1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wojna, ceny energii i inflacja uderzają w gospodarkę UE

16 maja 2022

Bruksela tnie prognozy wzrostu gospodarczego i podwyższa przewidywane wskaźniki inflacji w UE. Polska jest szczególnie mocno narażona na skutki wojny w Ukrainie.

https://p.dw.com/p/4BMzB
Belgien Europäische Kommission in Brüssel
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/D. Kalker

Komisja Europejska przedstawiła w poniedziałek [16.5.22] wiosenne prognozy gospodarcze dla 27 krajów Unii, które zdominowało dalsze pogorszenie perspektyw wzrostu i inflacji w dużej mierze wskutek kryzysu cenowego na rynku energii wywołanego napaścią Rosji na Ukrainę.

– Polska weszła w 2022 rok z mocnymi podstawami gospodarczymi. Ale spadek nastrojów inwestycyjnych, załamanie wymiany handlowej z Rosją i Ukrainą oraz wzrost inflacji, który odbija się na sile nabywczej, w krótkiej perspektywie spowolnią wzrost gospodarczy. Polska gospodarka wzrośnie o 3,7 proc. w 2022 roku oraz o 3 proc. w 2023 roku – powiedział Paolo Gentiloni, komisarz UE ds. gospodarczych. Jeszcze na początku lutego Komisja Europejska szacowała polski wzrost na 5,5 proc. w 2022 r. roku oraz 4,2 proc. w 2023 roku.

Cała Unia odnotuje w tym roku wzrost gospodarczy o 2,7 proc. (1,6 proc w Niemczech), znacznie poniżej wcześniejszych oczekiwań na poziomie 4 proc. Z kolei w 2023 roku wzrost w całej Unii powinien wynieść 2,3 proc. (2,4 proc. w Niemczech).

Komisja Europejska prognozuje polską inflację na 11,6 proc. w 2022 roku (6,5 proc. w Niemczech) przy zakładanym najmocniejszym skoku w trzecim kwartale oraz 7,4 proc. w 2023 r. (3,1 proc. w Niemczech). – Wskaźniki i prognozy inflacji na najbliższe dwa lata mocno różnią się pomiędzy poszczególnymi krajami Unii. Inflacja w Europie Środkowo-Wschodniej jest wyraźnie wyższa niż w pozostałych krajach UE – podkreślał Gentiloni. W tym roku prognozowane wskaźniki inflacji będą rozpinać się od 4,4 proc. w Portugalii do 12,5 proc. na Litwie (przy średniej unijnej 6,8 proc.), a w 2023 roku od 1,8 proc. w Hiszpanii do 7,3 proc. w Polsce (przy średniej unijnej 3,2 proc.). Inflacja oczekiwana w Europie Środkowej i Wschodniej.


Eksperci Komisji Europejskiej tłumaczą, że tak mocne zróżnicowanie inflacji między unijnym wschodem i resztą UE jest w dużej mierze skutkiem rozbieżności we wzroście detalicznych cen energii, a także różnic w znaczeniu wydatków na energię oraz żywności w „koszykach konsumpcyjnych” w różnych krajach Unii. Przykładowo w Polsce koszty jedzenia i energii pochłaniają większy odsetek standardowego budżetu gospodarstwa domowego niż w Niemczech. I właśnie dlatego wzrost cen w tej działce żywieniowo-energetycznej ma większy wpływ również na niektóre na wskaźniki makroekonomiczne w Polsce.

– Pomimo szeregu działań władz Polski mających na celu obniżenie stawek podatkowych płaconych od niektórych towarów, przewidujemy, że silna dynamika cen utrzyma się w 2022 r. głównie z powodu gwałtownie rosnących światowych cen energii i żywności – tłumaczą autorzy analizy sytuacji Polski, na której oparto dzisiejszą prognozę gospodarczą ogłoszoną przez Gentiloniego.

Polska mocno narażona 

Komisja Europejska przedstawiła dziś szacunki gospodarczego „narażenia” poszczególnych krajów UE na wojnę w Ukrainie i podkreśla, że kraje bałtyckie oraz państwa Europy Środkowo-Wschodniej są najbardziej narażone głównie ze względu na wysoką energochłonność swych gospodarek oraz znaczenie Rosji w ich handlu zagranicznym, w tym w imporcie gazu.

Bruksela wskazuje, że wśród dużych państw Unii to właśnie Polska „wydaje się najbardziej podatna na zagrożenia” gospodarcze wojny w Ukrainie. To bierze się ze stosunkowo dużego narażenia na straty z załamania handlu z Rosją oraz Ukrainą oraz znaczenie cen energii w budżetach domowych. Z kolei Holandia, Niemcy i Włochy mają stopień narażenia na poziomie średniej unijnej. W przypadku Niemiec i Włoch wiąże się to w dużej mierze ze znaczeniem importu rosyjskiego gazu w krajowymi miksie energetycznym. Natomiast Francja i Hiszpania są dużymi krajami UE najmniej narażonym na skutki obecnej wojny.

Zwiększona niepewność co do perspektyw gospodarczych i podwyższona inflacja - jak prognozuje Komisja Europejska - obniżą skłonność polskich gospodarstw domowych do wydawania pieniędzy, choć „duży napływ osób uciekających z Ukrainy będzie bodźcem dla konsumpcji” i nieco zrównoważy te czynniki. Bruksela oczekuje, że inwestycje prywatne będą ograniczane w pozostałej części 2022 r., ponieważ niższe zaufanie powoduje odkładanie decyzji inwestycyjnych firm.

Pomimo tych negatywnych zmian Komisja przewiduje dalszy wzrost zatrudnienia w Polsce, choć „stopa bezrobocia prawdopodobnie wzrośnie do 4,1 proc.” w 2022 roku z 3,4 proc. w poprzednim roku (wedle metodologii unijnej) ze względu na zakładany duży napływ na rynek pracy osób uciekających z Ukrainy i ich stosunkowo niższy wskaźnik zatrudnienia. - Przewiduje się, że wzrost płac będzie nadal nabierał tempa w 2022 r. w związku z podwyżką płacy minimalnej i rosnącymi oczekiwaniami inflacyjnymi, co prawdopodobnie doprowadzi do wyższych żądań płacowych - szacują eksperci Komisji Europejskiej.

Wojna zwiększa deficyt

Niekorzystny rozwój sytuacji gospodarczej wynikający z inwazji Rosji na Ukrainę doprowadzi - jak prognozuje Bruksela - do znacznego pogorszenia sytuacji budżetowej Polski w 2022 r. Deficyt sektora finansów publicznych wzrośnie do 4 proc. PKB w 2022 roku (z 1,9 proc. PKB w 2021 roku) oraz do 4,4 proc. PKB w 2023 r., na co wpływ będą miały koszty „środków tymczasowych przyjęte w odpowiedzi na wysokie ceny energii i żywności” oraz koszty pomocy dla osób uciekającym z Ukrainy. Pomimo to UE nadal nie szuka dodatkowych funduszy na pomoc krajom Unii przyjmującym uchodźców, lecz Komisja Europejska oferuje m.in. Polsce szybkie i łatwe przesuwanie funduszy unijnych, które – gdyby nie wojna – trafiłby na inne, zwykłe cele polityki spójności.

– Duża reforma podatkowa wprowadzona w 2022 r., czyli „Polski Ład” znacznie zmniejszy wpływy z  podatków dochodowych, głównie ze względu na obniżenie podstawowej stawki podatku dochodowego od osób fizycznych – szacuje Komisja. Polski dług publiczny - liczony metodologia unijną - powinien spaść z 54 proc. PKB w 2021 roku do 50 proc. PKB w 2023 roku.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>