Węgry pod presją UE
12 stycznia 2012Unia Europejska daje Węgrom jeszcze tydzień na skorygowanie obowiązujących od początku br. zmian legislacyjnych, w tym zmian konstytucji i licznych ustaw. Jeśli Węgry zignorują żądanie UE, Bruksela grozi wszczęciem postępowania za naruszenie przepisów unijnych i zawieszeniem wypłat funduszy UE.
Węgry potrzebują z jednej strony miliardowego wsparcia, by uniknąć bankructwa. Szacunkowo chodzi o około 20 mld euro. Z drugiej strony centroprawicowy rząd Viktora Orbana wprowadził szereg zmian legislacyjnych, w tym ustawę ograniczającą niezależność banku centralnego, co zdaniem krytyków jest zamachem na demokrację i prowadzi do autorytarnych rządów.
Czas do wtorku
Komisję Europejską niepokoi przede wszystkim postawienie pod znakiem zapytania niezależności banku centralnego. Wprowadzenie przejściowej zmiany granicy wieku emerytalnego sędziów zagraża także suwerenności sądownictwa. Niezależność utracił też rzecznik ds. ochrony danych.
Rząd Orbana ma wnieść zmiany do wtorku przyszłego tygodnia. W przeciwnym wypadku KE grozi wszczęciem postępowania w sprawie naruszenia Traktatu Unijnego. Kolejny argument wysunął w środę (11.01) wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej i komisarz ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn. Jak zapowiedział, za naruszenie dyscypliny budżetowej Węgrom grozi wstrzymanie wypłaty środków z funduszy spójności. Byłby to dla Węgier dotkliwy cios: środki te odpowiadają 1,7 procent produktu krajowego brutto (PKB) Węgier.
Rząd w Budapeszcie nie zrobił jak dotąd żadnych „zadowalających postępów”, by na trwałe zredukować „ekscesywny deficyt”, wyjaśnia KE. Nie zostały podjęte „żadne efektywne środki”, by zgodnie z wymaganiami Traktatu z Maastricht ograniczyć deficyt poniżej 3 proc. PKB. Na temat ewentualnych sankcji unijni ministrowie finansów mają zadecydować na swoim następnym spotkaniu 24 stycznia.
Budapeszt chce skorygować błędy
UE ma nadzieję, że wobec sytuacji finansowej Węgier, rząd Viktora Orbana pójdzie na ustępstwa. „Oczekujemy, że Węgry będą kooperowały i jeszcze raz przemyślą kwestie, które nas niepokoją”, powiedziała rzeczniczka KE Pia Ahrenkilde Hansen. Z pierwszych reakcji rządu w Budapeszcie wynika, że rząd Viktora Orbana okazuje „skruchę”. Jak zapowiedziało ministerstwo gospodarki „błędy przeszłości” zostaną skorygowane: „Dlatego kroczymy dalej drogą ograniczenia długów państwowych i deficytu do granicy poniżej 3 proc. PIB”.
Socjaldemokratów, liberałów i Zielonych w parlamencie Europejskim to nie satysfakcjonuje. Europosłowie wskazują na artykuł 7 Traktatu Unijnego, zgodnie z którym państwa unijne większością czterech piątych mogą odebrać państwu członkowskiemu jego prawa członkowskie, jeżeli zachodzi „wyraźne niebezpieczeństwo poważnego naruszenia” praw podstawowych UE.
dpa/afp / Dirk Eckert / Elżbieta Stasik
red. odp.:Alexandra Jarecka