Wadliwe implanty piersi. Jest współwinny
14 listopada 2013Sąd w Tulonie uznał, że organizacja kontroli technicznej TÜV Rheinland, która wydawała certyfikaty na produkty firmy PIP (Poly Implant Prothèse), jest współwinna, ponieważ zaniedbała swego obowiązku kontroli i nadzoru. Z tego względu może zostać pociągnięta także do odpowiedzialności finansowej wobec importerów i pacjentek, którym wszczepiono wadliwe protezy piersi.
Sześciu dystrybutorów i ponad 1600 poszkodowanych kobiet domagało się od TÜV Rheinland przed sądem w Tulonie odszkodowań na sumę ponad 50 mln euro. Zarzucali niemieckiej organizacji kontroli technicznej zaniedbania w trakcie kontroli firmy PIP. TÜV odrzuca wszelką odpowiedzialność i wręcz przedstawia siebie jako ofiarę, także oszukaną przez firmę PIP. Rzecznik TÜV Rheinland zapowiedział złożenie odwołania od wyroku.
Jak podkreśla TÜV Rheinland, jego zadaniem było sprawdzanie dokumentacji i zagwarantowanie jakości, a nie badanie samych protez.
Skandal dotyczy setek tysięcy kobiet
Skandal wokół implantów południowo-francuskiej firmy PIP wybuchł pod koniec roku 2011. Wtedy okazało się, że firma jako wypełniacza protez używała taniego silikonu przemysłowego, a nie specjalnego silikonu stosowanego w protezach medycznych. TÜV Rheinland wydał firmie PIP europejskie certyfikaty, zezwalające na obrót tymi protezami.
W samych tylko Niemczech protezy firmy PIP, z których po pewnym czasie wyciekał silikon i które wywoływały stany zapalne, wszczepiono ponad 5 tys. pacjentek. Na calym świecie jest to kilkaset tysięcy przypadków.
Proces w Tulonie jest jednym z szeregu spraw sądowych przeciwko firmie PIP założonej przez Jean-Claude Masa. Przeciwko szefowi firmy i jego współpracownikom toczy się sprawa karna przed sądem w Marsylii. Wyrok ma zapaść w grudniu br.
tagesschau.de / Małgorzata Matzke