UE: Obniżyć ceny energii, zachowując cele klimatyczne
25 października 2022Pakiet kryzysowych rozwiązań UE był we wtorek (25.10.2022) tematem posiedzenia unijnych ministrów w Radzie UE ds. Energii, która w tej kwestii przejęła pałeczkę po zeszłotygodniowym szczycie UE. – To jedna z niewielu sytuacji, że nie liczy się zdanie Niemiec, lecz zdanie większości krajów UE – przekonywała dziś minister Anna Moskwa. Istotnie, kanclerz Olaf Scholz w ostatni czwartek wycofał swój sprzeciw wobec unijnych prac nad górnym limitem ceny hurtowej gazu w Unii, o co już od września apelowało co najmniej 15 krajów UE. Organizatorem ich wspólnych pism do Komisji Europejskiej były Włochy, Belgia, Polska oraz Grecja.
Jednak sprawa pułapu cenowego jest na tyle drażliwa, że Scholz publicznie nie wykluczał powrotu do tego tematu na kolejnym szczycie premierów bądź prezydentów. I dostał polityczną obietnicę, że to jest możliwe. Jednak dziś czeski minister Jozef Sikela – prowadzący obrady w imieniu czeskiej prezydencji – przekonywał, że porozumienie jest osiągalne w gronie ministrów już na kolejnym posiedzeniu zaplanowanym na 24 listopada. Choć o słuszność limitu cenowego spierają się teraz również apolityczni eksperci, to na forum unijnym ta debata – do zeszłotygodniowego szczytu UE – stawała się pod względem politycznym coraz bardziej toksyczna.
Limit gazu straszakiem na dostawców
Zarówno rząd Niemiec, jak i sporo brukselskich specjalistów ostrzegało, że odgórne wprowadzenie limitu ceny hurtowej gazu w Unii (a konkretnie widełek cenowych) może odstraszyć eksporterów gazu, którzy mogą np. przekierować transporty LNG do Azji, oraz usunąć impuls cenowy do oszczędzania tego deficytowego surowca w Europie. Natomiast niektórzy zwolennicy limitu, w tym władze Polski, zarzucały Niemcom, że nie chcą ogólnounijnego pułapu cenowego, bo ufają w swą siłę gospodarczą, czyli zdolność do sowitego subsydiowanie rachunków za energię, choć wiele innych państw UE nie może sobie na to pozwolić. A taka asymetria, jak podkreślał były premier Włoch Mario Draghi, może doprowadzić do zaburzeń wspólnego rynku Unii.
Komisja Europejska w zeszłym tygodniu ostatecznie przedłożyła projekt limitu cenowego na gaz, co otworzyło drogę do prac i głosowania Rady UE, która ma prawo w tej kwestii zdecydować większościowo bez szukania pełnej jednomyślności państw Unii w najbliższych tygodniach. – Wielu ministrów poparło dziś postulat, by wspólne zamówienia i negocjacje cenowe na gaz jak najszybciej stały się rzeczywistością – powiedziała po dzisiejszych obradach Kadri Simson, komisarz UE ds. energii. Komisja Europejska nadal bowiem wierzy, że konsorcja firm z różnych krajów Unii wspólnie negocjujące m.in. kontrakty na gaz z Norwegii na 2023 roku będą na tyle skuteczne w zbijaniu ceny, że narzucanie widełek cenowych okaże się niepotrzebne.
Choć wspólne zakupy gazu były kluczowym elementem „unii energetycznej” promowanej przez Warszawę w 2014 roku, to obecnie rząd Mateusza Morawieckiego popiera ten pomysł – o ile tworzenie konsorcjów pozostanie dobrowolne – ale nie dla siebie, przekonując, że to pożyteczne głównie dla „mniejszych krajów” UE.
Polska: Solidarność tylko dobrowolna
– Nie wierzę, że jakieś państwo UE będzie dzielić się gazem, jeśli najpierw nie zaspokoi potrzeb swych mieszkańców i przemysłu – tak minister Moskwa sprzeciwiała się dziś pomysłom na – wprowadzaną przez Radę UE – „obowiązkową solidarność”, czyli odpłatne dzielenia się deficytowym gazem w sytuacjach skrajnie kryzysowych. Dotychczas dobrowolne umowy solidarnościowe są mało popularne w Unii, a także Polska – pomimo namów ze strony Berlina – nie chce zawrzeć takiego porozumienia z Niemcami. Kwestie obowiązkowej solidarności powinny być rozstrzygnięte przez Radę UE za miesiąc.
Dlaczego ceny spadają
Europejskie ceny hurtowe gazu spadły wczoraj o prawie 20 proc. w porównaniu z piątkiem, czyli do poniżej 100 euro za megawatogodzinę, co oznacza najniższy poziom od czasu, gdy Rosja zmniejszyła dostawy do krajów UE latem tego roku. Eksperci przypisują to już mocno zapełnionym magazynom gazu, obniżonemu popytowi z powodu łagodnej pogody, a także zatorom w sprowadzaniu LNG. Jednak w Brukseli część zasług w sprawie spadku cen przypisuje się także pracom nad pakietem kryzysowym, w tym – co podkreślała dziś minister Moskwa – oczekiwaniom, że UE ostatecznie wprowadzi limit ceny.
– Rynki zareagowały, co obniżyło ceny gazu – przekonywała premier Estonii Kaja Kallas po zeszłotygodniowym szczycie UE, który ponaglił do prac nad pakietem kryzysowym.
Na drodze do neutralności klimatycznej
Pomimo szybujących cen energii Rada UE już w poniedziałek (24.10.2022) zatwierdziła stanowisko Unii na ONZ-owską konferencję klimatyczną za dwa tygodnie w Egipcie. Przedstawiciele Polski usiłowali rozwodnić wspólne zapisy, przekonując, że rygorystyczne cele redukcji CO2 pociągają za sobą dodatkowe koszty w czasie, gdy cała Unia zmaga się z trwającym kryzysem energetycznym. Obecnym celem UE jest zmniejszenie emisji netto o 55 proc. do 2030 roku w stosunku do poziomu z 1990 roku. Jednak część Unii ma nadzieję, że w praktyce uda się podnieść ten cel, ale na takie zobowiązania Polska nie jest gotowa.
Ostatecznie osiągnięto kompromis, stwierdzając, że zaktualizowane krajowe cele redukcyjne powinny odzwierciedlać wynik negocjacji pakietu Fit-for-55 między Radą UE i Parlamentem Europejskim oraz dość ogólnikowo potwierdzono zamiar odejścia od nieograniczonego wykorzystywania węgla. Kraje UE uzgodniły, że zakończą te negocjacje do końca tego roku, co jest ambitnym terminem wobec kilkunastu projektów, które obejmują m.in. zakaz sprzedaży nowych samochodów napędzanych paliwami kopalnymi od 2035 roku.