Kliczko w DW: Wybory nie mogą się odbyć podczas wojny
6 marca 2024Witalij Kliczko, były bokser z wieloma tytułami mistrzowskimi i jeden z czołowych polityków Ukrainy, od dziesięciu lat jest burmistrzem Kijowa. DW rozmawia z nim o jego konflikcie z władzami Ukrainy, w szczególności z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, o niebezpieczeństwach centralizacji władzy i celowości wyborów w czasie wojny.
DW: Na początku grudnia 2023 roku powiedział pan niemieckiemu magazynowi „Der Spiegel”, że Ukraina wchodzi na drogę autorytaryzmu. W pewnym momencie Ukraina nie będzie się już różnić od Rosji, gdzie wszystko zależy od kaprysu jednego człowieka - powiedział pan. Kim byłby ten człowiek?
Witalij Kliczko: Walczymy o to, aby Ukraina stała się państwem europejskim. Bardzo ważne jest zachowanie demokratycznego dorobku w Ukrainie, nawet w warunkach wojennych. W żadnym wypadku nie należy podążać drogą centralizacji wszystkich instytucji, tak aby wszystkie instytucje władzy państwowej znalazły się w tych samych rękach. Jest wiele obszarów, w których pojawiają się wątpliwośći. Chcę, żeby moje słowa zostały odebrane przez wszystkich nie jako krytyka, ale jako dobra rada.
Czy osobą, której udziela pan tych rad, jest prezydent Wołodymyr Zełenski?
- Dziś cała władza państwowa jest scentralizowana, a wszystkie decyzje podejmuje jedna osoba.
Parlament Ukrainy powołał tymczasową komisję specjalną, która ma zbadać skuteczność działań władz miasta Kijowa. Co to oznacza ogólnie i dla pana osobiście jako burmistrza?
- Oznacza to kontynuację walki politycznej w kraju. Ktoś nie lubi Kliczki, który rządzi w Kijowie, i chce znaleźć wszystko, co możliwe, aby... Krótko mówiąc, jest to środek walki politycznej.
Ktoś? Mówi pan o Kancelarii Prezydenta?
- Niestety, bez koordynacji z Kancelarią Prezydenta nic się nie dzieje. Jestem o tym przekonany. To dość jasne, że było tam jakieś polecenie.
Jednocześnie wypowiada się pan przeciwko organizowaniu w Ukrainie wyborów w czasie wojny. Wybory parlamentarne w Ukrainie powinne były odbyć się w październiku 2023 r., a prezydenckie – w marcu 2024 r. Jak długo – pana zdaniem – można w Ukrainie przekładać wybory?
- Jestem przekonany, że wybory nie mogą się odbyć. Za granicą przebywa obecnie 9 milionów Ukraińców, a w Ukrainie jest mniej więcej tyle samo osób wewnętrznie przesiedlonych. Ponad milion Ukraińców nosi obecnie mundury wojskowe i broni naszego kraju. Jak należy liczyć te głosy? A teraz, gdy stoimy przed wyzwaniem zewnętrznym, wewnętrzna walka polityczna może doprowadzić cały kraj do upadku.
Niektórzy lubią Zełenskiego, inni nie. Uważam jednak, że jako prezydent Ukrainy pełni on bardzo ważną rolę. Powinien pełnić tę funkcję do końca wojny. Tylko wtedy będziemy mogli przeprowadzić w Ukrainie wybory parlamentarne, prezydenckie i wszystkie inne.
Czy zechce pan kandydować na prezydenta, jeśli będzie taka możliwość?
- Dużym błędem jest robienie planów na przyszłość już teraz. Myślenie o stanowiskach, myślenie o jakichkolwiek projektach politycznych w kraju, który dziś walczy o przetrwanie, to wielki absurd. Więc proszę mi wybaczyć, ale na to pytanie będę mógł z przyjemnością odpowiedzieć, gdy wojna się skończy.
Niedawno wziął pan w Niemczech udział w Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Niektóre kraje w ciągu ostatnich dwóch lat niemal nie zmieniły swojego podejścia do Ukrainy, czego nie można powiedzieć o Niemczech. Od 5 tys. hełmów przez największe wsparcie w Europie po plany budowy fabryk do produkcji broni itd. Jak według pana do tego doszło?
- Od początku wojny wielu naszym partnerom wyjaśniałem, co się dzieje, ponieważ nie było to dla nich jasne. Ale straszne zdjęcia z Buczy, Irpienia, Hostomela i Mariupola, przedstawiające zabitych, wyraźnie pokazały, że to nie tylko wojna, nie operacja specjalna, ale ludobójstwo i terroryzm. Ważne jest, aby zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby powstrzymać Rosjan. Chodzi o sankcje, wsparcie polityczne, pomoc gospodarczą dla Ukrainy. Chciałbym raz jeszcze podkreślić, i to jest bardzo ważne, że dziś bronimy nie tylko naszego kraju, ale demokratycznego świata. Potrzebujemy wsparcia, bo przyszłość całego świata rozstrzygnie się w Ukrainie. Dziś świat jest czarno-biały. Jesteś za czy przeciw wojnie? Jesteś za demokracją czy za dyktaturą? Każdy z nas musi sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!