Współpraca BND i NSA trafiła do prokuratury
2 maja 2015Afera wokół "cichej współpracy" Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) z amerykańską Agencją Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) zatacza coraz szersze kręgi. Stała się przedmiotem zainteresowania federalnego prokuratora generalnego Haralda Rangego, który wydał polecenie wszczęcia postępowania wyjaśniającego, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa. Poinformował o tym rzecznik prasowy prokuratora generalnego w Karlsruhe. Niemieckie media donoszą, że strona niemiecka, poza instytucjami francuskimi, inwigilowała także urzędy austriackie.
Kogo i co śledzono na zlecenie NSA
Stacja nasłuchowa w Bad Aibling otrzymała od Amerykanów szereg haseł, których pojawienie się w telekomunikacji uruchamiało automatycznie ich zapis i dalsze śledzenie. Jak donosi "Bild am Sonntag", było wśród nich także hasło "Bundesamt", czyli "urząd federalny", odnoszące się do instytucji austriackich.
Tygodnik "Der Spiegel" informuje z kolei, że jeden z funkcjonariuszy BND zatrudniony w stacji w Bad Aibling przeszukiwał w roku 2013 aktywne pliki NSA, starając się ustalić, czy są w nich takie hasła jak "diplo", "bundesamt" i "gov", odnoszące się do dyplomatów i służby dyplomatycznej oraz różnych instytucji federalnych i rządowych. Natknął się przy tym na 12 tys. zapisów, wśród których były adresy poczty elektronicznej wysokich rangą dyplomatów francuskich.
"Co mam z tym zrobić?" - "Usunąć"
Na tym jednak nie koniec. Jego "łupem" padły bowiem także liczne skrzynki mailowe instytucji unijnych i funkcjonariuszy wielu rządów państw europejskich. Zbulwersowany tym odkryciem pracownik BND skierował 14 sierpnia 2013 do swych przełożonych zapytanie na piśmie: "Co mam z tym zrobić?" i otrzymał w odpowiedzi krótkie polecenie: "Usunąć".
Na liście podsłuchiwanych znalazł się także koncern lotniczy i astronautyczny Airbusa. Jego kierownictwo uznało, że w grę wchodzi tu szpiegostwo gospodarcze i zamierza złożyć w związku z tym oficjalne doniesienie o przestępstwie przeciwko nieznanemu sprawcy. To zaś uruchamia z urzędu postępowanie wyjaśniające. Niezależnie od tego koncern Airbusa domaga się od rządu federalnego w Berlinie wyjaśnień w tej sprawie. Airbus, jak oświadczył jego rzecznik prasowy, nie dysponuje żadnymi własnymi ustaleniami ani informacjami na temat podnoszonych w niemieckich mediach zarzutów dotyczących charakteru i zakresu współpracy pomiędzy BND i NSA.
Tygodnik "Der Spiegel" utrzymuje, że koncern Airbusa był przez wiele lat systematycznie inwigilowany przez tajne służby tzw. Five Eyes ("wielkiej piątki"), czyli USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii i Nowej Zelandii. Na liście obiektów poddanych stałej obserwacji znalazł się jeden z niemieckich pracowników koncernu, donosi "Der Spiegel". Jego nazwisko występuje na tej liście obok numeru telefonu odnoszącego się do abonenta w Arabii Saudyjskiej.
"BND bezwolnym narzędziem NSA"
Sekretarz generalna partii SPD Yasmin Fahimi zarzuciła Urzędowi Kanclerskiemu, że w karygodny sposób zaniedbał swe obowiązki w sprawowaniu kontroli nad poczynaniami niemieckiego wywiadu. Ujawnione obecne zarzuty wobec BND "podważają zaufanie klasy politycznej do pracy naszych tajnych służb", oświadczyła Fahimi w wywiadzie dla gazety "Passauer Neue Presse". "Można wręcz odnieść wrażenie, że BND stała się bezwolnym narzędziem NSA", dodała.
Przewodniczący klubu poselskiego partii Lewicy w Bundestagu Gregor Gysi określił poczynania BND mianem "zdrady stanu". Jak powiedział w wywiadzie dla "Mannheimer Morgen", to "skandal, że BND szpieguje dla USA przedsiębiorstwa w całej Europie aż po najważniejsze osoby w ich kierownictwie". Jego zdaniem, jest to "szpiegostwo polityczne i gospodarcze podlegające karze jako zdrada stanu".
W podobnym duchu wypowiedział się także przewodniczący klubu poselskiego Zielonych Anton Hofreiter: "Można się obawiać, że na jaw wyjdzie jeszcze więcej faktów", oświadczył Hofreiter w wywiadzie dla "Passauer Neue Presse".
Komisja Europejska, która być może także była inwigilowana w ramach "cichej współpracy" BND z NSA, zwiększa nacisk na rząd w Berlinie. Ta sprawa "musi zostać wyjaśniona przez władze niemieckie, w tym także przez parlament" oświadczył przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
Federalna Służba Wywiadowcza (BND) jest - obok Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV) i Urzędu Kontrwywiadu Wojskowego (MAD) - jedną z trzech niemieckich agencji wywiadowczych. Uzyskane przez nią informacje służą podejmowaniu decyzji przez rząd federalny, dowództwo Bundeswehry i inne instytucje Republiki Federalnej.
afp, dpa,rtr / Andrzej Pawlak