Watykan "przerażony" krytyką z Niemiec
5 lutego 2009Centralna Rada Żydów i zrzeszenie byłych więźniów obozu zagłady Auschwitz podziękowali kanclerz Angeli Merkel za przyjęcie zdecydowanej postawy w rozprawie z biskupem Williamsonem. "Jednoznaczność stanowiska kanclerz Merkel uważamy także za wzięcie w obronę ofiar holocaustu w duchu człowieczeństwa. (...) Dla ofiar holocaustu postawa taka wychodząca z niemieckiej ziemi i manifestowana przez kanclerz Niemiec, ma potężną symboliczną wagę" - stwierdził w specjalnym oświadczeniu Międzynarodowy Komitet Oświęcimski.
Jednocześnie Komitet stwierdza, że przy ołtarzach kościoła katolickiego nie ma miejsca dla ludzi negujących holocaust: "Zdystansowanie się Kościoła, jakie zaczęło się pojawiać w słowach, musi obecnie stać się wyraźniejsze w czynach".
Pochwały ze strony organizacji żydowskich
Zadowolenie z postawy kanclerz Merkel wyraziła Centralna Rada Żydów w Niemczech. - "Dla mnie jest to pierwszy krok. Jest to moment, na który w ostatnich dniach bardzo intensywnie czekaliśmy" - zaznaczyła przewodnicząca Rady, Charlotte Knobloch.
Dieter Graumann, członek prezydium Centralnej Rady Żydów w Niemczech stwierdził, że kanclerz Merkel należy się respekt za jej "wspaniałe oświadczenie". Jego zdaniem "jako kanclerz i przewodnicząca CDU wykazała się ona kolosalną odwagą". Pokazała, że " jej postawa wobec kwestii Żydów i holocaustu wynika z rzeczywistych pobudek moralnych".
Także przewodniczący partii SPD, Franz Muentefering, wyraził uznanie wobec postawy Angeli Merkel:
- "Negowanie holocaustu jest kwestią, która w wysokim stopniu nieobojętna jest Niemcom i naszemu społeczeństwu. Z tego względu ludzie odpowiadający za politykę naszego kraju musieli i winni byli wysłać wyraźny sygnał i przesłanie, a od Watykanu - w przyjaznych słowach - zażądać korekty".
Zdruzgotany Watykan
Jak powiedział Georg Brunnhuber, chadecki poseł do Bundestagu z Badenii-Wirtembergii, przewodniczący grupie poselskiej katolickich deputowanych, tzw. Kręgowi Kardynała Hoeffnera, ataki niemieckich mediów na papieża i zmasowana krytyka pod adresem Watykanu wywołują w Stolicy Apostolskiej "przerażenie". Do wczoraj prowadził on wraz z delegacją swego okręgu wyborczego rozmowy w Rzymie, po audiencji rozmawiał także z papieżem. Jak zaznaczył Brunnhuber, papież nie sprowadził ultrakonserwatywnych lefebrystów z powrotem w łono Kościoła, lecz jedynie unieważnił ich ekskomunikę. "W wielu ocenach nie uwzględnia się tego niuansu" - powiedział polityk. Zaznaczył, że kręgi bliskie papieżowi są "zdruzgotane faktem, z jaką złośliwością i nienawiścią relacjonuje się o tej sprawie i tym, że papieżowi przypisuje się antysemityzm. Od tego papież jest bardzo daleki".
Jak dowiedział się on w Rzymie - Watykan przyznaje się do tego, że w procesie cofnięcia ekskomuniki lefebrystów popełniono błędy i nie przygotowano go z należytą skrupulatnością. Niemiecki polityk przyznał, że ma wrażenie, iż papież dopilnuje, aby wyciągnięte zostały konsekwencje. "Papież nie znał poglądów Richarda Williamsona” - zaznaczył chadecki polityk. Dodał, że kardynałowie kurii papieskiej byli bardzo poruszeni faktem, że także niemieccy biskupi przyłączyli się do publicznej krytyki pod adresem papieża.