"Putin myśli o rozbudowie sfery wpływów" [WYWIAD]
6 marca 2015W Ministerstwie Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej zapanował niepokój. Podobno Rosja ma informacje na temat przybycia do zachodniej Ukrainy pierwszych żołnierzy USA. Rzecznik MSZ Aleksander Łukaszewicz powiedział w związku z tym: „To jasne, że nie przyniosą oni temu krajowi pokoju”. Amerykanie mają szkolić ukraińskich żołnierzy. W amerykańskich mediach była mowa o planach szkoleń od 5 marca do 31 października. Może konkretniej?
Antony Blinkin*: W minionych latach pomagaliśmy Ukrainie w profesjonalizacji jej sił zbrojnych. Robiliśmy to przez wiele lat. Ukraina uczestniczyła w wielu misjach zagranicznych, w tym w Afganistanie i Iraku, a my pomagaliśmy jej unowocześnić siły zbrojne tak, żeby i przyszłości mogła brać udział w misjach zagranicznych. Dlatego nie rozumiemy, dlaczego Rosjanie są tym teraz zaniepokojeni. Raczej powinni wycofać swoją technikę obronną, czołgi i artylerię z Ukrainy, w którä wyposażyli separatystów. Powinni też wycofać siły specjalne, które wspierają separatystów i którymi po części również kierują.
„Utrzymywać presję”
Czy uważa Pan, że porozumienie z Mińska będzie respektowane i wdrożone?
Liczę na to. Dzięki zabiegom dyplomatycznym kanclerz Merkel i prezydenta Francji Hollande’a mieliśmy i mamy szansę rozwiązania tego kryzysu na drodze pokojowej. Decydujące jest jednak to, czy Rosja i separatyści dotrzymają danego w Mińsku słowa. Wtedy Ukraina odzyska integralność terytorialną i suwerenność. Mam nadzieję, że dokładnie tak się stanie. Ale wszystko zależy teraz od pana Putina.
Z jakimi konsekwencjami musi się liczyć Rosja, jeśli tak się nie stanie?
Jeżeli sytuacja ulegnie pogorszeniu USA i UE będą musiały zaostrzyć sankcje. Na razie musimy utrzymywać presję wobec Rosji, żeby ją zmusić do zmiany kursu wobec Ukrainy.
Stany Zjednoczone myślą o dostawach broni na Ukrainę. Czy rozważa się możliwość militarnego rozwiązania tego konfliktu?
AB: Nie sądzę, żeby trzeba się było aż tak daleko posuwać. Tu musi dojść do dyplomatycznego rozwiązania konfliktu. Wszak wiemy, że gdybyśmy dostarczyli więcej techniki obronnej, Rosja mogłaby w każdej chwili podwoić, potroić a nawet dostarczyć czterokrotnie więcej broni, niż my. Nie należy przy tym zapomnieć, że Ukraina musi umieć bronić się sama. Nie dostarczyliśmy Ukrainie broni śmiercionośnej, lecz technikę bezpieczeństwa, która nadaje się do wsparcia samoobrony. Trzeba też mieć na uwadze to, że Ukraina raz po raz zapowiadała ze swej strony rozejm, i mimo to była atakowana przez separatystów uzbrojonych i wspieranych przez Rosjan. Nakazem moralnym jest pomóc tym, którzy zostali zaatakowani.
„W XXI wieku jest to nie do przyjęcia”
Jaki cel przyświeca Putinowi? Czy chce przywrócić coś na kształt Związku Sowieckiego?
W moim przekonaniu Putin myśli o rozbudowie sfery wpływów na wszystkie byłe republiki sowieckie. Jeśli chodzi o Ukrainę, usiłuje jej mieszkańców pozbawić możliwości podejmowania decyzji w sprawie własnej przyszłości. Tylko sami Ukraińcy mogą decydować o swoich losach: nie USA, nie Niemcy czy UE ani też Rosja. Ale pan Putin próbuje ograniczyć możliwości samostanowienia Ukrainy, a to jest w XXI wieku nie do przyjęcia.
Prezydent Obama mówił o Rosji jako o regionalnej potędze. Dla Rosjan było to upokarzające. Czy prezydent USA nie powinien dać Putinowi poczucia, że uważa go za równorzędnego partnera?
Przecież różne rządy USA przez ponad dwie dekady próbowały włączyć Rosję do naszego kręgu, jako równorzędnego partnera; również na skalę światową. W 1994 roku zawarliśmy z Rosją Partnerstwo dla Pokoju. W połowie lat dziewięćdziesiątych Rosja została członkiem Rady Europy. Były ustalenia OBWE, był Akt Założycielski NATO-Rosja, administracja Obamy była nawet zdecydowaną rzeczniczką przystąpienia Rosji do Światowej Organizacji Handlu (WHO).
Raz po raz zapewnialiśmy Rosjan, że oba nasze kraje wraz z Unią mają znakomite szanse poprawienia sytuacji na świecie. Pracowaliśmy nad tym, by zredukować po obu stronach nasze arsenały broni strategicznej. Ale gdyby Rosja chciała przywrócić dawne strefy wpływów, nie możemy się na to zgodzić.
Czy w związku z kwestią rozszerzania NATO Zachód nie popełnił jakichś błędów?
NATO nigdy nie forsowało w agresywny sposób rozszerzenia przymierza. NATO jest sojuszem obronnym. Jego zadaniem jest ochrona terytorium państw członkowskich. NATO nigdy nie występowało agresywnie albo przeciwko Rosji. Nie, NATO ma czysto obronny charakter.
W minionym tygodniu dokonano zamachu na Borysa Niemcowa; czołowego opozycjonistę, krytyka Putina. Czy rząd USA uważa za możliwe, że w demokracji sterowanej, jaką jest Rosja, coś takiego może się zdarzyć bez jakiegokolwiek poparcia ze strony władz?
Nie wiemy, co się za tym morderstwem kryje. Miałem zaszczyt poznać Borysa Niemcowa jako przekonanego patriotę i prawdziwego demokratę, który był gotów zrobić wszystko, by poprowadzić swój kraj w XXI wiek. Mam nadzieję, że sprawcy zostaną szybko ujawnieni; że faktycznie poznamy prawdę. Nie wiemy, co się naprawdę wydarzyło, ale wiemy, że Rosja żyje od pewnego czasu w klimacie strachu. To nie wróży dla przyszłości tego kraju nic dobrego. Jeśli się w Niemczech czy USA zaatakuje rząd, to można też na tym wygrać, ale jeśli robi się to samo w Rosji, można zginąć.
Rozmawiał Christoph Heinemann (DLF) / tł. Iwona D. Metzner
*Anthony Blinken (ur. 1962) od 2014 roku zastępca sekretarza stanu, wcześniej zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta USA Baracka Obamy.