UE chce współfinansować zasiłki dla bezrobotnych. Ostry sprzeciw Niemiec
4 października 2013Rząd RFN broni się przed planami Komisji Europejskiej wprowadzenia ogólnoeuropejskiego ubezpieczenia na wypadek bezrobocia. - W ubiegłym roku byliśmy temu przeciwni, i tak pozostało do dziś - słychać z berlińskich kręgów rządowych. Dyskusja w tej sprawie toczyła się już wcześniej, a jej wznowienie jest reakcją na propozycję Komisji Europejskiej, która chce wzmocnienia "socjalnego wymiaru unii walutowej".
Wzmocnienie to polegałoby między innymi na proponowanym przez komisarza UE ds. socjalnych Laszlo Andora ubezpieczeniu na wypadek bezrobocia dla całej eurostrefy. Państwa członkowskie UE otrzymywały połowę środków na świadczenia dla bezrobotnych ze wspólnego, unijnego funduszu. Mechanizm ten działałby w momencie, gdyby stopa bezrobocia w danym państwie osiągnęła określony poziom i dalej rosła.
"Wszyscy widzą tylko kasę"
Oczywiście, że Berlin życzyłby sobie lepszej koordynacji wszystkich narodowych zabiegów politycznych - zaznacza się niemieckich kołach rządowych. Należy do nich także polityka zatrudnienia i nikt nie sprzeciwia się zabiegom wzmacniającym odporność rynku zatrudnienia na zmieniającą się sytuację ekonomiczną. Ale finansowe wsparcie jest do pomyślenia tylko wtedy, gdy państwa członkowskie porozumieją się w sprawie naglących i niezbędnych wewnętrznych reform i zobowiążą się do ich przeprowadzenia. - Wielu w Europie wciąż widzi tylko pieniądze - słychać w Berlinie.
Ubezpieczenie, jakie przyświeca komisarzowi Andorowi miałoby "uspołecznić ryzyka szoków ekonomicznych i służyć redukcji fluktuacji w dochodach budżetowych". Czyli jeżeli sytuacja w jakimś kraju byłaby szczególnie trudna, mógłby liczyć on na unijny zastrzyk do swojej kasy świadczeń socjalnych. Środki na ten cel miałyby pochodzić ze specjalnego funduszu, zarządzanego przez państwa eurostrefy.
Model ten byłby jednak sprzeczny z unijną zasadą, wedle której polityka socjalna leży w gestii każdego z państw członkowskich z osobna. W koncepcji komisarza Andora zawarte jest pojęcie "asymetrycznych szoków". Określa ono fakt, że stan budżetu każdego z państw UE, warunki ramowe dla przedsiębiorstw i systemy zabezpieczeń socjalnych w poszczególnych państwach UE są w różnym stopniu przygotowane do odparcia europejskiego kryzysu gospodarczego.
UE wychodzi co prawda powoli z recesji, lecz siła gospodarek we wszystkich krajach Europy południowej nie osiągnęła jeszcze poziomu sprzed kryzysu, co pociąga za sobą wysokie bezrobocie. W sierpniu br., jak donosił Eurostat, wynosiła ona w krajach eurostrefy 12 proc.
Są jednak znaczne różnice pomiędzy poszczególnymi członkami eurogrupy: w Grecji bezrobocie wynosiło 28 proc., w Hiszpanii 26 proc., w Niemczech natomiast 5,2 proc. Ogólnie w eurostrefie bez pracy było 19 mln osób.
Sprzeczne z unijnymi traktatami
Niemiecka krytyka planów ogólnoeuropejskiego ubezpieczenia dla bezrobotnych brzmi: "Nie stwarza ono żadnej zachęty do przeprowadzenia trwałych reform systemów socjalnych w państwach członkowskich, a przy pomocy pieniędzy z Brukseli wzmacnia jeszcze tylko bardziej oczywiste problemy krajów członkowskich", jak powiedział europoseł Markus Ferber. Dodał on, że "Europa nie powinna na cudzy koszt obniżać swej stopy bezrobocia". Polityka socjalna jest wewnętrzną kwestią każdego z państw. - Kto domaga się europejskiego ubezpieczenia dla bezrobotnych, ten łamie unijne traktaty - podkreśla eurodeputowany z ramienia chrześcijańskiej demokracji.
Odmiennego zdania jest europoseł Zielonych Sven Giegold, wskazujący na wyniki pracy badawczej, wykonanej na jego zlecenie. Twierdzi on, że "podstawowe, europejskie ubezpieczenie na wypadek bezrobocia jest do pogodzenia z obowiązującymi unijnymi traktatami". Jego zdaniem nie chodzi przy tym o ciągły transfer z aktualnie bogatych krajów do aktualnie biednych. - Także zamożne kraje w przypadku kryzysu na ich własnym rynku zatrudnienia korzystałyby na takim europejskim ubezpieczeniu - wyjaśnia. Instrument ten mógłby "niwelować wahania konkiunktury, nie prowadząc jednak do unii transferowej".
- Socjalne dysproporcje w Europie można skutecznie zwalczać tylko wtedy, gdy państwa członkowskie będą faktycznie miały obowiązek zredukowania bezrobocia i biedy - uważa natomiast niemiecki socjaldemokrata Udo Bullmann, przewodniczący grupy SPD w Europarlamencie.
DPA, Reuter / Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek