Up Gallery w Berlinie. Małe obiekty, wielkie nazwiska
4 marca 2015Up Gallery założona została we wrześniu 2014 roku, ale dopiero wystawa "The Touch" pod kuratelą Eulalii Domanowskiej, przyciągnęła tak dużą publiczność. Mimo, że wystawa pokazuje miedzy innymi prace artystów działających aktywnie już w latach 60., na otwarciu było dużo ludzi młodych, dla których na przykład postać Magdaleny Abakanowicz jest symboliczna dla pewnego okresu w myśleniu o rzeźbie. Jej prace zwane abakanami, wykonane w technikach tkackich, zrewolucjonizowany spojrzenie na tkaninę artystyczna, a ona sama zdobyła uznanie na całym świecie. Jej skromna rozmiarami praca "Ręka" stała się przewodnim motywem wizualnym wystawy. Zresztą cała wystawa dopasowana została do niewielkich rozmiarów i klimatu galerii. Jak stwierdził nieco żartobliwie Dominik Lejman, artysta pracujący w Berlinie i Poznaniu, gdzie jest wykładowcą na Uniwersytecie Artystycznym: "Małe obiekty, wielkie nazwiska".
Zmysłowość
Ale tak naprawdę tematem wystawy nie jest mała forma i aranżacja dopasowana do przestrzeni, a zmysłowość, tytułowy dotyk. - Sztuka haptyczna i apelująca do dotyku jest przykładem przemian, jakie przeszła sztuka w ciągu ostatniego półwiecza - od konceptualnej i minimalistycznej, odwołującej się przede wszystkim do naszego intelektu, po taką, która pobudza nasze zmysły - pisze w tekście towarzyszącym wystawie kuratorka. I cytuje miedzy innymi Nabokova, który w "Lolicie" pisał: "Czy to nie dziwne, że zmysł dotyku, tak nieskończenie mniej ceniony przez ludzi od wzroku, staje się w krytycznych momentach naszym głównym, jeżeli nie jedynym kluczem do rzeczywistości".
Właściwie każda praca pokazywana na wystawie warta jest uwagi. Jak choćby zmysłowe wideo 24 -letniej Natalii Janus-Majewskiej "Higiena", na którym młoda kobieta jak kot liże futro, w które jest odziana. Czy szklana ręka duetu Leszek Golec/Tatiana Czekalska. Szczególnie cenna jest dla mnie praca Duetu Kijewski/Kocur - czerwona muszla wypełniona cukierkami. Marka Kijewskiego poznałem w Berlinie na początku lat 90-tych, gdzie na wystawie w Künstlerhaus Bethanien pokazywał rzeźby ze smoły, płatków złota, cukierków i klocków lego. Wspólnie z Mirosławem Bałką i Mirosławem Filonikiem należał do najbardziej obiecujących polskich rzeźbiarzy swojego pokolenia. Niestety przedwczesna śmierć udaremniła jego karierę zagraniczną, która stała się udziałem na przykład Bałki czy Althamera.
Szansa dla artystów z Poznania
Program Up Gallery jest dosyć jasno sprecyzowany. Pokazywani będą przede wszystkim artyści z Poznania, szczególnie ci związani z Uniwersytetem Artystycznym.
- Ma być to przestrzeń wymiany idei i postaw artystycznych, a także miejsce promujące najciekawsze zjawiska sztuki polskiej w Berlinie. Do projektu zaproszeni zostali zarówno doświadczeni artyści, kuratorzy, teoretycy sztuki, jak i artyści młodego pokolenia. - mówi koordynatorka projektu Andżelika Jabłońska-Macowicz.
Dyrektorem artystycznym jest rektor UAP prof. Marcin Berdyszak. To od niego zależy, czy program galerii przyciągnie wybredną publiczność berlińską, a zadanie nie jest łatwe, szczególnie, że galeria znajduje w odległej części dzielnicy Neukölln. Na szczęście w pięknej architektonicznie okolicy, gdzie w XVIII wieku osiedlili się Czesi, wygnani z kraju ze względu na wyznanie ewangelickie. Okolica jeszcze kilka lat temu niekojarzona ze sztuką, teraz ożywa. Na Richardstrasse, gdzie znajduje się Up Gallery, są teraz trzy galerie, w pobliżu klimatyczne knajpki i bary. Widać młodych ludzi, którzy przenieśli się tutaj choćby ze względu na rosnące w Berlinie czynsze.
Ale i tak namówienie publiczności, krążącej po znanych galeriach w dzielnicy Schöneberg, na przyjazd tutaj będzie sporym wyzwaniem.
Andżelika Jabłońska-Macowicz widzi szansę w zawiązywaniu współpracy z lokalnymi instytucjami, zajmującymi się kulturą czy festiwalami, jak znany "48 godzin Neukölln". Innym sposobem mogłyby być wydarzenia uzupełniające program wystaw, jak wykłady, dyskusje czy działania performatywne. Atutem jest z pewnością świetna strona internetowa galerii, prowadzona w trzech językach i ciekawa graficznie. Szanse na sukces są duże, szczególnie obserwując zainteresowanie wystawą "Touch". Ale równie duże jest ryzyko porażki, zważając na ilość galerii w Berlinie. A jest ich tutaj ponad 500.
Krzysztof Visconti
Up Gallery, Richardstrasse 43/44, Berlin Neukölln
upgalleryberlin.com/de/