Nowe pieniądze na broń dla Ukrainy. Leopardy w zawieszeniu
23 stycznia 2023Wojna w Ukrainie była w poniedziałek (23.01.23) jednym z głównych tematów posiedzenia szefów dyplomacji 27 krajów UE w Brukseli. Choć Budapeszt w zeszłym tygodniu sygnalizował możliwy sprzeciw wobec zwiększenia wspólnej unijnej kasy na dozbrajanie Ukrainy, to dziś szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto – podobnie jak przy poprzednich decyzjach w tej kwestii – nie odważył się na zawetowanie tej decyzji. Chodzi o powiększenie ukraińskiej części w Europejskim Funduszu Pokoju (EFP) o kolejne pół miliarda euro, czyli łącznie do 3,6 mld euro. Dzisiejsze polityczne uzgodnienie w tej kwestii powinno zostać sformalizowane przez Radę UE już w najbliższych dniach.
Wpłaty do EFP są oparte na kluczu PKB, czyli największym płatnikiem są Niemcy, a potem Francja. Z kolei głównym beneficjentem jest Polska, która do zeszłego grudnia przedłożyła do EFP rachunki na łącznie 2,2 mld euro, z czego – taką nadzieję ma polska dyplomacja – może dostać nawet 1,8 mld euro zwrotu kosztów za część dostaw broni do Ukrainy. Na cały EFP przewidziano tylko 5,7 mld euro na lata 2021-27 (nie tylko na Ukrainę), więc te pieniądze będą się wkrótce kończyć.
Większa pula
Dlatego szefowie dyplomacji już w grudniu wstępnie potwierdzili gotowość do zwiększenia o 2 mld euro w 2023 roku puli pieniędzy dostępnych z EFP na broń dla Ukraińców. Jednak każda transza wymaga jednomyślnej zgody 27 krajów Unii, a rzeczywiste – pochodzące ze składek krajów płatników – przelewy będą rozciągnięte nawet na kilkanaście miesięcy.
– Będziemy kontynuować nasze wsparcie dla Ukrainy. Ukraina musi wygrać tę wojnę i będziemy ją wspierać w najlepszy możliwy sposób – powiedział po obradach Josep Borrell, szef unijnej dyplomacji. Podkreślał, że cała zatwierdzona dotychczas pomoc ze strony Unii i poszczególnych krajów UE (militarna, gospodarcza, humanitarna) sumuje się już na 49 mld euro.
Węgry jak zwykle gardłują także przeciw sankcjom, ale w Brukseli panuje przekonanie, że przed pierwszą rocznicą rosyjskiej napaści na Ukrainę z 24 lutego będzie możliwe przyjęcie kolejnego, już dziesiątego pakietu restrykcji. Jednak choć m.in. Polska i kraje bałtyckie naciskają na rozciągnięcie restrykcji na energetykę jądrową, nie ma na to dużych szans nie tylko ze względu sprzeciw Węgrów.
Jednocześnie Unia pracuje nad formalnymi decyzjami o półrocznym przedłużeniu dotychczasowych sankcji wobec Rosji, w tym czarnej listy ponad 1300 osób z zakazem wjazdu oraz zamrożonym majątkiem na terenie UE (w tej kwestii decyzja o przedłużeniu musi zapaść przed 15 marca). Jednak Węgrzy usiłują z niej wykreślić oligarchów Wiaczesława Mosze Kantora, Aliszera Usmanowa (i jego siostrę), Piotra Awena, Michaiła Fridmana, Wiktora Rasznikowa, Grigorija Bieriezkina oraz Dmitrija Mazepina (z synem).
Co z leopardami
Dzisiejsze obrady, w tym nieformalne rozmowy szefów dyplomacji na marginesie Rady UE, nie przyniosły postępu w sprawie niemieckich leopardów – ich dostaw przez Polskę i przez inne kraje do Ukrainy, a także przez same Niemcy. – Minister Annalena Baerbock wspomniała o tym (temacie), wskazując, że czeka na wniosek o aprobatę Niemiec dla dostaw czołgów Leopard 2. Złożymy ten wniosek – relacjonował po obradach minister Zbigniew Rau.
Jednak odmawiał podania ram czasowych, a także szczegółów co do zabiegów o stworzenie „koalicji” w sprawie dostaw leopardów. – Chodzi o to, żeby Polska nie była sama. I żeby była większa grupa państw podobnie myślących. A także o znaczący na polu bitwy oddział pancerny – tłumaczył Rau. Polska deklaruje chęć szybkiej dostawy około 14 leopardów.
– Reakcja Niemiec miałby być bardziej zdeterminowana i bardziej dynamiczna – powiedział Rau. Minister Baerbock w niedzielnym (22.01.23) wywiadzie telewizyjnym powiedziała, że gdyby inne kraje chciały dostarczać Ukrainie własne czołgi typu Leopard, to Niemcy nie blokowałyby takiego działania. Dziś na te słowa powoływał się dzisiaj Josep Borrell, lecz sama Baerbock w Brukseli unikała powtórzenia tej deklaracji w rozmowie z mediami.
Bruksela, zarówno w wymiarze UE, jak i NATO, huczy od domysłów i hipotez, co w rzeczywistości stoi za oporami władz Niemiec w kwestii leopardów. Problem stylu podejmowania decyzji przez kanclerza Olafa Scholza? Skrępowanie Scholza podziałami wśród socjaldemokratów, gdzie silne jest skrzydło pacyfistyczne? Opór opinii publicznej wobec dostaw czołgów jako „broni ofensywnej”, bo dotychczasowe dostawy Niemiec można zakwalifikować jako broń defensywną? Strach przed nuklearną eskalacją w Ukrainie? A może balansowanie Berlina wokół reguły „Rosja nie może wygrać, Ukraina nie może przegrać”, co może oznaczać chęć jak najszybszego zawieszenia ognia z lęku przed skutkami wojennej klęski Rosji? Odpytywani przez nas unijni politycy, dyplomacji, europosłowie różnie rozkładają akcenty albo nie udzielają jednoznacznych odpowiedzi. – W każdym razie myślę, że Berlin ostatecznie ustąpi w sprawie dostaw leopardów, ale zostanie z podniszczoną reputacją zwłaszcza w Europie Środkowo-Wschodniej. Kolejny raz podczas tej wojny – przekonuje jeden z niemieckich eurodeputowanych.
– Musimy pokonać strach przed pokonaniem Rosji. Ten strach przeszkadza w nakładaniu sankcji, dostarczaniu broni i działaniu, by Ukraina zwyciężyła – powiedział Gabrielius Landsbergis, szef dyplomacji Litwy przed dzisiejszym posiedzeniem Rady UE.
Sankcje na Iran
Ministrowie dodali dziś do sankcyjnej „czarnej listy” 18 osób i 19 instytucji w związku z represjami wobec pokojowo nastawionych demonstrantów w Iranie. – UE wzywa Iran do natychmiastowego zaprzestania wydawania i wykonywania wyroków śmierci na protestujących, do uchylenia orzeczonych kar śmierci oraz do zapewnienia należytego procesu wszystkim zatrzymanym – ogłosiła Rada UE.