Używana odzież. Kwitnąca branża i kontrowersje
14 marca 2023Bluzka z oznakami noszenia lub dżinsy, które od dawna są zbyt ciasne; wiele szaf pęka od ubrań, których nikt już nie nosi. Kto chce się z nimi rozstać, może je oddać lub sprzedać.
Długa podróż używanych ubrań
Handel modą używaną jest w Niemczech bardzo na czasie: w ubiegłym roku prywatne gospodarstwa domowe zarabiały na sprzedaży zużytej odzieży średnio 35 euro miesięcznie. To o 8 euro więcej niż w 2016 roku, jak wynika z opublikowanej we wtorek (14.03.2023) w Wiesbaden analizy Federalnego Urzędu Statystycznego. Większość ubrań jest sprzedawana przez internet.
Oprócz targowisk internetowych, jak Ebay, także wiele portali, np. Vinted, nastawiło się konkretnie na odzież używaną. Poprzez aplikację na smartfonie, dawna ulubiona kurtka – za pomocą zaledwie kilku kliknięć – jest oferowana na sprzedaż milionom użytkowników.
Jeśli i to wymaga zbyt wiele zachodu, zawsze można użyć kontenera na stare ubrania. Wszystkie te stare spodnie i swetry rozpoczynają wówczas długą podróż: Są zbierane i częściowo również sortowane przez organizacje non-profit, firmy zajmujące się utylizacją odpadów komunalnych i firmy komercyjne. Ponieważ proces ten jest stosunkowo czasochłonny, ubrania są często eksportowane. Trafiają głównie do Polski i Holandii, a stamtąd – do Afryki.
Cykl mody jest znany od dawna: nowe ubrania są produkowane głównie w Azji Południowo-Wschodniej, sprzedawane na globalnej Północy i jako odzież używana eksportowane do krajów globalnego Południa.
Kontrowersje wokół branży second hand
Organizacja parasolowa FairWertung (ogólnokrajowa sieć zbiórek odzieży używanej non-profit) niedawno przedstawiła raport o tym, jak funkcjonuje ów kontrowersyjny handlu. Raz po raz pojawiają się zarzuty, że prawie połowa wysyłanych towarów nie nadaje się do użytku lub że takie ubrania są nawet celowo eksportowane do Afryki.
Nasuwa się pytanie, w jakim stopniu handel używaną odzieżą napędza problem śmieci w krajach takich, jak Ghana. Co tydzień dociera tam około 110 kontenerów z używaną odzieżą. Rzeczy te są następnie odsprzedawane do innych państw afrykańskich, rozprowadzane na targach, w sklepach lub przez samodzielnych sprzedawców. – Tekstylia z drugiej ręki są w Ghanie wszechobecne, pokrywają podstawowe potrzeby odzieżowe i zapewniają dochody licznym osobom – wyjaśnia antropolog kultury Ann-Kristin Reinkenhoff z FairWertung. Handel odzieżą jest więc ważnym sektorem zatrudnienia.
FairWertung nie był jednak w stanie stwierdzić, czy uszkodzone tekstylia były celowo lub nawet masowo wywożone z europejskich punktów zbiórki. Nie jest to również opłacalny biznes, ponieważ lokalni handlowcy nie płacą za odpady, a koszty frachtu i cła dla eksporterów są bardzo wysokie. Wątpliwe jest jednak, w jakim stopniu można sprawdzić jakość towaru przed jego przyjęciem.
Strój narciarski w Ghanie
Dla FairWertung tym ważniejsze jest więc, aby przed eksportem odzież została skontrolowana podczas tzw. pełnego sortowania. Kosztowna procedura obejmuje również kontrole ręczne. Ma to zapobiec temu, aby odpady tekstylne w ogóle nie opuszczały UE lub aby ubrania nieodpowiednie dla klimatu, jak np. kombinezony narciarskie, nie trafiały do Ghany.
Organizacja odrzuca oskarżenia, że handel używanymi ubraniami niszczy lokalny przemysł tekstylny. W Ghanie nie ma przemysłu odzieżowego, który mógłby zaopatrywać miejscową ludność. Kraj ten rozważa raczej przekształcenie się w „centrum recyklingu tekstyliów” twierdzi FairWertung, powołując się na ghańskich polityków.
Dlatego, zdaniem organizacji, potrzeba więcej politycznych uregulowań handlu używanymi towarami. Obejmuje to np. lepsze sortowanie odzieży lub zinstytucjonalizowane śledzenie przepływów używanych tekstyliów. Globalnie powiązana branża potrzebuje również globalnych rozwiązań.
(KNA/jak)