Uzbrojona po zęby Unia Europejska
1 kwietnia 2009Nieoficjalnie arsenały broni w prywatnych rękach są podobno dużo większe. Media mówią o 20 mln a nawet 45 mln sztuk legalnej i nielegalnej broni w Niemczech. Oficjalnie wszystkich zarejestrowanych sztuk broni jest podobno 10 -11 mln, a że nie ma w Niemczech Centralnego Rejestru, więc i te dane nie są precyzyjne.
Tygodnik DER SPIEGEL mówi o „uzbrojonej RFN” i „zagrażającej życiu głupocie”. Tak postrzega to blisko 60% społeczeństwa w Niemczech w sondażu przeprowadzonym po niedawnej masakrze w szkole w Winnenden koło Sztuttgartu. Tyle samo Niemców domaga się wyposażenia nauczycieli w szkołach w podłączone do systemu alarmowego telefony komórkowe.
Broń, którą 17-latek zabił niedawno 15 osób, leżała u rodziców w sypialni, w szafie z ciuchami, gdzie Niemcy przechowują różne cenne rzeczy i gdzie zaglądają też zazwyczaj włamywacze.
Więcej kontroli
Politycy domagali się następnego dnia po masakrze zaostrzenia przepisów regulujących posiadanie broni. Zaostrzono je już w 2002 roku po masakrze w erfurckiej szkole, a później w 2008 roku. Przepisy niemieckie, podobnie jak francuskie, nie są najbardziej rygorystyczne w Europie, a kanclerz Angela Merkel nie zamierza ich zmieniać. Zapowiedziała natomiast surowe kontrole prawidłowego przechowywania broni i amunicji.
-"Eksperci będą się zastanawiać nad możliwością przeprowadzania niezapowiedzianych kontroli w domach, nad sprawdzaniem, czy broń jest prawidłowo zabezpieczona, albo nad innymi formami kontroli”- zapowiedziała kanclerz.
Pochwala to szef niemieckiego MSW, Wolfgang Schäuble (CDU). Sprzeciwia się temu stanowczo Sebastian Edathy przewodniczący komisji ds. wewnętrznych klubu poselskiego socjaldemokratów w Bundestagu. -"Propozycję pani kanclerz postrzegam jako akcjonizm i populizm. Nie można tak sobie bez zapowiedzi i uzasadnionego podejrzenia przeprowadzać kontroli w mieszkaniach prywatnych.”
Oburzenie manifestują też potencjalni kontrolerzy, jak Konrad Freiberg, szef policyjnego związku zawodowego. -"Kto ma robić te kontrole 2 do 3 mln gospodarstw domowych. Nie możemy szturmować mieszkań. Musimy mieć podstawy prawne, żeby wejść do środka"- pomstował.
Po co komu broń?
Obecna dyskusja polityczna w Niemczech toczy się dwutorowo. Politycy zastanawiają się także nad tym, po co osobom prywatnym w czasach pokojowych takie arsenały broni ?
Premier Bawarii Horst Seehofer, podziela te wątpliwości i zapowiedział, że bawarski rząd się tym zajmie. Ale Bawaria zabrała się najpierw za brutalne gry komputerowe.
Berliński senator Erhart Körting (SPD), mówił w wywiadzie na łamach tygodnika „DER SPIEGEL o „fetyszymie broni” w Niemczech i zapowiedział, restrykcje w Berlinie.
Claudia Roth, szefowa Partii Zielonych domagała się "rozbrojenia" milionów prywatnych posiadaczy broni. Broń w rękach cywilnych nie ma czego szukać - uważają Zieloni i cała lewica w Niemczech.
Niektórzy politycy prześcigają się także w pomysłach na bezpieczne przechowywanie broni i amunicji. Jedni uważają, że miejsce dla niej jest w pomieszczeniach klubów i kurkowych bractw strzeleckich, inni proponują, żeby przechowywać tam tylko amunicję.
Broń a tradycja
W wyniku toczonej dyskusji cała uwaga opinii publicznej skierowana jest na myśliwych i na kurkowe bractwa strzeleckie, których tradycje sięgają średniowiecza. Wziął je w obronę Sebastian Edathy.
-"Mamy w Niemczech pełno kurkowych bractw strzeleckich, których praca z młodzieżą jest bardzo pożyteczna. W ekspertyzach psychologowie nawet poświadczają, że pomagają młodzieży w przezwyciężeniu problemów np. z koncentracją."
Niemiecki socjaldemokrata przypomniał, że prawo do posiadania broni zostało już zaostrzone. Do 21 roku nikt nie ma dostępu do broni dużego kalibru, a każdy, kto przed ukończeniem 25 lat ubiega się o pozwolenie na broń, musi się poddać psychotestom. -"Sądzę, że apele o zaostrzenie prawa są wyrazem bezsilności, a apelujący nie zdają sobie sprawy z rzeczywistej sytuacji”- uważa Sebastian Edathy.
Uzbrojeni wyborcy
Broń ma w Niemczech spore lobby. Jest 400.000 myśliwych, 300.000 kolekcjonerów broni, 900.000 osób broń otrzymało w spadku, a tylko garstka posiada ją w celach obrony własnej. W Niemczech jest 15.000 kurkowych bractw strzeleckich, a mają one 1,5 mln członków. Są też producenci broni i ich interesy. Wszyscy oni są wyborcami, o których zabiegają partie polityczne. A wybory za pasem.
Brigitte Zypries, minister sprawiedliwości wspomniała w toczonej dyskusji tylko o obowiązeku przypominania członkom towarzystw strzeleckich, jak należy przechowywać broń."
I tak to robimy – odrzekł Jürgen Kohlheim wiceprezes Niemieckiego Związku Bractw Kurkowych. -"Apelujemy do ich poczucia odpowiedzialności. Ci którzy nie przechowują prawidłowo broni palnej są nieodpowiedzialni i muszą się liczyć z odebraniem lub cofnięciem pozwolenia na broń, a w konsekwencji mogą się pożegnać ze sportem strzeleckim. Minimalne ryzyko, że ktoś zlekceważy te obowiązki zawsze istnieje, nie tylko w naszych kręgach. Więc możemy jedynie apelować. Zaostrzanie przepisów na pewno nie uchroni nas przed przestępstwami”- uważa Jürgen Kohlheim
Rygorystycznym przepisom o posiadaniu broni i jej odbieraniu sprzeciwia się też Niemiecki Związek Łowiecki.
Centralny rejestr
Dyskusja o zaostrzeniu przepisów regulujących posiadanie broni toczy się nie tylko w Niemczech. Finlandia, która po USA i Jemenie ma największe zasoby broni w prywatnych rękach, zaostrzyła przepisy tuż po masakrze w szkole w Winnenden. Do niedawna posiadaczem broni można tam było zostać od 15 roku życia
W Wielkiej Brytanii za nielegalne posiadanie broni idzie się na 5 lat za kratki. Jak wielki jest niemiecki arsenał broni z pozwoleniem w prywatnych rękach, dowiemy się najpóźniej do 2014 roku. Komisja Europejska zobowiązała wszystkie kraje unijne do sporządzenia Centralnego Rejestru Broni.