Więzienie za homoseksualizm. W RFN
11 czerwca 2019Paragraf 175 niemieckiego kodeksu karnego wprowadzony został wraz z utworzeniem zjednoczonego państwa niemieckiego w 1871 r. za "przeciwny naturze nierząd" między dorosłymi. Za homoseksualizm groziło do sześciu miesięcy więzienia. Po dojściu Hitlera do władzy naziści zaostrzyli wymiar kary. Homoseksualistom w czasach III Rzeszy groziło nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Do więzienia lub obozu koncentracyjnego można było pójść nawet za pocałunek lub pożądliwe spojrzenie.
Co zaskakujące, powojenna Republika Federalna nie zmieniła zaostrzonej wersji tego paragrafu podczas gdy NRD wróciła do jego pierwotnej wersji. Z gorliwością i pomocą sporządzonych jeszcze przez nazistów tzw. "różowych list" w Niemczech Zachodnich wszczęto w latach powojennych 100 tys. postępowań karnych przeciwko homoseksualistom. Wiele z nich zakończyło się wysokimi wyrokami. – Gdyby nie ponowne zjednoczenie Niemiec nie doszłoby do zniesienia paragrafu 175 – przekonany jest były prokurator federalny RFN Manfred Bruns. To właśnie wschodnioniemieccy negocjatorzy przy tzw. rozmowach okrągłego stołu sprzeciwili się temu, by paragraf 175 zaczął obowiązywać także na terenie Niemiec Wschodnich. – Zachodnioniemieckie społeczeństwo pod tym względem było już dalej niż CDU i CSU. Homoseksualizm nie pasował konserwatywnym siłom w Niemczech do ich wyobrażenia o świecie – twierdzi Bruns. Wielu obawiało się wtedy, że bez sankcji karnych "homoseksualizm może rozprzestrzenić się jak ogień".
Długa walka z dyskryminacją
Przypadek Manfreda Brunsa ilustruje długą drogę do zniesienia dyskryminacji osób orientacji homoseksualnych w RFN.
Urodzony w Nadrenii w 1934 r. i wychowany w konserwatywnej katolickiej rodzinie prawnik przez dekady tłumił w sobie wszelkie oznaki wskazujące na jego odmienną orientację seksualną. Bruns zakłada rodzinę i zostaje trzykrotnie ojcem. Robi błyskotliwą karierę i zostaje prokuratorem federalnym przy Trybunale Federalnym w Karlsruhe . – Oczywiście najpierw to wszystko zatajałem także z obawy przed utratą mojej mieszczańskiej egzystencji i mojej rodziny – wspomina dodając, że kiedyś nadszedł jednak moment kiedy "nie był już w stanie tego stłumić". Pierwszą osobą, której wyznał, że jest homoseksualistą, była jego żona.
Kiedy w 1983 r. pod zarzutem homoseksualizmu w atmosferze skandalu do ustąpienia zmuszony został ówczesny zastępca głównodowodzącego sił NATO w Europie gen. Guenter Kiessling, Bruns postanowił ujawnić swoją orientację przełożonym. Jego zwierzchnik, prokurator generalny RFN Kurt Rebmann, nie okazał wyrozumiałości i zareagował przeniesieniem Brusa do innej izby Trybunału. – Ten człowiek był niezwykle konserwatywny i nie potrafił sobie z tym dać rady – wspomina Bruns, który przez wiele lat nie zamienił ze swoim byłym przełożonym ani słowa. W 1984 r. wreszcie w jednym z programów telewizyjnych Bruns przyznaje się publicznie, że jest homoseksualistą. Rozgłos, który nadaje temu zachodnioniemiecka prasa bulwarowa, sprawia, że Bruns staje się twarzą walki o zniesienie paragrafu 175. Ta walka po wielu latach starań została ukoronowana sukcesem.
W 1994 roku prezydent RFN Roman Herzog (CDU) odznacza go Federalnym Krzyżem Zasługi za działalność na tym polu. Jak się okazuje, rok 1994 to nie tylko rok zaprzysiężenia pierwszego czarnego prezydenta RPA i otwarcia tunelu pod kanałem La Manche, ale i symboliczny przełom w najnowszej historii RFN.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>