Większość Niemców czuje się w swoim kraju bezpiecznie
6 stycznia 2017Podczas gdy partie polityczne w Niemczech w kwestiach drażliwego tematu bezpieczeństwa wewnętrznego prześcigają się w bardziej lub mniej nowych propozycjach i żądaniach, większość Niemców raczej ze spokojem reaguje na zagrożenie terrorystyczne.
Z najnowszego sondażu DeutschlandTrend instytutu infratest dimap wynika, że 73 procent Niemców czuje się „raczej bezpiecznie”, a 26 procent „raczej niepewnie”.
Pytanie to zadano w ankiecie na zlecenie telewizyjnego programu informacyjnego „Tagesthemen” ARD i dziennika „Die Welt” dwa tygodnie po zamachu na jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie, w którym zginęło 12 osób, a 50 zostało rannych.
Jeśli analizuje się poczucie bezpieczeństwa, biorąc pod uwagę kryterium sympatii politycznych niemieckiego elektoratu, to można stwierdzić, że aż 96 proc. Niemców sympatyzujących z Lewicą czuje się w swoim kraju „raczej bezpiecznie”.
Ze podobnym spokojem reaguje na zagrożenia potencjalny elektorat Zielonych (92 proc.) i FDP (89 proc). Wyraźnie niżej oceniają własne poczucie bezpieczeństwa Niemcy sympatyzujący z socjaldemokratami (78 proc.) i chadekami CDU/CSU (77 proc.).
Jeśli chodzi o wyborców Alternatywy dla Niemiec (AfD) to co trzeci z nich (34 proc.) czuje się „w miarę bezpiecznie”.
Niemcy są zatem najwidoczniej o wiele mniej bojaźliwi niż przypuszcza wielu polityków. Spadła wręcz akceptacja dla zwiększenia nadzoru wideo. Mniej ludzi ma obawy przed ich zdaniem podejrzanie wyglądającymi osobami czy przedmiotami.
Pomimo częstej krytyki służb bezpieczeństwa w związku z zamachem na jarmark bożonarodzeniowy, więcej Niemców uważa, że ich kraj jest dobrze chroniony przed atakami terrorystycznym.
Politycy przeceniają bojaźliwość
Na uwagę zasługują dobre notowania instytucji państwowej, której na początku roku wytykano rasizm: policji.
Przed rokiem, po zmasowanych napadach seksualnych w Kolonii i innych miastach, zarzucano policji, że całkowicie zawiodła. A mimo to zaufanie do stróżów prawa jest duże: 88 proc. Niemców ma „duże“ lub wręcz „bardzo duże“ zaufanie do policji.
O takim wsparciu niemieckie służby wywiadowcze mogą tylko pomarzyć. Ponad połowa pytanych w sondażu odpowiedziała, że ma „mało” zaufania lub „w ogóle” go nie ma do takich instytucji jak Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (Bundesverfassungsschutz) i czy tajnej służby BND (Bundesnachrichtendienst).
Na temat powodów takiego nastawienia w społeczeństwie można tylko spekulować. Nie jest wykluczone, że Niemcom zapisała się w pamięci bezczynność władz w związku z dzałalnością neonazistowskiej grupy terrorystycznej Narodowosocjalistyczne Podziemie (NSU). Nie do końca wyjaśniona została także rola niemieckiego wywiadu BND w aferę podsłuchową amerykańskiego wywiadu NSA.
Dla rządu Niemiec pocieszający jest wzrost zaufania o 6 punktów.
Najważniejszy temat: migranci
Bezpieczeństwo wewnętrzne i działania antyterrorystyczne są w opinii Niemców drugą co ważności kwestią, którą powinien zająć się rząd.Tego zdania jest co dziesiąty wyborca (11 proc.). Najwyższej rangi sprawą dla większości Niemców jest jednak sytuacja imigrantów. Czterech na dziesięciu niemieckich wyborców (40 proc.) uważa, że jest to sprawa, która powinna być traktowana w Niemczech priorytetowo. Z jakiego względu?
W tej kwestii Niemcy nieco bardziej (wzrost o trzy punkty) niepokoją się o rosnącą przestępczość. Natomiast mocno spadły (o 10 punktów) obawy Niemców przed konkurencją z imigrantami na rynku pracy.
W porównaniu z grudniem ub. roku zmienił się klimat polityczny w kraju na korzyść partii chadeckich CDU i CSU oraz skrajnie prawicowej AfD.
W sondażu ws. możliwego wyniku wyborów powszechnych („Na jaką partię oddałby Pan/ oddałaby Pani głos, gdyby w najbliższą niedziele odbywały się wybory?”) obie zarówno partie chadeckie jak i AfD odnotowały wzrost o dwa punkty. Po 2 punkty stracili socjaldemokraci (SPD) i Zieloni. Lewica (z wynikiem 9 proc.) i FDP (5 proc.) utrzymały swoją popularność.
Pewna tylko wielka koalicja
Z matematycznego punktu widzenia kontynuowanie wielkiej koalicji między SPD (20 proc.) i bloku partii chadeckich CDU/CSU (37 proc.) byłoby możliwe.
Koalicja chadeków z Zielonymi wchodzi w rachubę tylko wtedy, jeśli liberałom (FDP) nie udałoby się przekroczyć pięcioprocentowego progu wyborczego.
SPS, Lewica i Zieloni mieliby razem 38 procent, a więc nie mieliby większości. Ponieważ AfD dla żadnej partii w Niemczech nie wchodzi w rachubę jako koalicjant, teoretycznie możliwa byłaby jeszcze koalicja chadeków z socjaldemokratami i Zielonymi. Taka koalicja rządzi od 2016 r. w Saksonii-Anhalt i w Nadrenii-Palatynacie.
Do czasu wyborów do Bundestagu we wrześniu 2017 r. jeszcze jest czas, ale w politycznej praktyce partie już teraz robią uzgodnienia.
Kanclerz Angela Merkel już ponowiła swą kandydaturę. SPD nominuje jeszcze w styczniu swego kandydata na kanclerza. Przypuszcza się, że przeciwnikiem Merkel będzie Siegmar Gabriel, szef SPD, minister gospodarki i obecny wicekanclerz.
Większość przewiduje agresywną kampanię wyborczą
Zieloni muszą dopiero wyłonić swego kandydata, Lewica już to zrobiła. FDP wysyła swego lidera Christiana Lindnera do Bundestagu. Na tę scenę po raz pierwszy ma wkroczyć kobieta z frontu AfD (aktualnie 15 proc.) Frauke Petry.
Ton wypowiedzi generalnie stał się ostrzejszy To zjawisko zaobserwowane już od dawna. Po agresywnej kampanii wyborczej w USA i spekulacjach o tym, że tzw. fake-news (fałszywe wiadomości) mogą wpłynąć na wyniki wyborów do Bundestagu, większość biorących udział w reprezentatywnym sondażu DeutschlandTrend spodziewa się negatywnego wpływu tych zjawisk na walkę wyborcza.
Marcel Fürstenau /Barbara Cöllen