Uwertura do Nabucco
27 stycznia 2009Na skutek rosyjsko-ukraińskiej wojny gazowej ożyły odłożone do szuflady plany budowy rurociągu od Morza Kaspijskiego do Europy via Turcja. Ma ona przebiegać przez Turcję, zapewniając wspólnocie gaz na żądanie, a nie co łaska. Dla węgierskiego ministra energetyki, Csaby Molnara, rozwiązanie jest proste: -„A jest nim Nabucco. Dobrze byłoby , gdyby projekt ten szybko wszedł do realizacji po kryzysie gazowym. Ma on strategicznie kapitalne znaczenie. Gdyby już wcześniej zbudowano ten gazociąg, to nie mielibyśmy problemów z zaopatrzeniem w gaz" - mówi.
Gazociąg Nabucco zaopatrywać ma Europę bez tranzytu przez Rosję i Ukrainę. Rząd w Budapeszcie chce forsować ten projekt podczas pierwszego międzynarodowego szczytu po wojnie gazowej. Szanse na Nabucco wzrosły. Nawet wierni klienci rosyjskiego gazu, jak minister gospodarki w Sofii, Petar Dimitrow, pamiętając o skutkach braku dostaw gazu do Bułgarii, zmienili fronty: -„Wprawdzie sytuacja poprawiła się, ale był to cios dla gospodarki. Jesteśmy oburzeni tym co uczyniła nam Rosja i Ukraina.”
Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie
W przyszłości gaz pochodzić ma z Azerbejdżanu, Turkmenistanu i z Kazachstanu. Popłynie on nowym gazociągiem do Europy - przez Turcję i terytoria państw wspólnoty, jak Bułgarię, Rumunię, Węgry i Austrię. Szef projektu, Reinhard Mitschek, jest przekonany o tym, że wszystko przemawia za budową Nabucco: -„Naturalnie teraz wzrosło poparcie dla projektu, w 2013 roku dostarczymy gaz do Europy.“
Europa ma więc szanse na uniezależnienie się od Rosji i ukraińskiego tranzytu. Unijna komisarz ds. polityki zagranicznej, Benita Ferrero-Waldner, angażuje się na rzecz projektu w krajach, z których ma popłynąć gaz. Lecz problemów nie brakuje: nadal Azerbejdżan nie opowiedział się jednoznacznie za Nabucco a Tadżykistan nie jest zadowolony z planowanej trasy gazociągu. Turcja z kolei wykorzystuje przyszłą rolę kraju tranzytowego do przyśpieszenia rokowań akcesyjnych z Unią, i chce mieć też dostawy gazu. To trudne rozmowy, ale nie ma wyjścia – mówi Janos Koka, szef węgierskiej komisji do spraw Nabbucco w parlamencie: -„Jeśli zaopatrzenie energetyczne Węgier i Europy środkowej ma być zdywersyfikowane, to jest to nie tylko wyzwanie energetyczne, lecz jednym z najważniejszych projektów Unii Europejskiej w zakresie strategii bezpieczeństwa”.
Nadzieja nie wyklucza problemów
Nie wiadomo jeszcze dokładnie, skąd popłynie gaz. Koncerny energetyczne chciałyby importować gaz z Iranu, który ma drugie co do wielkości rezerwy gazu ziemnego na świecie. Politycznie to jednak sprawa dość delikatna. Wprawdzie Iran oferuje wspólnocie pełne poparcie, ale nie zaproszono na szczyt przedstawicieli Iranu. Sprawy finansowe też nie są zamknięte na ostatni guzik: koszt budowy gazociągu wyniesie 8 miliardów euro, czyli dwa razy tyle, co planowano. Trzeba zdobyć rury, przewieźć je i zespawać. Uczestnicy szczytu w Budapeszcie mają osiągnąć konsens w kwestii finansowania inwestycji. Jeśli tak będzie, projekt otrzyma zielone światło. Jest nadzieja, że za kilka lat wspólnota nie będzie podatna na kaprysy dostawców gazu.