Interview Wojcicki
1 stycznia 2009DW: Po Mistrzostwach świata w Piłce Nożnej w 1986 roku roku wyjechał Pan do Niemiec i słuch o Panu zaginął. Co się z Panem działo przez te lata?
Roman Wójcicki: W 1986 roku dostałem kontrakt do niemieckiego klubu FC Homburg, który awansował z drugiej ligi do Bundesligi. Po trzech latach dostałem propozycję z klubu Hannover 96 i tam grałem od 1989 do 1993. Wielkim sukcesem z Hannoverem 96 był Puchar Niemiec, który zdobyliśmy w finale przeciwko Borussia Mönchengladbach. Mając 35 lat musiałem zakończyć moją piłkarską karierę. Byłem rozczarowany, że nie przedłużono mi kontraktu, ponieważ czułem się na siłach jeszcze, co najmniej kilka lat grać w drugiej lidze. Po zakończeniu kariery piłkarskiej uzyskałem uprawnienia trenerskie w Sporthochschule, czyli wyższej szkole sportowej w Kolonii. Mogę być trenerem pierwszo- i drugoligowych drużyn w całej Europie. Wiele razy aplikowałem na stanowisko trenera w profesjonalnych klubach niemieckich, ale niestety nie otrzymałem od nich żadnej, konkretnej propozycji. Dlatego też, trenowałem amatorów, juniorów, a w tej chwili razem z kolegami po fachu wyszukujemy wśród młodzieży talenty dla Hannoveru 96. I to sprawia mi wiele radości.
DW: No właśnie, porozmawiajmy o roli selekcjonera. Coraz częściej słyszy się o tym, że w polskiej szkole piłkarskiej jest za dużo układów, a za małą wagę przywiązuje się do talentu.
RW: Nie znam polskich pierwszoligowych klubów od podszewki, ale wiem, że w takich klubach jak Wisła Kraków, czy Legia Warszawa trenerzy robią wszystko, by jak najwięcej juniorów weszło do pierwszego zespołu. Uważam, że w polskiej piłce będzie coraz lepiej, bo potrafimy już wykorzystywać doświadczenia Zachodu. Poprawiły się metody treningowe, jest też więcej boisk treningowych. Teraz, kiedy Polska jest organizatorem mistrzostw Europy, przed polską piłką nożną otwiera się bardzo duża szansa. Młodzież będzie się coraz bardziej interesować futbolem. Więcej będzie też trenerów zainteresowanych szkoleniem młodzieży. A na tym, na pewno, skorzystają drużyny pierwszoligowe.
DW: W jaki sposób polscy trenerzy, ale także działacze Polskiego Związku Piłki Nożnej powinni przygotować się do EURO 2012?
RW: Przede wszystkim do sztabu szkoleniowego należy wziąć ludzi, którzy mają doświadczenie piłkarskie. Pamiętając jednocześnie, że nie każdy dobry zawodnik, będzie dobrym trenerem. Zatrudnienie odpowiednich szkoleniowców, którzy potrafią znajdować piłkarskie talenty to jest właśnie rola Polskiego Związku Piłki Nożnej. Ja jestem przekonany, że w Polsce można znaleźć takich szkoleniowców. W klubach pierwszoligowych potrzeba też troszkę cierpliwości. Ostatnio obserwuję, że trenerzy w Polsce zmieniają się za często. Wynika to częściowo z tego, że prezesi klubów nie dają im czasu na to, by spokojnie formować drużynę.
DW: Leo Beenhakker, jako selekcjoner reprezentacji Polski jest oceniany bardzo różnie, często bardzo źle. A jak Pan ocenia jego dotychczasową działalność?
RW: Rzeczywiście nie szczędzono mu słów krytyki, szczególnie po Mistrzostwach Europy. Tymczasem wady i zalety Beenhakkera podzieliłbym dokładnie pół na pół. Na pewno jest bardzo dobrym trenerem, który ma doświadczenia z najlepszą, europejską piłką. Poza tym po odejściu Pawła Jansa, Beenhakkerowi naprawdę udało się zmienić naszą reprezentację. W eliminacjach graliśmy zdecydowanie lepiej, bardziej odważnie, była widoczna wola walki. Przypuszczam, że był to też taki zastrzyk adrenaliny. Trener z Zachodu to przecież w Polsce coś nowego. Później, zawodnicy przyzwyczaili się do niego i w ostatnich Mistrzostwach Europy Leo Beenhakker poniósł porażkę. Ale niestety, selekcjonera rozlicza się wyników. A w Polsce jest wielu trenerów, którzy mogliby trenować naszą reprezentację.
Potrzebni są sponsorzy
DW: Jaka przyszłość czeka polską piłkę?
RW: Przyszłość polskiego futbolu widzę bardzo optymistycznie. Chociaż trzeba przyznać, że tutaj, na Zachodzie, pieniądze są praktycznie na wszystko, bo tutaj „futbol” oznacza sponsorów. W Polsce, na razie, nie ma jeszcze takich możliwości, ale cały czas idziemy do przodu.
DW: Gdyby polski klub piłkarski zaproponował Panu stanowisko selekcjonera, zgodziłby się Pan?
RW: Mam odwagę, żeby przyjąć tak ciekawą propozycję. Na pewno nie odmówiłbym pracy w pierwszo-, albo drugoligowym klubie w Polsce.
rozmawiał Bartosz Dudek