UE. Centralizacja z walce z pralniami pieniędzy
20 lipca 2021Pranie brudnych pieniędzy obejmuje – według szacunków Europolu – nawet do 1,3 proc. unijnego PKB. A Europejski Trybunał Obrachunkowy wytyka, że niejednolite oraz słabo skoordynowane przepisy i działania 27 krajów Unii bardzo utrudniają walkę z ogromnymi „pralniami” pieniędzy, za które mogą służyć również duże i wydawałoby się, że nobliwe instytucje bankowe. Z usług prania pieniędzy w UE korzystają m.in. grupy współodpowiedzialne za finasowanie terroryzmu, ale też prawdopodobnie na sporą skalę korupcyjni bogacze z Rosji. Unijne pralnie mogą im obecnie pomagać w obchodzeniu sankcji UE czy też USA.
– Każdy nowy skandal związany z praniem pieniędzy to jeden skandal za dużo. A także to sygnał, że praca nad zlikwidowaniem luk w naszym systemie finansowym nie dobiegła jeszcze końca – powiedział Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej i były premier Łotwy. A to właśnie m.in. ogromny skandal wokół już nieistniejącego łotewskiego banku ABVL z 2018 r. (wiele lat po premierowaniu przez Dombrovskisa), przez który przechodziły ogromne kwoty z Rosji, pchnął Unię do obecnej reformy.
W przypadku Łotwy dla zdemaskowania banku-pralni kluczowi byli bowiem regulatorzy z USA, nie z Unii. Z kolei w przypadku estońskiej filii banku Danske Bank (pranie ogromnych kwot m.in. z krajów byłego ZSRR z latach 2007-2015) sporą część winy – w ocenie Brukseli – ponosił brak skoordynowanego nadzoru władz Danii i Estonii.
Podejrzana gotówka
Te prawno-regulacyjne dziury w systemie nadzoru finansowego UE ma teraz załatać nowa instytucja AMLA, czyli agencja do spraw przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy. Za sprawą nowych przepisów, na które musi jeszcze zgodzić się Parlament Europejski oraz unijne kraje w Radzie UE, AMLA będzie centralnie koordynować działania nadzorów krajowych. A w przypadku „najbardziej ryzykownych instytucji finansowych”, które prowadzą działalność w dużej liczbie państw członkowskich, unijna AMLA będzie sprawować nadzór bezpośredni.
– To podobne do tego, co zrobiliśmy w Unii dla banków po kryzysie finansowym z 2008 r., gdy stworzyliśmy jednolity zbiór przepisów i bankowego nadzorcę UE – powiedział Dombrovskis. Kary nakładane przez AMLA np. na banki łamiące reguły zapobiegające praniu brudnych pieniędzy będą mogły sięgać do 10 proc. rocznych obrotów. Ponadto Komisja Europejska proponuje, by w całej Unii ograniczyć –szczególnie ryzykowne pod względem „finansowych pralni” – płatności gotówką powyżej 10 tys. euro, ale poszczególne kraje UE będą mogły utrzymać nawet niższe limity gotówkowe.
– Wprowadzenie limitu na płatności gotówkowe opiewające na duże kwoty utrudni przestępcom pranie pieniędzy. Ponadto udostępnianie anonimowych portfeli kryptoaktywów będzie zabronione, podobnie jak zakazane są już anonimowe rachunki bankowe – tłumaczy Komisja.
Będzie rzut monetą?
AMLA ma powstać w 2024 r. i zacząć działać pełną parą od 2026 r. Jak w przypadku bodaj każdej unijnej reformy, która przewiduje powołanie nowej instytucji, najbarwniejszym aspektem jest konkurencja między wieloma krajami oraz miastami, by tę nową agencję unijną umieścić u siebie. Gdy wskutek brexitu z Londynu musiała wyprowadzić się Europejska Agencja Leków (EMA), doszło w 2017 r. do takiego pata między Amsterdamem i Mediolanem w głosowaniach unijnych ministrów, że skończyło się na oficjalnym rzuceniu monetą przez ówczesną estońską prezydencję w Radzie UE. Wygrali Holendrzy. Wcześniej spora grupa pracowników EMA aktywnie pracowała nad utrąceniem kandydatury Bratysławy, w listach otwartych wytykając Słowakom złą atmosferę wokół społeczności LGBT+.
Teraz wielką chrapkę na zatrudniającą co najmniej 250 osób AMLA ma już ponownie Słowacja, choć do konkurencji szykują się Włosi, a także niewykluczone są starania ze strony Paryża oraz Frankfurtu. Warszawa jest już siedzibą Fronteksu, największej agencji unijnej, ale w Brukseli oczekuje się, że także Polska może podjąć starania o przechwycenie AMLA.