Volkswagen rezygnuje z budowy fabryki w Turcji
2 lipca 2020Reperkusje gospodarcze koronakryzysu przeważyły nad zastrzeżeniami politycznymi: i tak dość niepewne plany dotyczące nowej fabryki VW w Turcji teraz się skonkretyzowały. Przez długi czas niemiecki potentat samochodowy nie spieszył się z „ostateczną” decyzją, którą kilkakrotnie przekładano. Teraz jednak to nie krytyczne podejście do polityki rządu Erdogana było czynnikiem decydującym, ale spadek sprzedaży samochodów w wyniku pandemii.
„Z dzisiejszej perspektywy nie jest konieczne zwiększenie mocy produkcyjnej”, stwierdził koncern z Wolfsburga w środę (1.07.2020), wyjaśniając przyczynę decyzji. Globalny popyt na samochody jest obecnie zbyt słaby, aby miliardowa inwestycja w Manisie niedaleko Izmiru była opłacalna. W rzeczywistości projekt był już właściwie zatwierdzony - po długich wahaniach co do lokalizacji, bo pod uwagę brano także Bułgarię i Rumunię. VW chciał zaopatrywać z fabryki w zachodniej Turcji rynki Europy Wschodniej i Bliskiego Wschodu i obiecywano sobie tam „bardzo pozytywne warunki makroekonomiczne”.
Prestiżowy projekt dla Turcji
Teraz sytuacja się zmieniła. Spadek popytu w branży jest ogromny, istnieje nadwyżka mocy, grożą straty. Ale projekt VW już od samego początku nie rodził się pod szczęśliwą gwiazdą. Po nasilającej się w zeszłym roku krytyce nieprzestrzegania praw człowieka w Turcji i ofensywie wojsk Erdogana w północnej Syrii, koncern z Wolfsburga kilkakrotnie odkładał ostatni etap budowy fabryki. Ostatnio plany całkiem zamrożono.
Parlamentarzyści UE poprosili Komisję Europejską w Brukseli o zbadanie, czy projekt jest zgodny z przepisami UE. Tureckie lobby samochodowe wywierało presję na inwestora, a VW założył już własną filię w tym kraju. Firma została wpisana do rejestru handlowego i miała kapitał w przeliczeniu równy 164 mln dolarów. Koncern Volkswagena prowadzi ponad 120 spółek na całym świecie Rząd turecki postrzegał nową fabrykę jako ważny i prestiżowy projekt.
Ankara wstrzymuje się jak na razie od komentarzy. Według ekonomicznego dziennik „Dünya”, koncern poinformował o tym tureckie władze. Opozycyjna gazeta „Sözcü” napisała: „Umknęła wielka inwestycja”. Turcji projekt taki wyszedłby na zdrowie, ponieważ turecka gospodarka kulała jeszcze przed kryzysem epidemicznym. Pierwotnie w regionie miało powstać co najmniej 4000 miejsc pracy. W międzyczasie konsekwencje gospodarcze koronawirusa stają się tak duże, że Volkswagen najwyraźniej nie był w stanie zapobiec temu zwrotowi.
Powoli i z rozmysłem
Na razie Volkswagen nie forsuje ustalenia nowej lokalizacji. Jak oficjalnie oświadczono: „Wszystkie planowane projekty pojazdów produkowane będą w sieci istniejących fabryk". Oznacza to, że produkcja VW Passatów i siostrzanego modelu Skody Superb z Czech, która była przeznaczona dla Manisy, musi być przeniesiona gdzie indziej. Szanse ma Bratysława, o której mówiono już wcześniej. W stolicy Słowacji koncern buduje już kilka SUV-ów, takich jak VW Touareg, duże modele Audi Q i Porsche Cayenne, ale także małe samochody, takie jak VW Up, Seat Mii i Skoda Citigo.
Jak pisze specjalistyczny magazyn „Automobilwoche”, na nowe zorganizowanie produkcji VW Passata i Skody Superb konieczne będą dodatkowe inwestycje wysokości pół miliarda euro. Przyszłość VW Passata, który ostatnio miał słaby zbyt na tradycyjnych rynkach zachodnich, jest szczególnie ważna dla załogi fabryki VW w Emden. Volkswagen planuje bowiem zakończyć tu produkcję tego modelu. Fabryka we Fryzji Wschodniej ma zostać całkowicie przestawiona na produkcję samochodów elektrycznych.
(DPA/ma)