Upadek dwóch niemieckich stoczni. "Uratować przed ruiną"
12 grudnia 2024Właścicielem stoczni jest Grupa Tennor Larsa Windhorsta, który przejął podupadające zakłady we Flensburgu i Rendsburgu (Szlezwik-Holsztyn) odpowiednio w 2020 i 2021 roku. Jak oświadczył, pomimo rozpoczęcia postępowania upadłościowego będzie zmierzał do reorganizacji i ratowania stoczni. Sam Windhorst jest również dyrektorem zarządzającym stoczni.
Jak podaje publiczna stacja regionalna NDR ciąży na nim kilka zarzutów karnych m. in. opóźniania wszczęcia postępowania upadłościowego.
Niewypłacone pensje, zbyt mało pracy
Pomimo obietnic dyrekcji na swoje pensje od kilku tygodni czeka około 500 pracowników stoczni. W ostatnich miesiącach otrzymywali wypłaty z opóźnieniem.
Premier Szlezwika-Holsztynu Daniel Günther (CDU) oskarżył Windhorsta o „niedotrzymywanie obietnic”. Ostatnio wraz z ministrem gospodarki Clausem Ruhe Madsenem (CDU) publicznie wezwał właściciela, by się odsunął i umożliwił ratowanie stoczni.
Windhorst zawsze odrzucał krytykę, ostatnio w liście do mediów w połowie listopada. Stwierdził w nim, że odkąd dołączył do firmy jako inwestor, starał się „uratować stocznie przed ruiną wszelkimi niezbędnymi środkami”. Jak twierdzi portal NDR, Windhorst rzeczywiście początkowo nawet sam zamówił statek, którego nie potrzebował, aby stworzyć więcej miejsc pracy.
Wycofane zamówienia
W ostatnim czasie problemy stały się jednak coraz częstsze. Latem niemieckie ministerstwo gospodarki wycofało finansowanie dotowanego ze środków publicznych projektu budowy statków magazynujących gaz ciekły LNG. Również w tym przypadku jako powód podano brak współpracy ze strony właściciela. Inwestor temu zaprzeczył.
Już w październiku sąd rejonowy w Würzburgu wydał postanowienie o tymczasowej niewypłacalności spółki zależnej FSG-Nobiskrug Holding. Würzburger Interieur Manufaktur (Wima) produkowała niegdyś elementy wyposażenia wnętrz jachtów. Jednak i tutaj od miesięcy brakuje zamówień. Około 30 pracowników czekało miesiącami na pensje, podobnie jak dostawcy. Nadal nie jest jasne, co stanie się z firmą Wima i jej pracownikami.
(DPA, NDR/du)