W. Ischinger w „Handelsblatt”: Zachód tańczy na wulkanie
25 stycznia 2024Za trzy tygodnie odbędzie się kolejna Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa (MSC). W czwartek (25.01.2024), na łamach dziennika ekonomicznego „Handelsblatt”, sytuację panującą w Europie i na świecie ocenia Wolfgang Ischinger, były szef MSC. Jego zdaniem „ryzyko geopolityczne rośnie z zapierającą dech w piersiach prędkością, a bierność UE nie ma sobie równych pod względem zaniedbań. Należy zadbać o zdolność obronną” – apeluje autor komentarza.
Według Ischingera ani w przypadku rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie ani wojny w Strefie Gazy nie ma obecnie żadnych oznak gotowości do negocjacji, a nawet rozwiązań wykraczających poza konflikt zbrojny. Sytuację zaogniają inne punkty zapalne rozsiane na całym świecie, m.in. Tajwan, Korea Północna czy atakujący statki na Morzu Czerwonym jemeńscy rebelianci Huti.
Zaściankowość Europy
Jak pisze były szef Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, mnożące się kryzysy są z rosyjskiej perspektywy mile widziane jako okazja do odwrócenia uwagi od Ukrainy. Do tego dochodzą oznaki słabnącego Zachodu pod rządami Joe Bidena i groźba rozpadu NATO w przypadku wygranej Donalda Trumpa. „Nawet jeśli nie dojdzie do najgorszego, narasta wrażenie, zwłaszcza teraz po Davos, że Europa wciąż nie w pełni rozumie strategiczny wymiar punktu zwrotnego, a więc że Zachód tańczy na wulkanie” – ocenia Ischinger.
Były szef MSC zwraca uwagę, że Zachód ma ponad dwudziestokrotną przewagę gospodarczą nad Rosją. Powinien więc łatwo sobie z nią poradzić. Zamiast tego - twierdzi - państwa UE prezentują swoistą zaściankowość w dziedzinie zbrojeń, zakupów amunicji i zamówień. „Ukraiński apel o pomoc do UE w Davos brzmiał: Podejmijcie wspólnie działania! Jak dotąd Bruksela nie była nawet w stanie spełnić swoich obietnic dotyczących amunicji artyleryjskiej. Nie ma potrzeby mówić o gospodarce wojennej, ale niezbędny będzie wspólnie koordynowany europejski długoterminowy program przemysłowy” – czytamy.
Rola Trójkąta Weimarskiego
Ischinger uważa, że „bez przywództwa ze strony Niemiec, Francji, Włoch, a ostatnio także Polski, niewiele się zmieni”. Jako polityka, który dostrzegł wagę sytuacji, wymienia prezydenta Emmanuela Macrona. „Najwyższy czas, by Berlin wyciągnął rękę do Polski: odrodzenie Trójkąta Weimarskiego byłoby pomocnym znakiem, że ‘Europa, która chroni' (Macron), powinna – obok klasycznego celu integracyjnego w obliczu rosnącego ryzyka i scenariuszy zagrożeń – stać się nowym głównym celem zapewniającym przetrwanie europejskiego projektu” – pisze niemiecki prawnik i dyplomata.
Jak przekonuje Ischinger, tegoroczna Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa będzie dobrą okazją do pokazania, że Europa zrozumiała, iż musi pracować nad rozbudową zdolności obronnych i wojennych. Zalicza do tego także trwałe osiągnięcie celu NATO, jakim jest przekazywanie przez państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego na zbrojenia 2 proc. PKB rocznie. „Z pewnością zostałoby to również zauważone przez wielu republikańskich senatorów obecnych w Monachium, na których dobrej woli moglibyśmy polegać po wyborach w USA w listopadzie 2024 roku” – konkluduje autor.