Media: wspólnik neonazistowskich morderców agentem
14 września 2012Thomas S. miał dostarczyć neonazistowskim bojówkarzom z organizacji Narodowo-socjalistyczne Podziemie (NSU) materiały wybuchowe. Jest on jedną z 13 osób, przeciwko którym toczy się śledztwo w sprawie serii morderstw cudzoziemców i policjantki. O ich dokonanie podejrzewa się trzech członków NSU – Uwe M., Uwe B. i Beate Z . Co więcej, jak twierdzi portal tagesschau.de, Beate Z. była przez pewien czas narzeczoną agenta. Według informacji kontrwywiadu Thomas S. dostarczać miał terrorystom materiały wybuchowe oraz zabezpieczać im drogi odwrotu.
Informacje, które wsiąkły nie wiadomo gdzie
Thomas S. twierdzi, że ostatni raz widział członków NSU w 1998 roku. Jako agent kontrwywiadu pracował w latach 2000-2011. Według portalu Spiegelonline Thomas S. przekazywał swojemu oficerowi prowadzącemu informacje na temat NSU. Nie wiadomo, dlaczego informacje te nie zostały spożytkowane. Tajne służby przez dziesięć lat nie mogły trafić na ślad neonazistów, którzy – jak się przypuszcza – zamordowali co najmniej 10 osób i napadali na banki. – Te informacje już w 2002 roku mogły pomóc w zlokalizowaniu tej grupy terrorystów – oburza się członek komisja śledczej Bundestagu Clemens Binninger (CSU). Wraz z innymi członkami tej komisji podejrzewa, że zarówno władze Berlina (Thomas S. był agentem berlińskiego Urzędu Ochrony Konstytucji), jak i Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji utaiły bądź zniszczyły ważne akta ws. NSU w większym stylu, niż dotąd przypuszczano. I tak akta Thomasa S. zniszczono w lutym b.r. – Jesteśmy być może świadkami najgorszego jak dotychczas przypadku niszczenia akt i zatajania informacji – powiedział portalowi tagesschau.de wyraźnie zaszokowany członek speckomisji Bundestagu Wolfgang Wieland (partia Zielonych). Wieland podejrzewa, że specsłużby niszcząc akta chciały chronić byłego agenta.
Afera wokół akt kontrwywiadu wojskowego
Pod polityczną presją znalazł się w ostatnich dniach także szef niemieckiego MON Thomas de Maiziere. Jak się okazało podległy mu kontrwywiad wojskowy (MAD) posiadał akta dotyczące innego terrorysty z NSU – Uwe M. Agenci MAD przesłuchiwali go kilkakrotnie w czasie, gdy M. odbywał służbę wojskową. De Maiziere wiedział o istnieniu tych akt, nie poinformował jednak o tym speckomisji Bundestagu. – Albo ministrowi obrony brakowało wyczucia co do wagi tej informacji, albo de Maiziere miał konkretny powód, by nie zlecać jej przekazania. Jedno i drugie byłoby jak na ministra, który jest odpowiedzialny nie tyko za resort, ale i za Bundeswehrę i żołnierzy, straszne – oburza się Claudia Roth, szefowa partii Zielonych.
tagesschau.de / Bartosz Dudek
red. odp. Agnieszka Rycicka