Wyjątkowa inauguracja Bundesligi. Kibice znowu na trybunach
21 września 2020Po półrocznej przerwie spowodowanej pandemii na mecze Bundesligi znowu mogą przychodzić kibice. Ustalone zasady przyzwalają na zapełnienie 20 procent miejsc na trybunach.
Pierwsza kolejka ligowa zgromadziła łącznie 45 800 widzów. Najwięcej fanów pojawiło się w Dortmundzie (9300), najmniej w Wolfsburgu (500). Ze względów higienicznych na dwa stadiony nie wpuszczono ani jednego kibica. Rosnące liczby zakażeń koronawirusem spowodowały, że w Kolonii i w Monachium grano przy pustych trybunach.
Cichy początek sezonu
Na Allianz Arenie miejsca siedzące zamiast kibiców zajęli jedynie przedstawiciele zarządów klubów. Włodarze obu klubów nie tylko nie zachowywali dystansu, ale też nie nosili maseczek. Problem ten trafił do Niemieckiej Ligi Piłki Nożnej (DFL) i może zakończyć się konsekwencjami. Na ten moment jedyna kara – w postaci wyniku – napotkała gości. Bayern z Robertem Lewandowskim w składzie pokonał Schalke aż 8:0.
Ze względu na sytuację pandemiczną władze Monachium negatywnie odniosły się do planowanych 7500 widzów. – Mimo, że to przykre, decyzja o niewpuszczeniu kibiców jest racjonalna – komentował premier Bawarii Markus Soeder (CSU).
– Fani są nieodłączną częścią futbolu – mówił Karl-Heinz Rummenigge. Prezesowi Bayernu pozostaje nadzieja, że 4 października kibice będą już mogli wejść na stadion.
Dłuższe pociągi i mobilne plecaki
Zezwolenie na udział kibiców przyniosło też restrykcje. Kibice zgromadzeni na stadionach Bundesligi nie mogą na przykład pić piwa. Nieodłączna część tradycji – piwo z wurstem – została ograniczona do kiełbaski.
Obecnie na trybunach mogą się pojawić tylko właściciele karnetów. Kibiców zobowiązano też do pozostawienia danych – numerów telefonów, miejsc zamieszkania oraz adresów mailowych. Spośród nich rozlosowywano lub przydzielano na zasadach rotacji szczęśliwców mogących obejrzeć mecz na żywo.
Restrykcje wywołały sprzeciw zagorzałych fanów. „Nie powinno nikogo zdziwić, że nie będziemy brać udziału w meczach bez miejsc stojących, bez kibiców gości oraz z wieloma zasadami. Nasza wizja futbolu wygląda inaczej” – brzmi oświadczenie ultrasów Eintrachtu Frankfurt, którzy nie będą przychodzić na mecze.
W rzeczywistości reguły na trybunach nie różnią się znacznie od tych w wielu miejscach publicznych. Tak jak wszędzie obowiązuje nakaz dezynfekcji oraz półtorametrowy odstęp. Kibice muszą nosić też maseczkę, dopóki nie zajmą swojego miejsca.
Władze Borussii Dortmund rekomendowały kibicom podróż na stadion samochodem lub pieszo. We Frankfurcie z kolei starano się uniknąć zatłoczenia środków komunikacji. W dzień meczu władze miasta podjęły decyzję o wprowadzeniu dłuższych pociągów na trasy kolei miejskiej.
Wrócił futbol
Ponad połowa wszystkich stadionów zgromadziła minimum 5000 kibiców. Tuż za Dortmundem najlepszą frekwencję odnotowano w Lipsku (8500), Bremie (8400) i Stuttgarcie (8000).
„Nareszcie słychać, że trybuny żyją” – nie krył entuzjazmu spiker Eintrachtu Frankfurt w trakcie sobotniego popołudnia. 6500 kibiców było świadkami remisu ich drużyny z beniaminkiem Bundesligi – Arminią Bielefeld.
„Cudownie – nareszcie możemy mówić o prawdziwym futbolu” – nie krył entuzjazmu trener Werderu Brema Florian Kohfeldt. Porażka jego drużyny 1:4 popsuła nastroje, jednak piłkarze mogą już odczuwać wsparcie z trybun.
Wprowadzone zasady obowiązują w formie próby generalnej do końca października. Politycy przypominali też, że w razie gwałtownego wzrostu liczby zakażeń, powrócą mecze bez udziału fanów.
W następny weekend (26-27 września) najwięcej kibiców ma się pojawić w Gelsenkirchen. Na mecz Schalke zaplanowano wstęp dla 11 tysięcy fanów.