UE nie wchodzi w debaty o rozejmie w Ukrainie
15 listopada 2022W Brukseli zakończyło się we wtorek (15.11.2022) dwudniowe posiedzenie ministrów obrony oraz spraw zagranicznych 27 państw UE, którzy m.in. zatwierdzili start misji szkoleniowej dla Ukraińców ze sztabami w Polsce i w Niemczech. Niedawne odbicie Chersonia przez Ukrainę ożywiło na Zachodzie dyskusję, czy nie zbliża się czas rozmów o zawieszeniu ognia czy nawet rozejmie między Ukraińcami oraz Rosjanami. – Możemy tylko zapewnić Ukrainę, że będziemy ją wspierać. Ale to do Ukraińców należy określenie, czym jest zwycięstwo. To przecież oni walczą, oni giną, oni bronią swojego kraju. Oni muszą zdecydować – powiedział szef unijnej dyplomacji Josep Borrell po naradzie z ministrami spraw zagranicznych 27 krajów Unii.
Generał Mark Milley, przewodniczący kolegium szefów sztabów USA, niedawno publicznie sugerował, że zima może być okazją do rozpoczęcia rokowań z Rosją, a Ukraina może nigdy nie być w stanie wyrzucić sił rosyjskich z całego swojego terytorium. Jednak temat ewentualnego rozejmu czy też potrzeby nacisków Zachodu na takie rozwiązanie istotnie w ogóle nie pojawił się – jak wynika z naszych informacji – ani podczas dyskusji ministrów, ani podczas rozmów ambasadorów 27 krajów Unii przygotowujących posiedzenie Rady UE.
Unijni dyplomaci w Brukseli unikają ocen „niespójnych sygnałów” bądź „sygnałów nierozstrzygniętych wewnętrznych dyskusji” w USA. – Tyle, że o tak kluczowych kwestiach w tej wojnie nie rozstrzyga się teraz ani na forum UE, ani nawet nie w NATO. Oczywiście, główną rolę mają Stany Zjednoczone, ale ciężar koordynacji działań Zachodu w praktyce spoczywa teraz na grupie G7 – tłumaczy jeden z zachodnich dyplomatów. W tym gronie obejmującym USA, Wlk. Brytanię, Niemcy, Francję, Włochy, Kanadę oraz Japonię szefowie instytucji UE (Ursula von der Leyen i Charles Michel) reprezentują Unię jako całość.
Zełenski: Będziemy walczyć zimą
Prezydent Wołodymyr Zełenski podczas dzisiejszego przemówienia (przez łącze wideo) na szczycie grupy G20 w Indonezji podkreślił, że Ukraina nie zamierza przerywać działań wojskowych na zimę. – Nie pozwolimy Rosji na przeczekanie zimy, odbudowanie swych sił, a następnie rozpoczęcie nowej serii terroru i globalnej destabilizacji – powiedział Zełenski. Ukraina odzyskała ponad połowę terytorium zajętego przez Rosjan od 24 lutego, ale Zełenski powtórzył swe wcześniejsze żądanie całkowitego wycofania wojsk rosyjskich z terytorium Ukrainy. – Rosyjskie rakiety zabijają ludzi i rujnują infrastrukturę na całej Ukrainie. Oto co Rosja ma do powiedzenia w kwestii rozmów pokojowych. Przestańcie proponować Ukrainie przyjęcie rosyjskiego ultimatum! Ten terror można powstrzymać tylko siłą naszej broni i pryncypiów – zaapelował za pomocą Twittera szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba.
Europejskie gołębie w Brukseli przekonują, że prezydent Joe Biden jest bliższy rządom Francji i Niemiec w ocenie perspektyw wojny w Ukrainie niż Polsce czy krajom bałtyckim. Z kolei jastrzębie zarzucają administracji Bidena i rządowi Niemiec, że w sprawie dostaw broni dla Ukrainy chowają się za siebie. Przykładowo, ludzie kanclerza Olafa Scholza mówią, że dostarczyliby nowoczesne czołgi dla Ukrainy, gdyby tylko USA dały przykład. Przekonują, że to Amerykanie zniechęcili ich do samodzielnych dostaw. Z kolei Waszyngton odpowiada, że nie chce wywierać presji na Niemcy, by wysłały czołgi, ale że byłby zadowolony, gdyby Berlin to zrobił. – I tak to może się kręcić bez rezultatu – tłumaczy jeden z naszych zachodnich rozmówców w Brukseli.
Borrell ponownie wezwał dziś unijnych ministrów do debaty nad zwiększeniem Europejskiego Funduszu Pokoju, z którego już 3,1 mld euro, czyli grubo ponad połowę z jego zasobów na lata 2021-2027, przeznaczono na dofinansowanie dwustronnych dostaw broni dla Ukrainy. – Unia jako kraje członkowskie oraz jako całość dostarczyła już Ukraińcom broń i sprzęt wojskowy o wartości co najmniej 8 mld euro. To stanowi około 45 proc. nakładów poczynionych przez USA, więc nie jest to ilość bez znaczenia – przekonywał Borrell. Podkreślał, że Unia musi kontynuować wspieranie armii Ukrainy przez dostawy broni oraz szkolenie żołnierzy. – Przykład Chersonia i innych postępów Ukraińców pokazuje, że nasza strategia wspierania armii Ukrainy jest dobra. A zatem nie możemy przestawać – podkreślał Borrell.
Polska łata sankcje
Polska zabiega teraz w Brukseli o załatanie luk w szóstym pakiecie sankcyjnym (z maja tego roku), by móc w grudniu zamknąć północną odnogę ropociągu Drużba na mocy unijnych sankcji, czyli z mniejszym ryzykiem żądań odszkodowawczych w przypadku długoterminowych kontraktów na ropę. Cała Unia przestanie od 5 grudnia importować ropę z Rosji z wyjątkiem – to ulga ostatniej wiosny wywalczona przez premiera Viktora Orbana – południowej odnogi Drużby, z której korzystają Węgry, Czechy oraz Słowacja. Jednak przy okazji tych ustępstw nie dopracowano prawnie kwestii odnogi północnej.
Teraz m.in. Polska i kraje bałtyckie chcą, by przy okazji poprawiania starych zapisów sankcyjnych o imporcie ropy uchwalić także nowy, już dziewiąty pakiet restrykcji obejmujący m.in. import gazu LPG z Rosji. Ale zarówno do uzupełnienia zapisów o Drużbie, jaki i do nowych sankcji trzeba jednomyślności 27 państw Unii.
Ministrowie obrony rozmawiali dziś o planach wspólnych zamówień czy też zakupów amunicji i broni przez kraje UE (zachętą mogłyby być unijne subsydia) również w ramach szybkiego uzupełniania zapasów po dostawach dla Ukraińców. – Polska deklaruje chęć udziału w takich wspólnych zakupach. Tyle, że to może zacząć się dopiero za kilka albo za kilkanaście miesięcy – powiedział minister Mariusz Błaszczak. Polski rząd zabiega, by system wspólnych zamówień był otwarty nie tylko dla producentów broni z UE, lecz również z USA bądź Korei Południowej.