Watykański prokurator pochwala naciski opinii publicznej ws. nadużyć księży
3 marca 2013Monsignor Charles J. Scicluna, w latach 2002-2012 główny śledczy Watykanu do spraw nadużyć „delicta graviora“ w KRK opowiada na łamach „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung” (03.03.13), że Joseph Ratzinger już jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary „wcześnie rozpoznał problem”. Z jego inicjatywy papież Jan Paweł II wydał w 2001 wytyczne w sprawie molestowania seksualnego, wyjaśnia Scicluna. Potem sprawy potoczyły się własnym torem. „To było jak tsunami”, opowiada. W ciągu 10 lat do jego biura napłynęło 4 tys. zgłoszeń o molestowaniu. Najwięcej z nich nadesłano z USA, ale także z Włoch, Niemiec, Irlandii i Polski.
Deficyty w edukacji duchowieństwa
Scicluna pochwalił w tym kontekście rolę mediów. „Publiczna presja była bardzo istotna”, zaznaczył. W otoczeniu Ratzingera dojrzała świadomość, że nie wolno dłużej zatajać tego procederu. Pochodzący z Malty kapłan jest przekonany, że nie ma mowy o odwrocie Kościoła od tematu wykorzystywania seksualnego nieletnich. Dostrzega on braki w edukacji duchowieństwa. Wprawdzie nie ma bezpośredniego związku między obowiązkiem celibatu a nadużyciami wśród księży, jednakże zastanawiające jest, dlaczego celibat nie stanowi „dodatkowej ochrony”, mówi Scicluna. Żyjący w celibacie ksiądz „powinien nauczyć się sterować doznaniami seksualnymi”, uważa.
Nie ufać ślepo nikomu
Watykański prokurator ostrzega na łamach niedzielnego wydania „FAZ” przed „ślepym zaufaniem” do księży. Ponieważ nie można wykluczyć przypadków molestowania, dlatego rodziny, grupy wiernych i wspólnoty powinny starać się „rozpoznać sygnały nadużyć i nie przymykać na nie oczu”.
Dpa/ FAZ/Barbara Cöllen