UE kłóci się z USA. Spór o dotacje do e-samochodów
4 grudnia 2022Po raz trzeci od jej powołania w 2021 roku, w Waszyngtonie odbędą się w poniedziałek, 5 grudnia, obrady na najwyższym szczeblu wspólnej amerykańsko-unijnej rady ds. handlu i technologii. Europejscy komisarze gospodarki i konkurencji – Valdis Dombrovskis oraz Margrethe Vestager będą rozmawiać z amerykańskim sekretarzem stanu Anthonym Blinkenem oraz minister gospodarki Giną Raimondo, a także pełnomocniczką ds. handlu Katherine Tai. Najważniejszy punkt sporny to z europejskiego punktu widzenia subwencje dla amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego, w ramach ustawy o redukcji inflacji – Inflation Reduction Act (IRA)
W czym problem?
Ustawa, która ma wejść w życie już 1 stycznia, przewiduje, że kupujący nowy samochód w USA będą mogli liczyć nawet na 7,5 tys. dolarów ulg podatkowych, jeśli zdecydują się na pojazd elektryczny, którego istotne części (jak baterie) pochodzą z amerykańskiej produkcji. Samochody muszą też mieć końcowy montaż w USA. Waszyngton chce w ten sposób wspomóc krajowy przemysł samochodowy i zwabić do kraju producentów ekologicznych pojazdów. Ma też zostać ograniczona zależność od półproduktów z Chin. W sumie rząd USA chce wesprzeć produkcję przyjazną klimatowi kwotą 370 miliardów dolarów w ciągu dekady, choć nie wszystkie te środki mają zostać wykorzystane jako subwencje dla branży samochodowej.
Dlaczego Europejczycy są przeciw?
Podczas wizyty w Waszyngtonie w ubiegłym tygodniu prezydent Francji Emmanuel Macron nazwał politykę dopłat USA bardzo agresywną i ostrzegł przed rozłamem w stosunkach transatlantyckich. Macron i wielu innych przedstawicieli UE ostrzegają przed konfliktem handlowym, a nawet wojną handlową, ponieważ USA, wprowadzając nowe przepisy w życie, wyłączyłyby z dotacji zagranicznych producentów pojazdów, którzy nie produkują wyłącznie w USA.
Komisarz UE ds. gospodarczych Valdis Dombrovskis uważa protekcjonistyczne zapisy w ustawie antyinflacyjnej za dyskryminację. – IRA wyraźnie zawiera elementy dyskryminacyjne, które uniemożliwiłyby firmom z UE eksport do USA i uczciwą konkurencję z produktami amerykańskimi w krajach trzecich. Chcemy sprawiedliwości i oczekujemy, że europejskie firmy będą traktowane tak samo, jak amerykańscy producenci i ich eksport w Europie – mówił Dombrovskis przed podróżą do Waszyngtonu.
Szef niemieckiego producenta samochodów BMW Oliver Zipse, który produkuje na rynek amerykański w Spartanburgu w Południowej Karolinie, otwarcie narzeka na protekcjonizm rządu USA. Samochody elektryczne nie mogą być produkowane wyłącznie z części amerykańskich, niezależnie od wszystkich innych regionów świata – skrytykował Zipse na łamach „Handelsblatt”.
Co na to Amerykanie?
Prezydent USA Joe Biden odrzucił w zeszłym tygodniu krytykę ustawy przez swojego francuskiego gościa. – Stany Zjednoczone nie przepraszają. I ja nie przepraszam – powiedział Biden. Jednocześnie jednak przyznał, że zasady przyznawania dotacji mogą zawierać pewne błędy, które można usunąć, aby ułatwić państwom europejskim uczestnictwo.
Z kolei Ron Wyden, przewodniczący senackiej komisji finansów, wykazał niewielką skłonność do kompromisu. – Kongres uchwalił ustawę, aby promować amerykański przemysł samochodowy, tworzyć dobrze płatne miejsca pracy w Ameryce i jednocześnie walczyć ze zmianami klimatu. Nie mam zamiaru otwierać sprawy na nowo – powiedział Wyden, który należy do Partii Demokratycznej prezydenta Bidena.
Jak można rozwiązać spór?
Przedstawiciele UE zaproponują w Waszyngtonie przyznanie europejskim producentom takich samych wyjątków, jak dostawcom z Kanady, Meksyku, Japonii czy Korei Południowej. Kraje te są zwolnione z niektórych przepisów jako preferowani partnerzy handlowi USA. Francja wielokrotnie podnosiła pomysł „ustawy o inwestycjach europejskich”, która zapewniałaby dotacje dla europejskich producentów, jeśli przeniosą oni swoje zakłady produkcyjne i łańcuchy dostaw do Europy. Ten ewentualny wyścig po dotacje poszedł jednak jak na razie za daleko dla Niemiec, Holandii i innych niechętnych Europejczyków.
Europoseł Bernd Lange, przewodniczący Komisji Handlu w Parlamencie Europejskim, wzywa UE do ochrony swoich interesów gospodarczych, bez natychmiastowych obaw o wspólne wartości Zachodu. „USA nie są naiwne. Egzekwują swoje interesy z zimną krwią” – pisze socjaldemokrata na swojej stronie internetowej.
Czy Europa może się bronić?
Unia Europejska mogłaby pozwać USA w ramach Światowej Organizacji Handlu (WTO) za faworyzowanie produktów krajowych w stosunku do zagranicznych i nieprzyznawanie wszystkim krajom tak samo korzystnych warunków handlowych. To, co dotyczy na przykład Kanady, musi dotyczyć także UE – skarżą się urzędnicy Komisji Europejskiej w Brukseli. Skarga do WTO jest jednak procesem długotrwałym i może ciągnąć się latami. Skarga nie byłaby jednak czymś niezwykłym; przed WTO toczy się cała seria podobnych spraw. Najbardziej znany jest chyba kilkudziesięcioletni spór o dotacje dla producentów samolotów – Boeinga w USA i Airbusa w Europie.
Co może się stać w Waszyngtonie?
Strona europejska nie oczekuje ostatecznego rozwiązania konfliktu. Sukcesem byłoby już porozumienie w sprawie okresów przejściowych dla europejskich producentów samochodów lub czasowe zawieszenie regulacji, aby stworzyć więcej czasu na negocjacje. – W obecnej sytuacji geopolitycznej i mając na uwadze nasze wspólne cele w zakresie polityki klimatycznej, powinniśmy skupić się na zawieraniu sojuszy w ważnych obszarach, czy to w zakresie baterii, energii odnawialnej czy recyklingu. Nie powinniśmy tworzyć niepotrzebnych barier ani potencjalnych konfliktów handlowych – ostrzegał unijny komisarz Valdis Dombrovskis na spotkaniu z przedstawicielami europejskiego biznesu i rządu w ramach przygotowań do szczytu handlowego w Waszyngtonie. – Nie będzie to łatwe do naprawienia, ale musimy to naprawić – mówił na szczycie UE w październiku.