Unia w rękach Hiszpanów
1 stycznia 2010Ta prezydencja to początek nowej ery w Unii – tak komentatorzy określają początek hiszpańskiego przewodnictwa. I nie chodzi o nadzwyczajne predyspozycje Hiszpanów do trzymania unijnych sterów, a zupełnie nową organizację UE po wejściu w życie Traktatu Reformującego. Dotychczas to właśnie kraj, który sprawował prezydencję, odgrywał pierwszoplanową rolę w Unii, na przykład reprezentując ją na arenie międzynarodowej. Traktat z Lizbony to zmienia.
Od dziś prezydencja ma mniejsze znaczenie i głównie kompetencje administracyjne, takie jak uzgadnianie agendy na unijne szczyty. A szef państwa sprawującego prezydencję jest tylko jedną z twarzy UE (do tego z najsłabszą pozycją), obok przewodniczącego Rady Europejskiej (Belga, Hermana Van Rompuya), szefowej unijnej dyplomacji (Brytyjki, Catharine Ashton), przewodniczącego Parlamentu Europejskiego (Polaka, Jerzego Buzka) i szefa Komisji Europejskiej (Portugalczyka, Jose Manuela Barroso). W czasie nadchodzących sześciu miesięcy zobaczymy, jak w praktyce działa zreformowana Unia Europejska. I o ile skuteczniej nowy układ instytucjonalny potrafi rozwiązywać problemy na Starym Kontynencie.
Viva Espana!
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego, Jerzy Buzek w swoim oświadczeniu napisał: „Życzę Jose Luisowi Rodriguezowi Zapatero i jego rządowi sukcesu w tej ważnej misji, jaką jest przewodzenie Unii Europejskiej”. Ale Buzek w tym samym liście podkreśla, że „Hiszpania jest pierwszym krajem, który zmierzy się z nowym instytucjonalnym porządkiem, jaki wprowadza Traktat z Lizbony”. Hiszpański premier, Jose Luis Rodriguez Zapatero obiecuje, że Madryt będzie respektował zasady nowego traktatu, i zapewnia, że Hiszpania zrobi wszystko, by w ciągu najbliższych sześciu miesięcy wzmocnić Unię Europejską. Hiszpanie jako ostatni mogą jeszcze organizować unijne spotkania u siebie. Dlatego prestiżowy szczyt UE - USA odbędzie się w Madrycie. Swój przyjazd już zapowiedział prezydent Barack Obama. Po hiszpańskiej prezydencji wszystkie inne unijne i międzynarodowe szczyty będą odbywały się w Brukseli. Madryt nie rezygnuje także z odważnych wizji. Hiszpański minister spraw zagranicznych, Miguel Angel Moratinos ma nadzieję, że w czasie nadchodzących sześciu miesięcy dokona się przełom na arenie międzynarodowej: „Moje marzenia i moje zaangażowanie w całości poświęcam, by w roku 2010 nareszcie doszło do powstania dwóch państw: palestyńskiego i izraelskiego, które będą żyły ze sobą w pokoju, nie zagrażając sobie nawzajem”. Komentatorzy podkreślają, że Hiszpanie, stawiając swojej prezydencji tak spektakularne wyzwania, pragną uniknąć marginalizacji. Dowodem na to jest żartobliwa odpowiedź Miguela Angela Moratinosa na pytanie dziennikarzy o utraconą pozycję prezydencji na rzecz nowych unijnych przywódców – „Hiszpański minister spraw zagranicznych jest w pełni do dyspozycji pani Ashton. I może być przydatny jeśli idzie o historię i znajomość realiów na Bliskim Wschodzie, w Ameryce Łacińskiej, w Północnej Afryce i w krajach Morza Śródziemnego. Bo ma po prostu odpowiednie doświadczenie”. Hiszpanie obawiają się w czasie trwania prezydencji ataków terrorystycznym baskijskich separatystów z ETA. Już teraz podnieśli poziom zagrożenia terrorystycznego. Rząd wie, że gdyby powtórzyły się zamachy z 2004 roku w Madrycie, hiszpańska prezydencja na pewno przejdzie do historii, ale nie takiej, o jakiej marzy Zapatero.
Innowacje w Europie
„Innowacje w Europie” – to hasło hiszpańskiej prezydencji. Madryt chce, by Unia do 2020 roku była najbardziej nowoczesną gospodarką, ale do tego trzeba w następnym dziesięcioleciu postawić na innowacyjność w przemyśle i produkcji. Hiszpanie w nowoczesnych technologiach upatrują skutecznego sposobu na szalejący kryzys gospodarczy, który wciąż jest największą zmorą europejskich gospodarek. Już w lutym planowany jest nadzwyczajny szczyt poświęcony sytuacji ekonomicznej w Unii. Liderzy Dwudziestki Siódemki dokonają przeglądu dotychczasowej wspólnej polityki nastawionej na wyjście z gospodarczej zapaści. Na pewno też wrócą do sytuacji Grecji, gdzie w dramatycznym tempie rośnie deficyt budżetowy, co może mieć ogromny wpływ na pozycję waluty, euro. Także sama Hiszpania jest jednym z „liderów recesji” w Europie. Bezrobocie sięga tam już prawie 20 procent i jak na razie rządowi Zapatero brakuje skutecznej polityki wyjścia z kryzysu. A kolejni ważni ministrowie odchodzą z jego gabinetu.
Rozszerzenie 2010
Madryt będzie dążył do zacieśnienia współpracy Unii ze Stanami Zjednoczonymi, ale także z krajami Ameryki Łacińskiej i regionu Morza Śródziemnego. Hiszpański minister spraw zagranicznych nie wykluczył także, że już w tym roku Unia zamknie negocjacje z Chorwatami, i tym samym ogłosi datę przystąpienia Chorwacji do Unii Europejskiej. Zapewne jeszcze w czasie hiszpańskiej prezydencji rozpoczną się oficjalne negocjacje z Serbią, która pod koniec grudnia złożyła wniosek o przyjęcie do Unii. Belgradowi jest na rękę, że stanie się to, podczas gdy Madryt jest europejską stolicą, bo Hiszpania, jako jedno z nielicznych zachodnich państw, nie uznała wciąż niepodległości Kosowa, które oderwało się od Serbii. Hiszpanie boją się, że jeśli oficjalnie poprą ambicje Kosowa, to zaraz po tym będą musieli przyznać więcej autonomii, a nawet niepodległość Katalonii, czy Krajowi Basków.
Polityka imigracyjna UE
Jednym z hiszpańskich priorytetów jest dokończenie prac nad polityką imigracyjną UE. Minister Moratinos przypomina, że południowe państwa Wspólnoty są szczególnie narażone na nielegalną imigrację i w związku z tym „zasługują na solidarność całej Unii”. Uchodźcy z Afryki najczęściej trafiają do Włoch, Malty, Grecji i właśnie Hiszpanii. Ale na razie brakuje konkretnych propozycji ze strony prezydencji, jak skutecznie poradzić sobie z tym problemem. Hiszpanie chcą jednak zwrócić na niego uwagę wszystkich krajów Unii tak, by tworząc nową perspektywę budżetową na lata 2014-2020 Dwudziestka Siódemka nie żałowała pieniędzy na wzmocnienie kontroli unijnych granic.
Sukces Szwedów
Hiszpanie mają wyjątkowo trudną „pozycję wyjściową”. Przejmują prezydencję od Szwedów, którzy odnieśli w minionym półroczu bezapelacyjny sukces. To im udało się dokończyć ratyfikację Traktatu z Lizbony we wszystkich krajach Unii. To także dzięki ich skutecznej dyplomacji unijni liderzy wybrali nowych przywódców Wspólnoty. Premier Szwecji, Fredrik Reinfeldt odbierał wczoraj gratulacje z europejskich stolic, a sam podsumowując swoją pracę powiedział: „To było sześć intensywnych miesięcy”. Choć Hiszpanie już nie będą mieli takiego wpływu na bieg wydarzeń, jakie mieli Szwedzi, to ich prezydencja zapowiada się na nie mniej intensywną. Szwecja przeprowadziła unijną reformę do końca. Ale tylko proceduralnie. Teraz czas na test w praktyce. Od tego jak wypadnie, będzie zależeć sukces hiszpańskiej prezydencji.
Marcin Antosiewicz
Red. odp.: Iwona Metzner