1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ursula von der Leyen szuka nowej „równowagi” w Europie

1 sierpnia 2019

Premier Viktor Orban wychwala szefową elektkę Komisji Europejskiej za chęć zrozumienia Europy środkowej. Ale po objęciu urzędu przez von der Leyen przyjdzie praworządnościowy test dla jej „nowego otwarcia” w Brukseli.

https://p.dw.com/p/3NBNy
Von der Leyen wita premiera Orban w KE
Von der Leyen wita premiera Orban w KEZdjęcie: picture-alliance/dpa/Bildfunk/Europäische Kommission/J. Jacquemart

Ursula von der Leyen spotkała się dziś (1.08.2019) z premierem Viktorem Orbanem w Brukseli, o czym poinformowała jednym wpisem twitterowym. Napisała m.in. o zgodzie co do potrzeby „świeżego startu i pragmatycznych rozwiązań” w dziedzinie migracji oraz o dyskusji na temat potrzeby uczynienia instytucji UE bliższymi krajom członkowskim. To tematy ulubione przez Węgra, który odrzuca większość co istotniejszych reform systemu migracyjnego i azylowego UE (oprócz wzmacniania granic zewnętrznych UE), a unijnej Brukseli zarzuca wyalienowanie bądź – w wersji głównie na węgierski użytek wewnętrzny – przechwycenie przez domniemanych wrogów chrześcijańskiej i prawdziwie europejskiej demokracji.

Orban zadowolony

Von der Leyen w swym wpisie nadmieniła, że praworządność jest „kluczowa”, co „stosuje się do wszystkich”. Natomiast Orban w węgierskiej TV po spotkaniu z przewodniczącą elektką Komisji Europejskiej (powinna w listopadzie przejąć posadę po Jeanie-Claudzie Junckerze) chwalił swą „dobrą decyzję” o poparciu dla Von der Leyen, która ma podobnie do Węgrów myśleć o przyszłości Europy. A ponadto jest – jak tłumaczył Orban – pragmatyczna i chce patrzeć na problemy Unii zarówno z perspektywy zachodniej, jak i środkowoeuropejskiej. I co najważniejsze jej wybór oznacza usunięcia – jak ujął to Węgier - „ideologicznej guerilli” z instytucji UE, co było odniesieniem m.in. do sporów o praworządność.

Jednym z priorytetów Von der Leyen już na etapie formowania nowej Komisji Europejskiej jest – jak powiedziała w tym tygodniu w Zagrzebiu – wprowadzenie czy też nawet przywrócenie „równowagi w Unii Europejskiej między wschodem i zachodem, południem i północą, krajami dużymi i małymi, młodszymi i starszymi członkami Unii”. – Potrzebujemy silnego głosu Europy, a to jest możliwe pod warunkiem, że będziemy zjednoczeni – przekonywała Von der Leyen.

Asselborn: von der Leyen musi się przeciwstawić Europie Orbana i Kaczyńskiego

Co z Timmermansem?

O ile potrzeba umacniania jedności między krajami UE nie budzi większych kontrowersji, to w Brukseli trwa podskórna – oparta na przeciekach i zwykłych spekulacjach – debata, czy, na ile oraz ewentualnie jakim kosztem Von der Leyen będzie gotowa obniżać temperaturę sporów o praworządność z Polską i Węgrami w ramach swego „nowego otwarcia” w Komisji Europejskiej.

Przed kilkunastu dniami wśród unijnych dyplomatów pojawiły się informacje, że Von der Leyen chciałaby powierzyć kwestie praworządności wiceprzewodniczącemu Komisji Europejskiej z młodszej części Unii, by uniknąć oskarżeń o „pouczaniu przez Zachód” i „odpersonalizować” konflikt z Warszawą i Budapesztem przez odsunięcie Fransa Timmermansa od tej tematyki (zresztą nie jest pewne, czy on sam ma chęć jej kontynuacji). W tym kontekście spekulowano o Łotyszu Valdisie Dombrovskisie (obecnie wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej do spraw euro), choć ten – jak wynika z naszych informacji – nie został o tym uprzedzony, a ponadto ponoć w ogóle nie ma na to ochoty.

"Spory dylemat"

Jednak wydaje się, że dotychczas nie podjęto żadnych decyzji co do teki praworządnościowej. I zarówno w Brukseli, jak i w niektórych krajach UE poważnie bierze się pod uwagę ryzyko, że odsunięcie wiceprzewodniczącego Timmermansa od kwestii państwa prawa zostałby niechybnie uznane za „zwycięstwo” władz w Warszawie albo Budapeszcie. – To spory dylemat. Z jednej strony byłoby dobrze pokazać, że praworządność to troska całych instytucji UE, a nie tylko Timmermansa. Z drugiej strony jest chęć „nowego startu”. Z jednej strony powierzenie tej tematyki komisarzowi UE z Europy środkowej byłby ukłonem w stronę regionu. Ale z drugiej strony niefortunnie podkreślałoby specyfikę tego regionu – ma problemy z państwem prawa, które może zrozumieć tylko ktoś „stamtąd” – tłumaczy jeden z zachodnich dyplomatów.

Premier Węgier powtórzył dziś, że jego kandydatem na komisarza UE jest Laszlo Trocsanyi, obecnie europoseł Fideszu, a wcześniej przez kilka lat minister sprawiedliwości w rządzie Orbana. Von der Leyen poprosiła kraje Unii, by przedstawiły swych kandydatów na komisarzy do 26 sierpnia, ale już teraz zrobiło to 19 rządów. Cała Komisja ma liczyć 27 osób łącznie z Von der Leyen (lub 28 jeśli planowany na koniec października brexit zostałby odsunięty), ale choć Von der Leyen zapowiadała pełną równowagę płci wśród komisarzy, to wśród ogłoszonych dotąd kandydatów jest tylko sześć kobiet. Cały nowy skład Komisji Europejskiej powinien być w październiku zatwierdzony przez europarlament.