1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaGruzja

Wybory w Gruzji. Kraj na rozdrożu

Jurij Reszeto Tbilisi
25 października 2024

Gruzini wybiorą nowy parlament. Wybory 26 października są decydujące dla przyszłości kraju i jego drogi do Unii Europejskiej.

https://p.dw.com/p/4mEtG
Plakaty wyborcze w Tbilisi
W sobotę 26 października Gruzini wybiorą nowy parlamentZdjęcie: GIORGI ARJEVANIDZE/AFP/Getty Images

Stolica Gruzji, Tbilisi, jest teraz niebieska. Błękit flagi UE z gwiazdami i biel gruzińskiej flagi państwowej z krzyżami dominują na plakatach wyborczych partii. Nic dziwnego: droga Gruzji do Unii Europejskiej jest jednym z głównych tematów tych wyborów. Cel przystąpienia do UE jest od 2018 roku zapisany w konstytucji tego kaukaskiego państwa. Chce tego około 80 procent ludności. Sondaże pokazują to od lat. Stabilnie.

Ironia losu: droga Gruzji do UE została zakotwiczona w konstytucji przez partię, którą krytycy oskarżają teraz o coraz większe oddalanie kraju od UE – rządzącą partię Gruzińskie Marzenie. „Tak dla UE – ale z godnością!” – tak brzmi aktualne hasło wyborcze tej partii. „Z godnością” oznacza tyle, co „na naszych własnych warunkach”.

Między Europą a Rosją

Gruzja, była radziecka republika, jest niepodległa od 1991 roku. Ale teraz, po raz pierwszy, kraj ten znajduje się na prawdziwym rozdrożu – Europa albo Rosja. Tak twierdzi Renata Skardziute-Kereselidze z think tanku Gruzińskiego Instytutu Polityki w Tbilisi. W wywiadzie dla DW politolożka stwierdza: – To nie tylko kwestia polaryzacji, którą obserwujemy od lat. Obecny rząd grozi całkowitym zakazem działalności partii opozycyjnych i prześladowaniem niezależnych mediów oraz organizacji. To naprawdę niepokojące.

Demonstracja "Gruzja wybiera UE"
Większość Gruzinek i Gruzinów chce przystąpienia swojego kraju do UEZdjęcie: VANO SHLAMOV/AFP

Ale czy Gruzińskie Marzenie przy takich groźbach jest w stanie utrzymać władzę? Po trzech kadencjach nie jest łatwo żadnej partii pozostać w rządzie, ponieważ po tak długim czasie zawsze jest wiele do skrytykowania – mówi Skardziute-Kereselidze. Zmiana rządu byłaby zatem zdrowa dla gruzińskiej demokracji. – Jednak wszystkim gruzińskim partiom opozycyjnym trudno będzie zdecydowanie wygrać wybory – dodaje politolożka. Wszystkie bowiem wabią ludzi tą samą niebieską europejską flagą.

Rząd straszy wojną i LGBTQ

Co formalne członkostwo w UE oznaczałoby w rzeczywistości? Jak trudne będzie zrzeczenie się części suwerenności i pozostawienie pewnych kontroli Brukseli? W jaki sposób Gruzja zagwarantuje wolność słowa i inne prawa człowieka – kamienie węgielne Unii Europejskiej? W jaki sposób będą szanowane alternatywne style życia i chronione mniejszości religijne, narodowe i seksualne? Gruzja jest konserwatywnym krajem chrześcijańskim z potężnym Gruzińskim Kościołem Prawosławnym, jedną z najbardziej zaufanych instytucji w kraju. Jak to się ma do siebie?

Również rosyjska wojna w Ukrainie rzuca swój cień. „NIE dla wojny i TAK dla pokoju” – widnieje na plakatach wyborczych Gruzińskiego Marzenia. Wywołało to irytację, ponieważ pokazane są zdjęcia zniszczonych ukraińskich miast, a obok nich malownicze gruzińskie miasta. Kijów protestował przeciwko takiemu zestawieniu, ale bez powodzenia. Plakaty nadal wiszą, a ich przesłanie jest jasne: pokój gwarantuje tylko obecny rząd w Tbilisi. Wszyscy inni są zwolennikami złowieszczej „globalnej partii wojennej”, która niesie zniszczenie.

Plakaty przedstawiające zniszczoną Ukrainę i malownicze miasta w Gruzji
Plakaty przedstawiające zniszczoną Ukrainę i malownicze miasta w GruzjiZdjęcie: Katharina Schröder/picture alliance/dpa/epa/Scanpix

Gruzińskie Marzenie coraz częściej wykorzystuje tę narrację. Jej założyciel, były premier Bidzina Iwaniszwili, bez wahania łączy wojnę z prawami osób LGBTQ. W wywiadzie telewizyjnym mówił, że rzekoma zachodnia propaganda mniejszości seksualnych zagraża gruzińskiemu społeczeństwu: „Globalna partia wojenna jest bardzo potężną siłą z wieloma zasobami. Konfrontuje świat z propagandą LGBTQ, wpływa na wielu biurokratów w krajach rozwijających się”. Gdyby opozycja odzyskała władzę, następnego dnia w Gruzji wybuchłaby wojna.

Ustawy wzorowane na rosyjskich

Gruzja jest nadal uważana za kraj rozwijający się, ale Gruzińskie Marzenie podjęło walkę o tak zwane tradycyjne wartości rodzinne, jakby kraj nie miał innych zmartwień. Zaledwie kilka tygodni temu uchwalono ustawę anty-LGBTQ, mającą rzekomo – na wzór rosyjski – chronić wartości rodzinne i nieletnich. W sąsiedniej Rosji od lat obowiązuje ustawa dotycząca tzw. gejowskiej propagandy.

Inną analogią jest ustawa o „zagranicznych agentach”. Stanowi ona, że organizacje, które otrzymują określone środki finansowe z zagranicy, muszą zarejestrować się jako „agenci obcych wpływów”. Ustawa została uchwalona przez parlament w maju tego roku, pomimo masowych protestów. Również w tym przypadku widoczny jest ideologiczny zwrot w kierunku Rosji i z dala od Europy. W 2012 roku Rosja przyjęła podobną ustawę przeciwko domniemanym agentom zagranicznym, która zagraża pracy mediów i instytucji krytycznych wobec rządu.

Gruzja. Kontrowersyjna ustawa o agentach

Ustawa o „zagranicznych agentach” kosztowała Gruzję zamrożenie negocjacji akcesyjnych po tym, jak UE – zaledwie sześć miesięcy wcześniej – przyznała temu krajowi status kandydata.

Wybory z otwartym wynikiem

Dla 28-letniej aktywistki LGBTQ Tamar Jakeli z organizacji Tbilisi Pride gruziński rząd jest zainteresowany jedynie odwróceniem uwagi od własnych niepowodzeń. – Myślę, że rząd traci w ogóle poparcie. W ciągu ostatnich dwunastu lat nie udało mu się spełnić obietnic dotyczących państwa socjalnego – mówi w rozmowie z DW. Zamiast poprawić życie obywateli Gruzińskie Marzenie sieje nienawiść i podziały – dodaje.

Jeśli po wyborach nic się nie zmieni, Tamar Jakeli będzie myśleć o opuszczeniu Gruzji – podobnie jak wiele osób z jej pokolenia. Na razie jest jeszcze za wcześnie, wynik wyborów jest wciąż otwarty. Sondaże w Gruzji są niewiarygodne. Czasami wskazują, że partia rządząca ma niecałe 30 procent poparcia, a czasami – że ponad 60 proc.

W każdym razie wielu ludzi na ulicach Tbilisi chce, aby ich kraj jak najszybciej dołączył do UE. – Myślę, że partie prounijne wygrają i Gruzja powróci na swoją europejską ścieżkę – mówi młoda kobieta na Placu Niepodległości. – Ludzie już uciekają, Gruzja wkrótce będzie pusta, jeśli tak dalej pójdzie – przyznaje młody mężczyzna. – Wszyscy chcą lepszych warunków życia i pokładamy nadzieję w Europie.

Dla politolożki Renaty Skardziute-Kereselidze jest jasne, że te wybory będą również protestem. Wielu wyborców opowiedziało się przeciwko rządowi, aby w końcu być bliżej UE. – Te wybory to wybór na rzecz długoterminowej stabilności i bezpieczeństwa, zamiast zbliżenia z Rosją. Za niebieskim kolorem UE, a nie rosyjskim biało-niebiesko-czerwonym trójkolorem

Artykuł ukazał się pierwotnie na stronie Redakcji Niemieckiej DW.

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>