityk. Jak dodał, sądy będą też mogły nakładać kary, w tym finansowe, na bezzasadnie wytaczających procesy, tak, żeby to zniechęcić osoby lub firmy uporczywie wnoszące pozwy.
Koniec z turystyką sądową
Nowe przepisy mają również ukrócić tzw. turystykę sądową. Polega ona na tym, że proces wytacza się w kraju, w którym jest największe prawdopodobieństwo korzystnego rozstrzygnięcia sprawy. – Nowe przepisy mają przeciwdziałać tej praktyce. Stąd też wyroki dla osób lub instytucji z Unii Europejskiej wydane w państwach trzecich nie będą uznawane, jeżeli postępowanie sądowe było bezpodstawne lub stanowiło nadużycie – tłumaczą unijni politycy.
Żeby ułatwić procedury, państwa członkowskie zobowiązały się, że zapewnią potencjalnym ofiarom SLAPP pełen dostęp do informacji m.in. o tym, jak bronić się przed bezzasadnymi pozwami, gdzie szukać pomocy prawnej, jakie procedury wszcząć, a także jakie wsparcie finansowe lub psychologiczne im przysługuje i gdzie go szukać. Zwłaszcza, że państwa członkowskie będą musiały zapewnić pozwanym pomoc prawną w przypadku tego typu postępowań transgranicznych; kraje będą również zobowiązane publikować wszystkie prawomocne wyroki, jakie zapadły w postępowaniach, których celem było uciszenie m.in. dziennikarzy i stłumienie debaty publicznej.
Zdaniem ekspertów, upublicznianie spraw ma pełnić rolę odstraszającą. Dane na temat wszystkich postępowań SLAPP mają być ponadto co roku przekazywane Brukseli. – Musimy powstrzymać grupy interesu przed nadużywaniem władzy w celu uciszenia dziennikarzy lub aktywistów ujawniających nadużycia. SLAPP to zagrożenie dla praworządności. Poważnie naruszają prawa podstawowe, takie jak prawa do wolności wypowiedzi, informacji i zrzeszania się. Coraz częściej wytaczają je wpływowe osoby i organizacje, aby uniknąć kontroli publicznej – mówił podczas konferencji w PE poseł Tiemo Woelken.
Państwa członkowskie będą miały teraz dwa lata by wprowadzić nowe regulacje do prawa krajowego.