Zdaniem Lewentza, na wschodzie Niemiec rośnie radykalizm
31 sierpnia 2015Roger Lewentz – w przeciwieństwie do ministrów z landów byłego NRD – widzi na wschodzie rosnące zagrożenie radykalizacją wobec przybyszów; większe niż na zachodzie Niemiec.
Jak powiedział dziennikowi „Die Welt” szef MSW w Nadrenii-Palatynacie, choć na wschodzie mieszka wyraźnie mniej uchodźców oraz imigrantów niż na zachodzie, poziom agresji wobec obcych jest w byłej NRD wyższy, co jest w sumie zadziwiające. Jak wyjaśniał, mieszkańcy NRD przez dziesięciolecia byli odcięci od napływu przedstawicieli obcych kultur, muszą się więc dopiero nauczyć koegzystencji z imigrantami. Jego słowa potwierdzają statystyki, według których większość aktów agresji wobec obcych ma miejsce na wschodzie RFN.
Szefowie MSW ze wschodu ostrzegają przed stereotypami
Ministrowie spraw wewnętrznych ze wschodu Niemiec bronią się jednak i mówią, że nie wolno generalizować. Jak powiedział szef frakcji Lewicy Gregor Gysi w rozmowie z „Saarbrücker-Zeitung”, wydarzenia z Drezna i okolic nie są typowe dla wschodu Niemiec, także tam bowiem istnieje opór przed prawicowym ekstremizmem. Ponadto – jego zdaniem – powtarza się stary schemat: przywódcy pochodzą z zachodu, ich naśladowcy – ze wschodu.
Wschodni ministrowie spraw wewnętrznych też przestrzegli, by nie stawiać ich landów pod pręgierzem. Ich zdaniem, jak powiedzial w „Welt am Sonntag” szef rządu w Brandenburgii Dietmar Woidtke (SPD), należy szybko zwalczyć rodzący się stereotyp dotyczący wschodu. Jego odpowiednik z Turyngii Bodo Ramelow (Lewica) wyjaśniał, że źródła „brunatnej przemocy” rozsiane są po wszystkich stronach świata. Rainer Haseloff (CDU) z kolei w „Tagesspiegel” stwierdził, że doskonała większość mieszkańców wschodu to ludzie otwarci i solidarni z innymi.
Sprawiedliwy podział Europy
Zdaniem Rogera Lewentza, konieczne jest sprawiedliwe rozmieszczenie uchodźców na terenie Europy. Jak powiedział w „Die Welt”, Unia Europejska powinna brać przykład z rozwiązania z Königstein, które reguluje podział wewnątrz Niemiec imigrantów szukających azylu. Nie może być tak, że tym światowym problemem otwarcie zajmują się tylko Niemcy i Szwecja. Tak zwany „klucz z Königstein” reguluje rozmieszczenie imigrantów w poszególnych landach według wysokości wpływów z podatków i liczby mieszkańców.
W walce przeciwko przemytnikom, Roger Lewentz widzi główną rolę Interpolu oraz Europolu. W procederze nielegalnego przerzucania ludzi biorą udział zorganizowane gangi międzynarodowe, które mogą zostać zniszczone tylko dzięki strukturom Interpolu i Europolu. – Można zwalczyć tę przestępczość zorganizowaną, trzeba tylko chcieć. Roger Lewentz jednak przyznaje, że oznacza to, iż trzeba „więcej personelu, więcej pieniędzy i to bardzo szybko”.
afp, dpa / Dagmara Jakubczak