Wolfgang Schaeuble. Zmarł wybitny polityk
27 grudnia 2023Nie żyje Wolfgang Schaeuble. Odszedł polityk z pasją, protestanckim poczuciem obowiązku i siłą przebicia. Człowiek, który nigdy nie pozwolił, aby porażki i przeciwności losu go pokonały.
Wolfgang Schaeuble (ur. 1942) był ucieleśnieniem historii politycznej Republiki Federalnej – najpierw jej zachodniej części, a potem całych Niemiec. Ten polityk CDU zasiadał nieprzerwanie w Bundestagu od 1972 roku. To rekord: w ciągu około 150 lat historii parlamentów narodowych nikomu przed nim się to nie udało. Życie bez polityki było dla Schaeublego niewyobrażalne.
„Jestem parlamentarzystą z pasji i powołania” – wyznawał wielokrotnie. Zapytany w wywiadzie, jak to jest kształtować politykę w Bundestagu przez około pół wieku, Schaeuble odpowiedział (zapewne z figlarnym uśmiechem na ustach, błyskiem w oczach i, jak można przypuszczać, z typową dla niego nutą intelektualnej ironii): „To widać, ile radości może sprawić polityka”.
Wolfgang Schaeuble: „Życie jest nadzieją”
Życie polityczne i prywatne pochodzącego z Badenii Schaeublego ukształtowały dwa punkty zwrotne: próba zamordowania go w 1990 roku, w wyniku której musiał poruszać się na wózku inwalidzkim. Dziesięć lat później musiał zrezygnować z kierowania partią CDU, a tym samym – z perspektywy zostania kanclerzem.
Syn lokalnego polityka CDU z Fryburga studiował ekonomię i po uzyskaniu doktoratu został prawnikiem. W 1984 roku nowo wybrany kanclerz Helmut Kohl powołał go do ówczesnej centrali rządowej w Bonn. Schaeuble został szefem Urzędu Kanclerskiego, a w zasadzie – organizatorem władzy. Nikt już nie był w stanie go pominąć. W 1989 roku został ministrem spraw wewnętrznych, a wskutek okoliczności znalazł się w centrum uwagi: po upadku muru berlińskiego odegrał kluczową rolę w negocjowaniu traktatu zjednoczeniowego między Republiką Federalną Niemiec a NRD.
Zaledwie kilka tygodni później, 12 października 1990 roku, chory psychicznie mężczyzna postrzelił Schaeublego podczas wiecu wyborczego. Od tego czasu Schaeuble poruszał się na wózku inwalidzkim – był sparaliżowany od trzeciego kręgu piersiowego w dół. Rezygnacja i poddanie się wyrokowi losu nigdy nie były dla niego opcją. Jak kiedyś wspomniał, nie zwlekał wtedy długo z podjęciem decyzji. Powiedział sobie: „Nie mogę tego zmienić, ale dopóki żyję, to żyję”. Sześć tygodni po zamachu odbył pierwszą konferencję prasową, siedząc na wózku inwalidzkim.
W wirze afery czarnych kont
W 1998 roku Wolfgang Schaeuble został przewodniczącym Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU). Kanclerz Helmut Kohl wielokrotnie podkreślał, że pragnie, aby Schaeuble był jego następcą.
Sprawy potoczyły się jednak inaczej. Pod koniec 1999 roku wyszło na jaw, że za czasów kanclerza Helmuta Kohla miały miejsce nielegalne datki partyjne na rzecz CDU i utrzymywano tajne konta bankowe. Zaledwie kilka tygodni później Wolfgang Schaeuble przyznał, że otrzymał od pewnego handlarza bronią 100 tysięcy euro dla CDU. Zrezygnował wtedy z funkcji przewodniczącego partii. To był „silny cios”, jak powiedział w wywiadzie dla „Neue Zuercher Zeitung”.
Silna osobowość
W latach, gdy CDU była w opozycji (1998-2005), Wolfgang Schaeuble skupiał się na polityce zagranicznej i polityce bezpieczeństwa. W rządzie wielkiej koalicji od 2005 roku został najpierw ministrem spraw wewnętrznych, a następnie ministrem finansów. W kręgach opozycji uważano go za osobę o dużym uporze. Popierał na przykład ustawę o bezpieczeństwie lotnictwa, która umożliwiłaby zestrzelenie samolotu porwanego przez terrorystów. Projekt tej ustawy nie uzyskał jednak wymaganego poparcia w Bundestagu.
Pod jego rządami jako ministra finansów (od 2009 roku) chadecko-liberalna koalicja rządowa przyjęła największy w historii RFN pakiet oszczędnościowy. Wolfgang Schaeuble zyskał wtedy nie tylko zwolenników i sojuszników. W czasie kryzysu euro stał się prawdziwym wrogiem wielu Greków, ponieważ narzucił Grecji surową dyscyplinę oszczędnościową.
Wymarzone stanowisko
W październiku 2017 roku Wolfgang Schaeuble został przewodniczącym niemieckiego Bundestagu. Stał się w ten sposób formalnie drugą najważniejszą osobą w państwie. Ale dla niego był to zapewne najlepszy wybór. Schaeuble był na tym stanowisku szanowany jako jeden z najlepszych mówców. I jako przewodniczący parlamentu, który jak nikt inny prowadził obrady, ze swoim bystrym umysłem, głębokim zrozumieniem zasad niemieckiej demokracji i poczuciem humoru.
Ten parlamentarzysta z pasji i powołania znalazł zapewne wtedy swą wymarzoną posadę i pogodził się z mechanizmami władzy, których wielokrotnie sam doświadczał. Z przekonaniem zmuszał także prawicowo-populistyczną i buntowniczą AfD do przestrzegania parlamentarnych zwyczajów. Ostrymi replikami, naganami i karami finansowymi. Upominał nawet kanclerz Angelę Merkel, gdy ta przekraczała czas swoich wystąpień w Bundestagu. Był niekwestionowanym autorytetem parlamentarnym.
I taki pozostał; nawet jako zwykły poseł do Bundestagu po wyborach we wrześniu 2021 roku. Ktoś taki, jak Wolfgang Schaeuble nigdy nie wyobrażał sobie, że nie będzie już jego członkiem.
Źródło inspiracji
Wolfgang Schaeuble do końca życia pozostał niewyczerpanym źródłem pomysłów i konserwatywnym wizjonerem politycznym. Zawsze szukał wyzwań intelektualnych. Na początku 2021 roku wydał książkę pt. „Doświadczenia graniczne – jak wzrastamy przez kryzysy”.
Książka ta jest czymś w rodzaju credo jego życia jako polityka. Pokazuje ciekawość świata, radość z prowadzenia sporów politycznych i odwagę w poszukiwaniu nowych rozwiązań. Także pandemię koronawirusa Wolfgang Schaeuble postrzegał jako szansę na przezwyciężenie utartych wzorów postępowania w Niemczech. „Wiele osób w naszym kraju uważa, że potrzebne są zmiany” – twierdził.
To jedno zdanie mogłoby być niemal motywem przewodnim jego życia: „Mamy swobodę czynienia świata, w którym żyjemy, lepszym i możemy osiągać wielkie rzeczy”. Wolfgang Schaeuble w to zawsze wierzył. Przez całe swoje życie.
W wieku 81 lat zasnął spokojnie w otoczeniu rodziny. Pozostawił żonę Ingeborg i czwórkę dzieci.
Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW.